Opel wierzy w samochody elektryczne. Ale czy to nie jest droga na manowce?

Biorąc pod uwagę wyraźne spowolnienie na rynku samochodów elektrycznych wiele firm decyduje się zrewidować swoją strategię. Np. Ford poinformował, że nie zamierza już od 2030 roku oferować w Europie wyłącznie aut bateryjnych, ale również spalinowe. Z kursu na elektromobilność nie zamierza jednak zawracać należący do Stellantisa Opel.

Dyrektor generalny Opla Florian Huettl powiedział, że marka nadal "mocno wierzy", że to elektromobilność jest przyszłością motoryzacji. W wywiadzie dla Automotive News Europe Huettl dodał, że firma będzie skupiała na obniżaniu cen, dzięki czemu samochody elektryczne staną się bardziej dostępne. Dlatego, zgodnie z wcześniejszym planem, Opel w 2025 roku będzie wprowadzał na rynek wyłącznie nowe modele elektryczne.

Opel może produkować auta hybrydowe. Ale chce tylko elektryczne

Jak członek koncernu Stellantis Opel może korzystać z platformy STLA Medium. To platforma, którą można wykorzystywać w samochodach dostępnych zarówno w wersjach hybrydowych, jak i elektrycznych. Mimo tego, Opel zamierza położyć nacisk i rozwijać wyłącznie samochody bateryjne. 

Reklama

Nie jest wykluczone, że taka jest odgórna strategia Stellantisa, w którego portfolio znajdują się przecież m.in. mogące być konkurencją Opla marki Citroen, Fiat czy Peugeot. Nie jest przy tym tajemnicą, że w tym włosko-amerykańsko-francuskim koncernie to właśnie Francuzi grają pierwsze skrzypce. Możliwe więc, że podjęto decyzję o "poświęceniu" Opla, który kosztem niewielkiej sprzedaży będzie oferował wyłącznie pojazdy bateryjne, podczas gdy Citroen i Peugeot nadal będą sprzedawały różne typy napędu i utrzymają status marek wolumenowych.

Trzy wolumenowe marki to za dużo?

Za takim scenariuszem przemawia również fakt, że Stellantis wydaje się nie mieć szczególnego pomysłu na Opla. Świadczyć o tym może np. fakt, że najnowszy modele tej marki, czyli Frontera to bliźniaczy pojazd Citroena C3 Aircross. Na szczęście, póki co, odpowiednika w gamie Citroena czy Peugeota nie ma Opel Grandland nowej generacji, chociaż i ten pojazd oparto na koncernowej platformie STLA Medium. Oba modele będą oferowane w wersjach elektrycznych i hybrydowych.

Huettl zapewnia jednak, że nowe generacje Opli będą już wyłącznie elektryczne, a prace nad ich skonstruowaniem nie zwalniają. Marka, jak chyba każdy producent, zamierza wprowadzić na rynek m.in. nowy mały model, którego cena wynosić nie więcej niż 25 tys. euro. To około 5 tys. euro mniej niż wynoszą w Niemczech ceny elektrycznej Corsy, obecnie najtańszego bateryjnego modelu Opla.

Niskie ceny kluczem do sukcesu aut elektrycznych. Ale co z zasięgiem?

O nowym modelu brak oficjalnych szczegółów, ale zapewne będzie to pojazd oparty na zaprezentowanym w 2023 roku Citroenie eC3. Ceny tego modelu zaczynają się do 24 300 euro, ale już wiadomo, że w przyszłym roku pojawi się wersja z mniejszą baterią i zasięgiem, która ma kosztować 19 990 euro.

Rezygnacja z napędów hybrydowych na rzecz wyłącznie elektrycznych to na pewno odważna, ale obarczona dużym ryzykiem decyzja. Czy Opel na niej wygra, czy stanie się tylko niszową marką - czas pokaże.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Opel | samochody elektryczne | Stellantis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy