Paraliż po otwarciu obwodnicy Krakowa. Mieszkańcy: To było wiadome od początku

23 grudnia została otwarta Północna Obwodnica Krakowa, co bez wątpienia jest dużym ułatwieniem dla mieszkańców miasta oraz innych podróżnych. Niestety cała obwodnica nie jest jeszcze kompletna, a to powoduje poważne utrudnienia dla mieszkańców Nowej Huty.

Aby dostać się na ul. Piasta Kołodzieja, prowadzącą do wjazdu na Północną Obwodnicę Krakowa, trzeba przebić się przez ogromne korki. Na zdjęciu zakorkowane rondo Hipokratesa i ul. Mikołajczyka
Aby dostać się na ul. Piasta Kołodzieja, prowadzącą do wjazdu na Północną Obwodnicę Krakowa, trzeba przebić się przez ogromne korki. Na zdjęciu zakorkowane rondo Hipokratesa i ul. MikołajczykaMirosław DomagałaINTERIA.PL

Budowa Północnej Obwodnicy Krakowa została rozpoczęta w 2016 roku i miała się zakończyć w roku 2022. Pojawiły się jednak opóźnienia i w marcu 2024 roku szacowano termin oddania kierowcom POK na wrzesień. Tego terminu również nie udało się utrzymać i uroczyste otwarcie odbyło się dopiero 23 grudnia.

Utrudnienia na Północnej Obwodnicy Krakowa szybko nie znikną

Nie znaczy to jednak, że inwestycja została zakończona – Północna Obwodnica Krakowa udostępniona została na zasadzie przejezdności. GDDKiA podaje, że nadal musi wykonać szereg prac na samych węzłach, a także ogrodzenia wzdłuż drogi. Prace mają zakończyć się wiosną.

Na Północnej Obwodnicy Krakowa znajdują się dwa długie tuneleGDDKiA

Nadal pojawia się też wiele ograniczeń na węzłach drogowych. Połączenie dróg S7 z S52 zapewnia łącznica, która do czasu ukończenia prac w obrębie węzła Mistrzejowice, będzie obsługiwała ruch w obu kierunkach. To w godzinach szczytu prowadzić będzie do powstawania niemałych korków. Ponadto do momentu oddania tego węzła, ograniczony pozostanie ruch na węźle Raciborowice - nie będzie można na nim wjechać w kierunku Krakowa, ani zjechać na nim, jadąc od strony miasta. Z kolei węzeł Łuczyce będzie zamknięty do połowy 2025 roku.

Kiedy zostanie oddany odcinek obwodnicy między węzłami Mistrzejowice i Nowa Huta?

Największy problem to jednak brak odcinka między węzłami Mistrzejowice i Nowa Huta. Ma on długość tylko 5 kilometrów, ale jego budowa jest szczególnie skomplikowana pod względem inżynieryjnym. Droga przechodzi przez instalacje wodne, gazowe, teletechniczne, kanalizacyjne i ciepłownicze, a także przez sieci energetyczne niskiego, średniego i wysokiego napięcia. Dodatkowo trasa koliduje z torami kolejowymi (przekracza je estakadą) i tramwajowymi (nad S7 znajdą się dwa wiadukty dla tramwajów).

Brak tego fragmentu rodzi jednak poważne problemy dla mieszkańców. Północna obwodnica pozwala co prawda na sprawne przejechanie ze wschodu na zachód Krakowa, odciążając ulicę Bora-Komorowskiego oraz mocno zakorkowaną Opolską i Conrada, a także bezpośrednio łączy się z autostradą A4 w kierunku Katowic. Z kolei poruszając się w przeciwnym kierunku, można od razu wjechać na S7 w kierunku Warszawy, bez opuszczania ekspresówek.

