Absurdalne rondo w Krakowie. Egzaminatorzy każą na nim łamać przepisy

Czy wyobrażacie sobie taką sytuację, kiedy to budujemy szeroką jezdnię o dwóch pasach ruchu dla każdego kierunku, oddajemy ją do użytku, a po pewnym czasie blokujemy jeden pas ruchu? Albo budujemy rondo z dwoma pasami ruchu na obwiedni, a następnie jeden pas na tym rondzie wyłączamy z użytku. Oczywiście każdy zdrowo myślący człowiek postuka się w głowę i zapyta: "Co to za brednie?".

Rondo Hipokratesa w Krakowie było zwykłym, dwupasmowym rondem. Po pewnym czasie postanowiono jednak całkowicie zmienić na nim organizację ruchu
Rondo Hipokratesa w Krakowie było zwykłym, dwupasmowym rondem. Po pewnym czasie postanowiono jednak całkowicie zmienić na nim organizację ruchuINTERIA.PL

Absurdalna organizacja ruchu na rondzie w Krakowie

To jednak wcale nie są brednie. W Krakowie zbudowano rondo Hipokratesa. Po oddaniu go do użytku podobno okazało się, że na tym rondzie zdarza się sporo kolizji, a nawet groźne wypadki. Cóż więc uczyniono? Popatrzcie na poniższą grafikę. Po prostu zamalowano połowicznie wewnętrzny pas obwiedni i całkowicie zmieniono organizację ruchu na tym rondzie. W ten sposób utworzono rzadko spotykany dziwoląg i z tego ronda powstało właściwie zwykłe skrzyżowanie. Mimo to pozostawiono przy wlotach na rondo znak C-12 "ruch okrężny".

INTERIA.PL

Nasuwa się logiczne pytanie - po co było budować to rondo, a następnie zamalowywać jeden pas ruchu? Ile pieniędzy w ten sposób zmarnowano? Oczywiście ta zmiana organizacji ruchu radykalnie zmniejszyła przepustowość ronda. Rozumiem, że nie wszystko da się przewidzieć, ale takie postępowanie świadczy niestety o braku racjonalnego myślenia krakowskich drogowców. Ale to jeszcze nie wszystko.

Egzaminatorzy tworzą własne interpretacje prawa

Nasz stały czytelnik przesłał do naszej redakcji wiadomość o następującej treści:

"Jestem instruktorem nauki jazdy, obecnie w  stanie spoczynku. Aktualnie jeżdżę  jako kierowca autobusem komunikacji miejskiej w Krakowie kilka razy w miesiącu. Staram się być na bieżąco z przepisami ruchu drogowego. Natknąłem się na nowość:  są w Krakowie ronda, na których instruktor każe migać w kierunku jazdy, jednocześnie nie migając na wyjazd z ronda. Czyli skręcając w lewo, już przed rondem ustawiamy się na pasie do skrętu w lewo, włączając kierunkowskaz i cały czas aż do zajęcia drogi na wprost migamy. To jest oficjalna wytyczna krakowskiego MORD-u i tak egzaminują ludzi. Oczywiście przed rondem są klasyczne znaki informujące, że to rondo. Takie rondo w Krakowie to Rondo Hipokratesa oraz  np. rondo Janiny Lewandowskiej .

Na moje pytanie czemu tak jest instruktorzy odpowiadali, bo jak są poziome strzałki kierunkowe narysowane to wtedy tak, trzeba włączać lewy kierunkowskaz.  Ja się nie zgadzam z tym, bo często klasyczne rondo też ma namalowane strzałki kierunkowe, np. lewy pas prosto/w lewo, a prawy pas prosto/w prawo. Czy gdzie indziej też takie zasady się stosuje?

Uważam, że nie ma obowiązku znajomości każdego ronda w mieście i w Polsce, a dojeżdżając do ronda zawsze sytuacja bazowa powinna być identyczna, bez znaczenia czy są znaki poziome. Zasada zachowania kierowcy powinna być taka sama."

W tej samej sprawie napisał do nas także inny czytelnik:

"W Krakowie na rondzie Hipokratesa obserwuję samochody nauki jazdy, które już przed wjazdem na to rondo mają włączony lewy kierunkowskaz. Wcale mnie to nie dziwi, bo sam pół roku temu przygotowywałem się do egzaminu i odbywałem szkolenie w jednym z ośrodków. Instruktor otwarcie powiedział mi, że chociaż sam nie jest do tego przekonany, to lewy kierunkowskaz powinienem włączać już przed wjazdem na rondo, bo tak wymagają egzaminatorzy w Krakowie. Co ciekawe, mój brat mieszka w Warszawie, jakiś czas temu zdawał egzamin w tym mieście i okazuje się, że tam egzaminatorzy nie wymagają włączenia lewego kierunkowskazu na rondzie. No więc jak to jest, inne prawo obowiązuje w Krakowie, a inne w Warszawie? Czy WORD-y dyktują interpretacje przepisów o ruchu okrężnym?"

Wyroki sądów jasno wskazują, jak należy jeździć po rondzie

Ten problem znajduje potwierdzenie nawet w orzecznictwie sądowym. W 2022 roku pan P.T. zdawał egzamin na prawo jazdy kategorii A. Podczas tego egzaminu dwukrotnie przejeżdżał przez rondo. Przed wjazdem na rondo zajął lewy pas ruchu i włączył lewy kierunkowskaz. Jednak podczas jazdy po obwiedni ronda kierunkowskazu już nie używał. Egzaminator uznał to za błąd, a nawet stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym (!).

Zdający odwołał się od decyzji egzaminatora i po rozpatrzeniu sprawy Marszałek Województwa Małopolskiego egzamin unieważnił. W odpowiedzi na to egzaminator wniósł skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium to nie uznało racji egzaminatora, chociaż przyjęło błędną interpretację. Uznało bowiem, że skoro zdający sygnalizował lewym kierunkowskazem zamiar skręcenia w lewo przed wjazdem na rondo, to na samym rondzie nie musiał już tego sygnalizowania powtarzać.

Uparty egzaminator skierował sprawę do sądu. Rozpatrywał ją Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, który również nie uwzględnił skargi egzaminatora (III SA/Kr 764/24 - Wyrok WSA w Krakowie):

"Sąd orzekający w niniejszej sprawie podzielił pogląd zaprezentowany w wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 27 lutego 2020 r. I OSK 2025/18, oraz z dnia 18 stycznia 2019 r. I OSK 652/17 mówiący o braku podstawy prawnej do nakazania włączenia kierunkowskazu przy wjeżdżaniu na rondo, z uwagi na to, że w czasie wjazdu na rondo kierowca i tak nie może zmienić kierunku jazdy, zatem nie musi uprzedzać o tym innych kierowców sygnałami. Taki obowiązek powstaje dopiero przed rozpoczęciem manewru opuszczania ronda, a w przypadku rond o więcej niż jednym pasie - przed rozpoczęciem manewru zmiany pasa poprzedzającym opuszczenie ronda. Jedynie w sytuacji, gdy wjazd na takie skrzyżowanie jest połączony ze zmianą pasa ruchu (np. w przypadku konieczności ominięcia przeszkody, czy też zmiany pasa na samym skrzyżowaniu wielopasmowym) istnieje obowiązek sygnalizowania takiego manewru. Co do zasady, dopiero opuszczenie ronda jest zmianą kierunku ruchu, gdyż sam zjazd może odbyć się w jedną, ze zwykle wielu dostępnych dróg zjazdowych. W niniejszej sprawie egzaminowany wjeżdżając na rondo sygnalizował skręt w lewo, gdyż wjeżdżał na wewnętrzny, lewy pas istniejący na rondzie. Następnie wyłączył kierunkowskaz i włączył go dopiero opuszczając przedmiotowe rondo. Stąd egzaminowany postąpił prawidłowo."

Orzeczenie sądu w Krakowie w pełni pokrywa się z wcześniejszymi orzeczeniami w podobnych sprawach. Przypomnijmy, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie kilka lat temu orzekł:

"(...) rondo należy traktować jako "zwykłe" skrzyżowanie i włączenie sygnalizacji powinno mieć miejsce w czasie zjeżdżania ze skrzyżowania. Wtedy występuje zmiana kierunku ruchu. Przy wjeździe na skrzyżowanie o ruchu okrężnym nie następuje zmiana kierunku jazdy i brak podstaw by zamiar wykonania takiego manewru należało wcześniej zasygnalizować."

Podobne orzeczenie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, który z kolei orzekł:

"Sygnalizowanie wjazdu na skrzyżowanie o ruchu okrężnym lewym kierunkowskazem wskazywałoby, iż kierujący pojazdem zamierza zmienić kierunek jazdy "w lewo" czyli poruszać się po nim w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, co oczywiście naruszało by zasadę ruchu prawostronnego obowiązującego w Polsce."

Muszę przypomnieć, że w Polsce wprawdzie nie obowiązuje tzw. precedens prawny, czyli orzeczenie jednego sądu nie jest w żadnej mierze wiążące dla innych sądów. Niemniej jednak trzy orzeczenia sądów cytowanych powyżej powinny być dla egzaminatorów wskazówką, jak przedstawia się poprawna interpretacja przepisów dotycząca używania kierunkowskazów na rondach.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie wskazał również na bardzo ważną okoliczność. Podkreślił mianowicie, że każdy egzaminator ma prawo mieć własne koncepcje dotyczące interpretacji przepisów, co więcej - może je nawet przedstawiać jako postulaty skierowane do organów ustawodawczych, ale podczas egzaminu jest obowiązany stosować się do ogólnie przyjętych interpretacji.

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego nie jest instytucją powołaną ani uprawnioną do tworzenia własnych interpretacji przepisów, podobnie jak nie mogą tego czynić policjanci. Nie może być też tak, że w poszczególnych WORD-ach tworzy się odmienne interpretację przepisów.

Nasi czytelnicy mają więc rację - przecież to jest patologia, jeśli egzaminatorzy w jednym z WORD-ów nie wymagają włączenia lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo, a w innym WOR-dzie za to niewłączenie oblewają zdającego.

Ministerstwo Infrastruktury powinno zająć się kierunkowskazami na rondach

Przepisy ruchu drogowego na terenie całego kraju są takie same. Poważne zastrzeżenia budzi też okoliczność, że instruktorzy nauki jazdy "dla świętego spokoju" uczą swoich kursantów pod wymogi WORD-u  i w dodatku uczą ich błędnie, Powoduje to demoralizację zarówno instruktorów, jak i samych kursantów. Nabierają oni przekonania, że prawo jest tylko fasadą, a należy postępować tak jak wymaga tego egzaminator.

Jeszcze raz podkreślam, że Ministerstwo Infrastruktury powinno niezwłocznie zająć się tym problemem, bo jest to sytuacja żenująca, powinno opublikować oficjalną wykładnię przepisów dotyczących używania kierunkowskazów na rondach i przesłać je do we wszystkich WORD-ów w Polsce.

Jak jeździć po rondzie Hipokratesa w Krakowie?

Powróćmy teraz do ronda Hipokratesa w Krakowie. Według informacji naszego czytelnika kandydaci na kierowców są szkoleni do pokonywania go w następujący sposób:

INTERIA.PL

Kierujący zielonym samochodem oczywiście musi włączyć prawy kierunkowskaz. Zajmując prawy pas na wlocie na rondo może skręcić tylko w prawo, co oznacza zarazem opuszczenie ronda. Natomiast kierowca żółtego samochodu powinien, zdaniem instruktorów i egzaminatorów, już przed wjazdem na rondo sygnalizować zamiar skręcenia w lewo i jechać z włączonym lewym kierunkowskazem po obwiedni ronda aż do momentu, kiedy skręci.

Taki sposób sygnalizowania jest oczywiście sprzeczny z zasadami jazdy po rondzie i cytowanymi wcześniej orzeczeniami sądów.

Z kolei w przypadku opuszczania ronda drugim wylotem nie należy, zdaniem instruktorów i egzaminatorów, włączać prawego kierunkowskazu.

INTERIA.PL

A teraz zaprezentujmy prawidłowy sposób sygnalizowania na tym rondzie, zgodny z cytowanymi orzeczeniami sadów:

INTERIA.PL

Kierujący żółtym samochodem jedzie po obwiedni ronda, zgodnie ze wskazaniami znaku nakazu "ruch okrężny". Nie ma więc potrzeby sygnalizowania zamiaru skręcenia na obwiedni ronda, podobnie jak nie sygnalizujemy skręcania jadąc po zakręcie.

Nie mają tu nic do rzeczy strzałki kierunkowe na pasach ruchu. Przecież na wielu rondach są umieszczane takie strzałki i nie może to mieć żadnego wpływu na używanie bądź nieużywanie kierunkowskazów.

INTERIA.PL

Przypominam zasadę potwierdzoną przez trzy sądy, że na rondzie sygnalizujemy obowiązkowo tylko wyjazd z ronda.

INTERIA.PL

Jeśli natomiast kierujący żółtym samochodem opuszcza rondo, to powinien zasygnalizować ten zamiar prawym kierunkowskazem. Nie ma znaczenia, że żółty samochód opuszczając rondo jedzie w zasadzie prosto. Przecież przecina on trzy pasy ruchu, a informacja o zamiarze opuszczenia ronda jest bardzo istotna dla tych kierowców, którzy zamierzają wjechać na rondo (ulicą Obrońców Krzyża). W żadnym razie geometria skrzyżowania nie może decydować o zasadach sygnalizowania!

Rondo Hipokratesa nie powinno być rondem

W obecnej postaci to skrzyżowanie niosące imię starożytnego lekarza nie powinno być traktowane jako rondo. Zmiana organizacji ruchu, jakiej tam dokonano stanowi właściwie zaprzeczenie idei ronda. Należałoby jak najszybciej zdjąć znaki nakazu C-12 "ruch okrężny". Wówczas byłoby to zwykłe skrzyżowanie, a wtedy kierunkowskazy byłyby używane na innej zasadzie.

INTERIA.PL

Jeżeli kierujący żółtym samochodem skręcałby na takim skrzyżowaniu (nie na rondzie!) w lewo, to wówczas musiałby włączyć lewy kierunkowskaz.

INTERIA.PL

Jeżeli natomiast jechałby przez skrzyżowanie prosto, nie musiałby włączać żadnego kierunkowskazu. Uważam jednak, że jeśli na tym rondzie było tak wiele kolizji i wypadków, to najlepszym rozwiązaniem jest instalacja na nim sygnalizacji świetlnej i oczywiście przywrócenie dwóch pasów ruchu na całej obwiedni. Z pewnością zwiększyłoby to przepustowość tego ronda.

Jak wyczytałem w informacjach z Krakowa, koszt takiej sygnalizacji wyniósłby ok. 400 tys. zł. Jak na duże miasto nie jest to chyba tak wiele. Tym bardziej, że tej kiczowatej zmiany organizacji ruchu dokonano już 10 lat temu, a więc przez ten okres można było uzbierać wspomnianą kwotę.

W dodatku to rondo kryje jeszcze jedną niespodziankę dla kierowców przyjezdnych albo mieszkańców Krakowa, którzy rzadko bywają w tych okolicach:

INTERIA.PL

Otóż w tej sytuacji żółty samochód ma pierwszeństwo przed tramwajem. Dlaczego? Bo te tory prowadzą do pętli tramwajowej, a tramwaj wyjeżdżający z pętli na jezdni jest pojazdem włączającym się do ruchu. Tylko skąd o tym ma wiedzieć kierowca żółtego samochodu, jeśli nie zna tego ronda? To potwierdza, że na tym rondzie powinna funkcjonować sygnalizacja świetlna, w tym odrębna dla tramwajów.

Kiedy piszę ten tekst, ogarniają mnie smutne refleksje: funkcjonalne rondo, które popsuto bezsensowną zmianą organizacji ruchu, ograniczając tym samym przepustowość skrzyżowania. Kandydaci na kierowców oblewani przez egzaminatorów za to, że nie włączyli kierunkowskazu, chociaż nie miało to żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa ruchu. Egzaminatorzy tworzący własną interpretację przepisów... Czy w naszym kraju może coś funkcjonować normalnie?

Volkswagen Tayron w Polsce. Ma 7 miejsc, 850 l bagażnika i mocnego dieslaMaciej OlesiukINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas