Polscy mechanicy o nowych autach: to szroty. Stare były lepsze
Trzech na czterech mechaników samochodowych w Polsce przyznaje, że współczesne auta są bardziej awaryjne niż ich odpowiedniki sprzed 20 lat. Zaledwie 1 na 100 mechaników podpisuje się pod twierdzeniem, że obecne samochody psują się rzadziej niż kiedyś.

Spis treści:
Nowsze samochody nie cieszą się opinią przesadnie trwałych. Ich właściciele z tęsknotą wspominają często swoje wcześniejsze pojazdy twierdząc, że ich naprawy i obsługa były prostsze i tańsze. O opinię na temat współczesnych samochodów zapytano właśnie polskich mechaników. Czy starsze auta rzeczywiście były lepsze?
Mechanicy szczerze o nowych autach: to szroty
Odpowiedź na tak postawione pytanie daje badanie przeprowadzone wśród mechaników przez firmę Moto-Profil – właściciela największej w Polsce sieci warsztatów samochodowych - ProfiAuto Serwis.
Jej pracownicy zapytali ponad stu właścicieli warsztatów motoryzacyjnych w całej Polsce o ich opinie na temat współczesnej motoryzacji. Bazą odniesienia były tu samochody z początku lat dwutysięcznych, czyli takie, które opuściły fabrykę około 20 lat temu. Udzielone odpowiedzi nie wystawiają zbyt pochlebnej laurki współczesnym producentom samochodów.
Czy stare auta były lepsze? Mechanicy stawiają sprawę jasno
Zdecydowana większość, bo aż 72 proc. ankietowanych, uważa, że współczesne samochody są bardziej awaryjne niż ich starsze odpowiedniki. W mniejszości (23 proc.) są ci, zdaniem których poziom awaryjności pozostał bez zmian. Zaledwie 5 proc. ankietowanych stwierdziło, że dzisiejsze auta psują się rzadziej niż ich odpowiedniki 20 lat temu.
Co zdaniem mechaników ma największy wpływ na wysoką awaryjność nowoczesnych samochodów?
Co psuje się w dzisiejszych samochodach. Opinia mechaników
Blisko połowa (46 proc. ankietowanych) za główną przyczynę problemów z usterkowścią nowych aut wskazuje niską jakość części stosowanych na tzw. pierwszy montaż.
Niemal 30 proc. ankietowanych o wyższą niż 20 lat temu usterkowość obwinia "nadmierną liczbę systemów elektronicznych”, które przysparzają właścicielom wielu problemów.
Ponad 12 proc. mechaników wyraża jednak opinię, że wysoka awaryjność nowych pojazdów wynika głównie z zaniedbań ich właścicieli.
Wielu kierowców, przyzwyczajonych do prostszych konstrukcji sprzed dwóch dekad, nie zawsze zdaje sobie sprawę, jak duży wpływ na żywotność nowoczesnego auta ma sposób użytkowania, obsługa serwisowa czy nawet jakość użytych części i płynów eksploatacyjnych
Trudno polemizować z takim zdaniem, bo istotnie – wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy np. z tego, jak ogromny wpływ na żywotność takich elementów jak filtr DPF czy chociażby turbosprężarka ma np. prawidłowy dobór oleju i stosowanie środków smarnych zgodnych z normami poszczególnych producentów aut.
Pokoleniowa zmiana na polskich drogach
Paradoksalnie nie jest to wcale zarzut pod adresem polskich kierowców. Zjawisko świadczy raczej o bogaceniu się społeczeństwa, czego efektem jest zachodząca na naszych drogach pokoleniowa. Dość przypomnieć, że wśród najczęściej złomowanych w Polsce samochodów w 2024znalazły się takie ikony naszych dróg, jak Volkswagen Golf IV, Opel Astra G, Volkswagen Passat B5 czy Audi A5 B5.
Z naszych informacji wynika, że w ubiegłym statystyczny samochód, jaki kończył swój żywot na polskim złomie liczył sobie 23 lata, a w przypadku aut z silnikami Diesla – 22 lata. Mowa więc o pojazdach z roczników 2001-2002, które – istotnie – pozbawione były wielu elektronicznych systemów wspomagających bezpieczeństwo czy np. poprawiających jakość spalin.
Z drugiej strony, dane IBRM Samar wskazują, że statystyczny sprowadzony do Polski w 2024 roku samochód osobowy liczył sobie 12,5 roku, czyli pochodził z przełomu lat 2011-2012. Dość przypomnieć, że tak znienawidzone przez kierowców elementy wyposażenia jak np. filtry cząstek stałych trafiły do pojazdów wraz z debiutem normy Euro 4 (2006 rok), a wraz z normą Euro5 (od 2010 roku) stały się niezbędnym wyposażeniem każdego sprzedawanego w Europie diesla.
W tym okresie upowszechniły się też inne elementy wyposażenia, które z czasem przysparzają kierowcom kosztownych problemów, jak chociażby klapy wirowe w kolektorach dolotowych, a nawet tak błahe elementy, jak sterowane elektrycznie zaciski hamulca ręcznego. W dużej mierze to właśnie takie elementy – po przeszło dekadzie do wyprodukowania samochodu – stanowią dziś źródła problemów i kosztownych napraw.