Niestety brak połączenia ze wschodnim fragmentem drogi S7 (pozwalającym wjechać na południową obwodnicę lub na autostradę A4 w kierunku Rzeszowa) sprawia, że kierowcy muszą zjechać z obwodnicy na węźle Batowice i przejechać przez miasto. Muszą to także zrobić wszyscy mieszkańcy Nowej Huty i okolic, ponieważ dwa kolejne węzły (Grębałów i Nowa Huta) dopiero powstają na wspomnianym, pięciokilometrowym fragmencie drogi, zaś węzeł Raciborowice, dogodny dla mieszkańców podkrakowskich miejscowości, nie pozwala obecnie wjechać i zjechać na obwodnicę od strony miasta. Ten ma być gotowy dopiero na koniec 2025 roku, zaś zakończenie prac na węźle Mistrzejowice (opóźnionego najpierw ze względu na błąd w projekcie, a następnie przez trwające niemal rok oczekiwanie na zaakceptowanie nowego projektu), domykające krakowski ring, planowane jest na połowę 2026 roku.

Korki na zjeździe z Północnej Obwodnicy Krakowa to norma

Warto przypomnieć, że fragment drogi ekspresowej S52, stanowiący Północną Obwodnicę Krakowa, był gotowy już wcześniej, ale nie zdecydowano się na udostępnienie go kierowcom z obawy na paraliż komunikacyjny, ponieważ obwodnica kończyłaby się zjazdem na i tak już zakorkowaną ul. Piasta Kołodzieja. Dopiero połączenie S52 z nowym fragmentem S7 do węzła Widoma, pozwoliło na przekierowanie ruchu w kierunku Warszawy.

Niestety wszyscy inni, wspomniani wcześniej kierowcy, muszą korzystać z węzła Batowice. Po zjechaniu z niego większość z nich pokonuje trzy rondka i wjeżdża właśnie na wspomnianą ulicę Piasta Kołodzieja. Ulicę wąską, jednopasmową, mającą wiele przejść dla pieszych oraz skrzyżowania z sygnalizacją. Oto jak wygląda ona na wjeździe od obwodnicy:

Od lat tworzą się tutaj duże korki (zwykle ciągnące się za rondo Piastowskie, przez ul. Mikołajczyka, a nawet Obrońców Krzyża). Ulica Piasta Kołodzieja stanowi bowiem dojazd nie tylko do ciągle rozbudowywanych osiedli Bohaterów Września oraz Piastów, ale także do podkrakowskich miejscowości, do których przeprowadziło się wielu mieszkańców miasta.

Rozgoryczenia nie kryją osoby mieszkające w pobliżu tej ulicy. W rozmowie z nami wprost przyznają, że codzienne wyjazdy do pracy i powroty do domu są bardzo uciążliwe, a miasto zamiast szukać rozwiązania tego problemu, przekierowało w ich okolice dodatkowy ruch. Efekt może być tylko jeden, co podkreśla mieszkający na os. Piastów pan Marcin:

Przecież to było wiadome od początku, że zrobią się tu jeszcze większe korki. Już teraz w godzinach szczytu stoi się w sznurze samochodów, a przecież wiele osób wzięło wolne między świętami i Nowym Rokiem. Prawdziwy ruch zacznie się po święcie Trzech Króli – wolę nie myśleć, jakie wtedy będą korki.

Niestety władze Krakowa niewiele mogą na to poradzić. Nie ma przestrzeni na to, by rozbudować ul. Piasta Kołodzieja, a przynajmniej nie na całej jej długości. Ponadto taka inwestycja zajęłaby sporo czasu i spowodowała tym większe utrudnienia. Inna kwestia, że zwężenie ul. Mikołajczyka do jednego pasa i zastosowanie na niej szykan tylko pogłębiło od lat istniejący problem. Podobnie zupełnie nielogiczna nowa organizacja ruchu na rondzie Hipokratesa, również zwężonego do jednego pasa, o której szerzej pisaliśmy TUTAJ.

Niestety nic nie wskazuje na to, by władze miasta wycofały się z rozwiązań pogłębiających problem korków w Nowej Hucie. Podobnie jak nie planuje się dwupasmowych dojazdów do wjazdów na obwodnicę. Nawet przebudowa ul. Kocmyrzowskiej (w ramach budowy węzła Grębałów) zakłada pozostawienie wąskich, jednopasmowych gardeł. Mieszkańcy muszą więc poczekać na domknięcie obwodnicy Krakowa i liczyć, że pozwoli to w zauważalny sposób zmniejszyć korki.

interiaINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas