Ostre ścięcie VAT-u na paliwo do końca roku. "W 2023 r. też to rozważamy"

Tarcza antyinflacyjna została przedłużona do końca tego roku. Oznacza to obniżenie stawki podatku VAT m.in. na paliwa. Rząd rozważa jej wydłużenie na kolejne miesiące roku 2023. Czy to oznacza rychły spadek cen paliw na stacjach?

Tak zwana tarcza antyinflacyjna miała przestać obowiązywać w lipcu tego roku, ale została przedłużona do października, a następnie do ostatniego dnia 2022 r. Dla obywateli oznacza to, że obniżona stawka podatku VAT m.in. na paliwa (produktów o obniżonej stawce VAT jest znacznie więcej) zostanie z nami przynajmniej do końca roku. Można się jednak spodziewać, że tarcza antyinflacyjna pozostanie z nami również przez wiele miesięcy przyszłego roku. 

Trzeba jednak pamiętać, że składowych ceny paliwa jest tak wiele, że samo regulowanie stawki podatku VAT nie wystarczy, by zagwarantować satysfakcjonujące kierowców ceny na stacjach. Nie wystarczy nawet, by zagwarantować stabilność tych cen. Zamrożona może być (i jest przynajmniej do końca roku) jedynie stawka podatku VAT.

Reklama

Obniżka VAT na paliwa

Czy obniżka VAT na paliwa oznacza, że niebawem ceny paliw na stacjach spadną? Absolutnie nie. Dlaczego? Bo obniżone stawki podatku obowiązują od wielu miesięcy (od lutego). Rząd zagwarantował jedynie, że do końca 2022 r. ich nie zwiększy (że stawka VAT na paliwa nie wróci do standardowych 23 proc.). Jest wysoce prawdopodobne, że obecna 8-procentowa stawka będzie obowiązywać również przez wiele miesięcy przyszłego roku, o ile nie przez cały rok.

Muller zapewnił, że rząd będzie się przyglądać kwestii przedłużenia tarczy antyinflacyjnej. Na dziś żadnych innych działań w planach nie ma. Trudno sobie wyobrazić, by rządzący zdecydowali się w tym momencie na powrót do pełnej kwoty VAT na paliwo, którego ceny detaliczne już dziś na niektórych stacjach przekraczają 8 zł za litr w przypadku diesla.

Ceny paliw na stacjach

Analitycy rynku paliw nie mają wątpliwości, że skala podwyżek z ubiegłego tygodnia jest ogromna. Podobną notowaliśmy jedynie w pierwszych dniach marca, gdy świat zmagał się z szokiem wywołanym rosyjskim atakiem na Ukrainę. Najmocniej, bo aż o 72 grosze, podrożało paliwo do diesli. Jak wynika z danych serwisu e-petrol.pl, pierwszy raz w historii notowania za litr diesla kierowcy płacili średnio 8,01 zł.

Dla porównania cena benzyny bezołowiowej 95 podskoczyła w minionym tygodniu o 46 groszy - do poziomu 6,85 zł/l. Powody do zadowolenia mogą mieć jedynie właściciele samochodów zasilanych gazem płynnym LPG. Podwyżki - przynajmniej obecnie - ominęły ten segment, a średnia cena detaliczna utrzymała się na poziomie 3,09 zł/l.

Dlaczego ceny diesla rosną

Skokowy wzrost detalicznych cen paliw to głównie efekt decyzji Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) o zmniejszeniu wydobycia. W ubiegłym tygodniu organizacja informowała o "zmniejszeniu celu wydobywczego o 2 mln baryłek dziennie".

Największe "cięcie" od 2020 wywołało niepokoje na giełdach, w wyniku czego ceny oleju  gwałtownie wzrosły. Przed ogłoszeniem decyzji OPEC cena baryłki ropy oscylowała w okolicach 88 dolarów. Wkrótce po zakomunikowaniu zmniejszenia wydobycia - wystrzeliła do ponad 97 dolarów za baryłkę. Obecnie kurs ropy na światowych rynkach ustabilizował się na poziomie około 95 dolarów za baryłkę. 

Nie ulega wątpliwości, że decyzja OPEC odebrana została, jako ukłon w stronę Rosji.

Ceny paliw na stacjach jeszcze wzrosną

To nie koniec podwyżek. Lepiej zatankować dzisiaj niż jutro

Chociaż sytuacja na światowych giełdach powoli się stabilizuje, prognozy na najbliższą przyszłość nie napawają optymizmem. Trzeba pamiętać, że rynek reaguje na nie z opóźnieniem. W efekcie analitycy e-petrol.pl prognozują, że w tym tygodniu ceny detaliczne oscylować będą w okolicach: 

  • 6,89-7,11 zł/l dla benzyny 95-oktanowej,
  • 8,12-8,31 zł/l dla oleju napędowego,
  • 3,09-3,19 zł/l autogazu.

Paradoksalnie, spadku cen ropy na światowych rynkach - kolejny już raz - upatrywać można w epidemii koronawirusa. Dotyczy to zwłaszcza Chin, gdzie liczba zakażonych wzrosła do najwyższego poziomu od trzech miesięcy. W efekcie lokalne władze zdecydowały się wprowadzić ograniczenia w swobodnym przemieszczaniu się m.in. w tak potężnych ośrodkach miejskich jak Shanghai i Shenzen.

W kolejnych tygodniach analitycy spodziewają się więc stopniowego wyhamowania chińskiej gospodarki, a - co za tym idzie - zmniejszenia popytu ze strony Państwa Środka na ropę naftową. Może to skutkować pojawieniem się nadwyżki surowca na światowych rynkach i - w konsekwencji - spadkiem cen.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny paliw | diesel | benzyna | stacja benzynowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy