Nowe przepisy uderzą w auta firmowe. Jak nie stracić na odpisach?
1 stycznia 2026 roku zmieniają się limity odpisów podatkowych od samochodów dla firm. Pierwszy raz w historii przedsiębiorcy będą musieli zwracać uwagę na emisję CO2, której poziom wyznaczać będzie maksymalny odpis podatkowy. Problem w tym, że w tym samym czasie zmieniają się też przepisy homologacyjne dla nowych aut, więc na kupujących czyha pewna pułapka.

Przypomnijmy - od 1 stycznia zmienią się limity amortyzacji czyli maksymalnej kwoty jaką przedsiębiorca może ująć w koszty uzyskania przychodu kupując nowe auto. To krytycznie ważne dla polskiego rynku, gdzie 70 proc. nabywców nowych aut stanowią klienci biznesowi.
Od 1 stycznia nowe limity amortyzacji. Przedsiębiorcy muszą uważać
Aktualnie limit amortyzacji wynosi 150 tys. zł dla aut spalinowych i 225 tys. zł dla samochodów elektrycznych i wodorowych.
1 stycznia, pierwszy raz w historii, na wysokość maksymalnego odpisu wpływać ma poziom emisji CO2 danego pojazdu.
Limity amortyzacji, jakie mają wejść w życie 1 stycznia, 2026 roku to:
- 225 tys. zł - w przypadku samochodu osobowego z napędem elektrycznym (w tym z ogniwami paliwowymi zasilanymi wodorem),
- 150 tys. zł - w przypadku samochodu osobowego, którego średnia emisja CO2 wynosi mniej niż 50 g/km,
- 100 tys. zł - w przypadku samochodu osobowego, którego emisja CO2 jest równa lub wyższa niż 50 g/km.
Mówiąc prościej - chcąc skorzystać z dotychczasowego odpisu 150 tys. zł przedsiębiorca będzie musiał zdecydować się na samochód emitujący mniej niż 50 g CO2/km, co stanowi ekwiwalent zużycia benzyny na poziomie około 2,15 l/100 km. Takiemu wyzwaniu są dziś w stanie sprostać wyłącznie hybrydy plug-in.
Pułapka na kupujących. Euro 6e-bis zmienia reguły gry
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że zmiany w przepisach podatkowych zbiegają się w czasie ze zmianami w sposobie homologacji pojazdów. Od 1 stycznia 2026 wszystkie nowo rejestrowane na terenie Unii Europejskiej auta muszą być homologowane według normy Euro 6e-bis. Ta obowiązuje już od 1 stycznia 2025 roku, ale do tej pory obejmowała jedynie "nowe typy" aut czyli te, które dopiero wchodziły na europejski rynek.
Norma Euro 6e-bis, zmieniła sposób certyfikowania hybryd plug-in. Symulowany dystans, w ramach którego obliczane jest średnie zużycie paliwa, wydłużony został z 800 do aż 2200 km. Sama ta zmiana spowodowała blisko 2.5 krotne zwiększeniem wyniku pomiaru emisji CO2 przez hybrydy plug-in.
I tutaj właśnie pojawia się problem, bo na rynku mamy obecnie hybrydy plug-in homologowane "po staremu", jak i według nowych przepisów odpowiadającym wymogom Euro 6e-bis.
To oznacza, że zamawiając dziś do produkcji hybrydę plug-in, bazując na aktualnych katalogach, kupujący muszą uważać, by w chwili rejestracji po 1 stycznia nie okazało się, że nie będą mogli korzystać z wyższego limitu odpisu podatkowego.
Które ze sprzedawanych dziś nowych hybryd homologowanych zgodnie z wytycznymi Euro 6e-bis spełniają wymogi emisji stawiane przez Ministerstwo Finansów?
Lista hybryd plug-in, którymi "przechytrzysz" fiskusa
Ciekawe zestawienie takich pojazdów przygotował właśnie Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar. Niestety - lista ma póki co bardzo wstępny charakter - bo w dużej mierze bazuje na dacie homologacji samochodu. Oznacza to, że znalazły się na niej głównie modele, które - przynajmniej w odmianie plug-in - weszły na rynek po 1 stycznia 2025 roku.
Mimo tego, przed decyzją o zamówieniu samochodu warto zerknąć na strony Samaru i sprawdzić dane dotyczące konkretnego modelu.
Aktualnie lista Samaru liczy 36 pozycji i znajdziemy na niej auta 9 marek:
- Audi (Q3, A5, A6),
- BMW (seria 5),
- Chery (Tiggo 9),
- Cupra (Leon, Formentor, Terramar),
- Jaecoo (Jaecoo 7),
- Mercedes (GLC, GLC coupe, klasa C),
- Omoda (Omoda 9),
- Seat (Leon),
- Skoda (Superb).
Co istotne w zestawieniu nie znalazły się jeszcze modele hegemonów polskiego rynku - Toyoty i Volkswagena. Modele z obecnej oferty w większości homologowane były jeszcze przed 1 stycznia 2025 roku i przechodzą właśnie nowe badania według wytycznych Euro 6e-bis.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że większość popularnych modeli Toyoty i Volkswagena mieści się w limicie 50 gramów CO2/km, ale jeżeli planujemy zakup w najbliższych miesiącach i rejestracja pojazdu może nastąpić po 1 stycznia 2026 roku, przed zamówieniem konkretnego auta warto zapytać sprzedawcy o nowe dane homologacyjne.
Pytanie o nowe dane homologacyjne jest też krytycznie istotne zwłaszcza w przypadku zamawianych do produkcji aut segmentu premium. W ich przypadku, nawet jeśli model teoretycznie mieści się w limicie, dodatkowe elementy wyposażenia mogą wywindować emisję powyżej dopuszczalnego przez fiskus progu.