Od 1 lipca zaostrzenie zasad egzaminu na prawo jazdy. Jedno najechanie i koniec
Już za niecałe dwa tygodnie wejdą w życie zmiany w praktycznych egzaminach na prawo jazdy. Jedna z nich wzbudziła spore kontrowersje, ponieważ może znacznie utrudnić zaliczenie takiego egzaminu. Zdaniem ekspertów może dochodzić nawet do sytuacji, w którym uzyskanie pozytywnego wyniku będzie zwyczajnie niemożliwe.

Spis treści:
Zmiany w egzaminach na prawo jazdy od 1 lipca 2025
Nowe zasady na egzaminach na prawo jazdy o których mowa, wprowadziło rozporządzenie ministra infrastruktury z 21 maja 2025 roku "zmieniające rozporządzenie w sprawie egzaminowania osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami, szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez egzaminatorów oraz wzorów dokumentów stosowanych w tych sprawach". Ten kilku stronnicowy dokument zawiera między innymi dodatkowe zapisy określające, kiedy kandydat na kierowcę kończy egzamin z wynikiem negatywnym.
Przykładowo zgodnie z nowelizacją, części praktycznej egzaminu w ruchu drogowym nie będzie można przeprowadzić, gdy egzaminowany "zachowuje się w sposób mogący skutkować uszkodzeniem pojazdu egzaminacyjnego, spowodowaniem kolizji lub wypadku drogowego", a w przypadku egzaminu na kategorie A, A1, A2 i AM także gdy egzaminowany "nie panuje nad pojazdem, powodując upadek motocykla albo motoroweru".
Kontrowersje wzbudziło jednak dodanie dodatkowego zapisu do nowelizowanego rozporządzenia, zgodnie z którym:
Osoba egzaminowana uzyskuje wynik negatywny części praktycznej egzaminu, jeżeli wystąpiły okoliczności określone w tabeli nr 9 załącznika nr 1 do rozporządzenia.
We wspominanej tabeli wymieniono natomiast błędy, których popełnienie może skutkować przerwaniem egzaminu na prawo jazdy. Chodzi o niezastosowanie się do znaków:
- "stop"
- "zakaz wjazdu …"
- "zakaz skręcania w lewo"
- "zakaz skręcania w prawo"
- "nakaz jazdy..."
- "wskazujących dozwolone kierunki jazdy z pasa ruchu"
- "linia podwójna ciągła"
- "zakaz ruchu"
Kontrowersja polega na tym, że obecnie popełnienie jednego z tych błędów jest oczywiście odnotowywane przez egzaminatora i może doprowadzić do oblania egzaminu, ale nie musi. Egzaminator ma elastyczność w ocenie kandydata na kierowcę i może brać pod uwagę sytuację na drodze, a także ogół umiejętności kandydata i jego znajomość przepisów ruchu drogowego. Natomiast zgodnie z nowelizacją egzaminator, gdy tylko zauważy na przykład najechanie na ciągłą linię, będzie miał obowiązek przerwać egzamin.
Jak nowe zasady wpłyną na zdawalność egzaminów na prawo jazdy?
Kontrowersje związane z opisanymi zmianami są tym większe, że nowelizacja jest efektem działania specjalnego zespołu powołanego przez ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, w którego skład weszły osoby oskarżane o lobbowanie na rzecz ostrzejszych przepisów. Pojawiły się zarzuty, że wprowadzanie takich zmian jak automatyczne kończenie egzaminu po najechaniu na linię, nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem ruchu drogowego, a ma jedynie na celu ułatwić oblewanie kandydatów na kierowców, zmuszając ich do płacenia za kolejne egzaminy.
Na ten i inne problemy zwracali uwagę przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego oraz Związek Województw RP, którzy w swojej opinii przesłanej w ramach konsultacji projektu nowelizacji, napisali:
Samo najechanie na przykład na podwójną linię ciągłą, bez stworzenia bezpośredniego zagrożenia nie stanowi przesłanki do wystawienia wyniku negatywnego z egzaminu, co oczywiście nie świadczy o tym, że zadanie zostało poprawnie wykonane. Ponadto na przykład omijanie przez osobę egzaminowaną pojazdu nieprawidłowo zaparkowanego wzdłuż linii podwójnej ciągłej skutkującego koniecznością najechania na tę linię, egzaminator musiałby obligatoryjnie ocenić jako niezdany egzamin.
W swojej opinii idą też dalej i wskazują nie tylko na to, iż znowelizowane przepisy mogą uniemożliwić kandydatowi kontynuowanie jazdy (skoro nie może ominąć nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu), ale także zwyczajnie mogą uniemożliwić jego zaliczenie:
Dodatkowym przykładem może być egzamin w zakresie prawa jazdy kategorii C+E (samochód ciężarowy z przyczepą) – w trakcie wykonywania manewru skrętu na skrzyżowaniu często brak jest możliwości przejechania przez skrzyżowanie bez naruszania linii podwójnej ciągłej – w takiej sytuacji egzaminator również musiałby obligatoryjnie wystawić wynik negatywny.
Innymi słowy, kandydat na kierowcę może zostać postawiony w sytuacji patowej. Nie może nie wykonać polecenia egzaminatora, nakazującego mu wykonanie skrętu, ale jeśli polecenie wykona, to najedzie na linię, co kończy egzamin.
Branża transportowa także krytykuje nowe zasady praktycznego egzaminu na prawo jazdy
Krytycznie do nowelizacji przepisów odniósł się także Maciej Wroński, prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska. Przesłał on do ministra infrastruktury list, w którym zarzuca, że ministerstwo skupia się na interesach instytucji zajmujących się szkoleniem i egzaminowaniem kandydatów na kierowców, nie biorąc pod uwagę interesu społecznego oraz branży transportowej:
Niestety, od kilku lat, ze smutkiem obserwujemy, że Ministerstwo Infrastruktury podejmuje działania, głównie w interesie środowisk i instytucji, związanych z procesem szkolenia i egzaminowania. Odbywa się to ze szkodą dla faktycznych (przynajmniej w teorii) beneficjentów systemu, którymi są: społeczeństwo, inni uczestnicy ruchu drogowego oraz ta część gospodarki narodowej, która zatrudnia zawodowych kierowców. Jednocześnie (…) sam egzamin jest coraz bardziej skomplikowany. Paradoksalnie doszliśmy do sytuacji, że skala trudności w uzyskaniu prawa jazdy jest odwrotnie proporcjonalna do poziomu wiedzy i umiejętności osoby uzyskującej uprawnienie do kierowania pojazdem oraz do poziomu bezpieczeństwa na naszych drogach.
Czy na egzaminie na prawo jazdy nadal będzie plac manewrowy?
W kontekście opisywanej nowelizacji, krytyki znajdującej się w niej zapisów oraz zarzutów wobec odpowiedzialnych za nią osób, warto poruszyć jeszcze kwestię likwidacji placu manewrowego z praktycznego egzaminu na prawo jazdy. Ministerstwo Infrastruktury w listopadzie 2024 roku ogłosiło zamówienie publiczne na wykonanie opracowania "Analiza istniejących rozwiązań w wybranych obszarach bezpieczeństwa ruchu drogowego w niektórych krajach członkowskich UE", które miało dotyczyć także systemu szkolenia i egzaminowania kierowców. Chodziło między innymi o sprawdzenie jak inne kraje UE radzą sobie bez stosowania placu manewrowego (Polska jest jedynym krajem członkowskim, w którym nadal się z niego korzysta) i przeniesienie podobnych rozwiązań na nasz grunt.
Jak informowaliśmy niedawno, nic się jednak w tej sprawie nie wydarzyło, a przynajmniej nie pojawiły się żadne informacje na temat planów rezygnacji z placów manewrowych na egzaminach na prawo jazdy. W sprawie tej została przesłana interpelacja poselska, ale póki co odpowiedzi na nią brak.
Teraz zaczęły się pojawiać głosy i nieoficjalne doniesienia, jakoby Ministerstwo Infrastruktury miało zrezygnować z pomysłu likwidacji placów manewrowych. Dlaczego? Niektórzy łączą to z opisywaną wcześniej nowelizacją i wskazują jeden powód - wiele egzaminów praktycznych kończy się już na placu, więc w interesie WORD-ów jest zachowanie tego elementu egzaminu.