Polskie Dziki miały służyć 30 lat, rozsypały się po 3. Dziś walczą w Ukrainie
W mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie ukraińskich żołnierzy pozujących przy polskim samochodzie opancerzonym Dzik II. Podobne kadry zobaczyć można było w sieci już w połowie ubiegłego roku. Co wiemy o konstrukcji z AMZ Kutno, która zaliczyła również swój epizod w polskich siłach zbrojnych i policji?
Liczba Dzików wykorzystywanych przez Siły Zbrojne Ukrainy nie jest znana. Nie sposób też ustalić czy wozy trafiły do naszych wschodnich sąsiadów w ramach organizowanych prywatnie zbiórek, czy pomocy ze strony polskiego wojska. Wiemy na pewno, że w polskiej armii służyły co najmniej 43 takie auta, ale duża część z nich szybko trafiła na rynek cywilny.
Zaprojektowany i zbudowany w AMZ Kutno Dzik oferowany jest nabywcom od 2004 roku. Koncepcja stworzenia w kraju stosunkowo lekkiego samochodu opancerzonego zrodziła się w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku w grudniu 2003 roku. Auto miało być odpowiedzią na potrzeby wojskowych, jakie ujawniły się w czasie polskich misji stabilizacyjnych w krajach byłej Jugosławii i - później - w Iraku.
W pierwotnych założeniach Dzik miał być odpowiedzią na zapotrzebowanie ze strony wojska i konkurencją dla - wykorzystywanych jako wozy patrolowe - BRDM2. Po nieudanej akcji w Magdalence (marzec 2003 roku), w której śmierć poniosło 2 policjantów, a 17 innych odniosło obrażenia, koncepcja stworzenia podobnego pojazdu pojawiła się też w Biurze Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji.
Jeszcze przed końcem 2003 roku, w ramach wspólnych prac policji i wojska, wybrano dostawcę podwozia (Iveco) i integratora projektu - firmę AMZ z Kutna.