Policyjne „lasery” do śmietnika? Jest kolejny wyrok sądu

Wielokrotnie pisaliśmy już o tym, że ręczne mierniki prędkości, z których korzysta policja, nie spełniają wymaganych prawem wymogów, a do tego bywają używane w sposób niewłaściwy. Kolejny wyrok sądu tylko to potwierdza.

Tym razem pewien kierowca został zatrzymany w miejscowości Głodowo i zarzucono mu, że jechał z prędkością 121,5 km/h. Zaprzeczył on jednak, aby poruszał się tak szybko i zwrócił uwagę, że jechał w kolumnie pojazdów, więc pomiar niekoniecznie musi dotyczyć jego samochodu. Policjanci twierdzili jednak, że pomiar laserowym miernikiem Ultralyte 20-20 1000 LR nie pozostawia żadnych wątpliwości.

Sprawa trafiła więc do Sądu Rejonowego w Pułtusku, który, co nie jest niestety zaskoczeniem, uznał kierowcę winnego zarzucanego mu czynu. Wymierzona grzywna oraz koszty sądowe wyniosły w sumie 1000 zł. Kierowca nie dał jednak za wygraną, złożył odwołanie i sprawa trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Ostrołęce.

Reklama

Tym razem wyrok okazał się korzystny dla oskarżonego, który został uniewinniony. Najciekawsze jednak w tej sprawie jest to, jak wiele zarzutów zostało wymienionych w uzasadnieniu zaskarżenia wyroku sądu pierwszej instancji. Pominął on między innymi fakt, że punkt widoczny w wizjerze miernika jest "pozorowany" i nie oznacza, że w tym konkretnym miejscu pada wiązka lasera. Zarzucono także, że urządzenie nie było badane w Głównym Urzędzie Miar, więc nie spełnia wymogów prawno-metrologicznych. Pomiar miał być też dokonany pod zbyt dużym kątem, co fałszuje wynik. Zakwestionowano także kompetencje policjantów, dobór miejsca dokonywania pomiaru i brak uwzględnienia obecności linii wysokiego napięcia, radiostacji w radiowozie oraz telefonów komórkowych funkcjonariuszy. Samemu sądowi w Pułtusku zarzucono natomiast... stronniczość i wybiórcze traktowanie dowodów.

Sąd w Ostrołęce stwierdził ponadto, że: "Należy zgodzić się ze stwierdzeniem skarżącego obrońcy iż urządzenie ULTRALYTE nie może być środkiem dowodowym w zakresie ustalenia prędkości pojazdu obwinionego. Przedmiotowe urządzenie nie zapewnia wskazania pojazdu, którego prędkość jest kontrolowana - nie indywidualizuje go. Słusznie wskazuje obrońca, że ten jeden argument przemawia za uniewinnieniem obwinionego." (sygn. akt II Ka 287/18).

Podobne zastrzeżenia sądy miały już nieraz i w podobnych sprawach uniewinniały kierowców. Wśród zarzutów pojawiały się wymienione powyżej, ale także inne problemy z ręcznymi miernikami, których często nie biorą pod uwagę policjanci. Mylne jest na przykład przekonanie, że urządzenie laserowe dokonuje pomiaru "punktowo". W rzeczywistości wraz ze wzrostem odległości, wiązka rozszerza się. Jeśli przykładowo mierzymy prędkość pojazdu z odległości 500 m, to wiązka ma ponad metr szerokości! Ponadto sporym problem jest wycelowaniem z tak dużej odległości w poruszający się obiekt, a radar teoretycznie ma zasięg do 1200 m!

Co gorsza, podobne problemy mają nie tylko mierniki Ultralyte, ale również kupione rok temu LTI 20/20 TruCam. Na fakt, że policja zastępuje przestarzałe "suszarki" (niesławna Iskra-1) takimi, które nadal nie są wiarygodne, próbował zwrócić uwagę poseł Piotr Liroy-Marzec w swojej interpelacji. Niestety nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy