Chaos w branży transportowej. Wzrosną koszty działalności firm
Od 2026 roku resort pracy planuje wprowadzić nową definicję minimalnego wynagrodzenia, według której płaca minimalna będzie rozumiana jako wynagrodzenie zasadnicze. To z kolei oznacza, że do minimalnego wynagrodzenia nie będą wliczane dodatki. Pracodawcy ostrzegają, że nowe zasady mogą doprowadzić do chaosu, a nawet poważnego kryzysu w całej branży transportowej.
Polska branża transportowa musi mierzyć się z coraz to nowszymi problemami. Zaledwie kilka miesięcy temu informowaliśmy o zauważalnym spadku znaczenia rodzimego transportu drogowego w przewozie towarów w Europie i coraz gorszej sytuacji finansowej polskich firm. Obecnie nawet co trzecie przedsiębiorstwo z branży logistyczno-transportowej jest zmuszone do wprowadzania zmian w strategii zarządzania, a tylko w pierwszym kwartale tego roku 120 przewoźników ogłosiło bankructwo. Gdyby tego było mało, dodatkowy chaos mogą wprowadzić plany resortu pracy, który od stycznia 2026 roku, chce wprowadzić nową definicję minimalnego wynagrodzenia.
Jak alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna" - według nowych przepisów płaca minimalna będzie rozumiana jako wynagrodzenie zasadnicze, a do minimalnego wynagrodzenia nie będą wliczane dodatki. Dodatki, które obecnie stanowią znaczną część zarobków polskich kierowców transportowych.
Jak się bowiem okazuje, najczęściej stosowana struktura wynagrodzenia kierowcy, zawarta w umowie o pracę, składa się ze stawki zasadniczej i dodatków - m.in. zaliczek na dyżury kierowców. Do tego dochodzi jeszcze ryczałt z tytułu godzin nocnych i ryczałt z tytułu godzin nadliczbowych. Ponadto kierowca może liczyć na wyrównania do płac zagranicznych w przypadku transportu zagranicznego.
Zmiana przepisów oznacza, że konieczny będzie wzrost wynagrodzenia w branży, gdyż wspomniane dyżury i delegowanie nie będą wliczane do płacy zasadniczej. To z kolei spowoduje, że znacząco wzrosną koszty działalności firm, a przedsiębiorstwa będą musiały masowo modyfikować umowy o pracę. Zdaniem ekspertów, problem może dotknąć nawet połowę firm transportowych w naszym kraju, a tylko w transporcie międzynarodowym zmiany dotkną 150 tys. pracowników.
Oczywiście pracodawcy mogą w każdej chwili zrezygnować z premii i dodatków wypłacanych kierowcom. By stało się to możliwe, konieczna jest jednak zgoda pracowników, dla których takie zmiany są daleko niekorzystne. Jak wyraźnie zaznacza cytowany przez "DGP" Maciej Wroński - prezes Związku Pracodawców "Transport i Logistyka Polska":