Mapa wyznacza miejsca kontroli. Kierowcy zaskoczeni obecnością policji
Zgłoszenie przez internet może skutkować kontrolą drogówki. Policja potwierdza skuteczność działań opartych na mapie zagrożeń. Nowe narzędzie pozwala policji szybko reagować na problemy na drogach. Mapa działa, a kierowcy są zaskoczeni.

Kierowcy coraz częściej wpadają przez internetowe zgłoszenia. Policja korzysta z narzędzia, które umożliwia obywatelom wskazywanie miejsc łamania przepisów. Wystarczy kilka kliknięć, by patrol pojawił się na miejscu.
Mapa, która "ustawia" kontrole drogowe
Nie wszystkie policyjne kontrole drogowe są przypadkowe. Coraz więcej działań funkcjonariuszy wynika bezpośrednio ze zgłoszeń składanych przez obywateli za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa (KMZB). Wystarczy zaznaczyć konkretne miejsce na interaktywnej mapie i określić rodzaj naruszenia - np. przekraczanie dozwolonej prędkości, nielegalne wyścigi, niewłaściwa organizacja ruchu czy niedozwolone parkowanie.
Zgłoszenia tego typu trafiają do lokalnych komend, które weryfikują je i - w przypadku powtarzających się sygnałów - kierują na miejsce patrole drogówki. W wielu przypadkach oznacza to pomiar prędkości, kontrole stanu technicznego pojazdów lub obserwację danego odcinka przez nieoznakowane radiowozy.
Kierowcy zaskakiwani w znanych im miejscach
Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez policję, działania podejmowane na podstawie KMZB są w pełni uzasadnione. Według danych z poszczególnych komend wojewódzkich nawet 70 proc. zgłoszeń przesyłanych przez obywateli znajduje potwierdzenie w terenie. Mapę traktuje się więc jako realne narzędzie do zarządzania bezpieczeństwem, a nie tylko jako interaktywny formularz opinii.
W praktyce oznacza to, że nawet dobrze znana lokalna droga, na której kierowcy czują się swobodnie, może niespodziewanie stać się miejscem intensywnych działań kontrolnych. Wystarczy, że kilku mieszkańców zgłosi ten sam problem - i interwencja jest niemal pewna.
Anonimowe donosy i potencjalne nadużycia
Mapa cieszy się popularnością, ale nie brakuje wątpliwości. Zgłoszenia są anonimowe - nie trzeba podawać danych ani dołączać dowodów. Wystarczy wskazać miejsce i typ zagrożenia. W teorii ułatwia to komunikację obywateli z policją, ale w praktyce bywa wykorzystywane do rozwiązywania sąsiedzkich sporów lub nękania konkretnych kierowców.
Policja każdorazowo analizuje zasadność zgłoszenia, ale przy dużej liczbie powtarzających się sygnałów - zwłaszcza w mniejszych miejscowościach - działania są podejmowane niemal automatycznie. Dla kierowców oznacza to konieczność większej ostrożności nawet tam, gdzie dotychczas panowało poczucie "bezpiecznego luzu".
Jak działa Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa?
Zgłoszenie na KMZB jest proste i nie wymaga logowania. Całość odbywa się w kilku krokach: Trzeba wejść na mapę, np. z linku po wpisaniu hasła Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa w Google, dodać informację o zagrożeniu korzystając z wielkiej czerwonej kropki w lewym dolnym rogu strony, wskazać jego lokalizację i ewentualnie dodać komentarz lib zdjęcia. Na mapie można również zobaczyć inne zgłoszenia z danego obszaru, co pozwala zorientować się, które miejsca w okolicy są szczególnie "narażone" na policyjne kontrole.
Narzędzie dostępne w całym kraju
Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa funkcjonuje od 2016 roku i jest stale rozwijana. W ostatnich latach policja wdrażała liczne usprawnienia, umożliwiające szybszą analizę zgłoszeń i lepszą koordynację działań w terenie. System jest zintegrowany z danymi geolokalizacyjnymi i umożliwia szybkie planowanie patroli - również tych ukierunkowanych na konkretne naruszenia przepisów ruchu drogowego.
KMZB to narzędzie, które realnie wpływa na sposób działania policji w terenie. Choć jego celem jest poprawa bezpieczeństwa, w praktyce oznacza także nowe ryzyko dla kierowców przyzwyczajonych do łamania przepisów na "znanych" im trasach. Mapy nie warto ignorować - lepiej sprawdzić, czy dane miejsce nie znalazło się już pod czujnym okiem obywateli i funkcjonariuszy.