Nagła zmiana. Nie będzie dopłat do używanych aut elektrycznych?
Jeszcze w tym roku w Polsce miał ruszyć nowy program dofinansowania samochodów elektrycznych. Zgodnie z jego pierwotnymi założeniami, dopłaty miały dotyczyć również pojazdów z drugiej ręki, a maksymalny koszt dotacji wynosić nawet 40 tys. zł. Teraz jednak resort klimatu zmienia zdanie i skłania się ku maksymalnemu ograniczeniu dopłat do aut używanych i koncentracji na dopłatach do samochodów nowych.
Spis treści:
Nowy polski pogram dopłat do kupna samochodów elektrycznych ma wystartować jesienią tego roku. Zgodnie ze wstępnymi założeniami, dofinansowanie ma pochodzić ze środków Krajowego Planu Odbudowy i wynosić ok. 1,6 mld zł, czyli 374 mln euro. Początkowo była mowa o dopłatach wyłącznie na samochody używane. W ich przypadku maksymalne dofinansowanie mogłyby wynieść nawet 40 tys. zł. W kolejnych założeniach uwzględniono jednak także auta nowe, dla których dofinansowanie miało się zamknąć w kwocie 30 tys. zł. Teraz resort klimatu ponownie zmienił zdanie.
Resort klimatu zmienia zdanie. Dopłaty jednak do nowych elektryków
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko, powiedział, że tym razem Ministerstwo Klimatu i Środowiska skłania się ku ograniczeniu dopłat do samochodów używanych i koncentracji na dopłatach do nowych elektryków. Zmiany w projekcie zostały podyktowane analizami, z których wynika, że wydanie publicznych pieniędzy na używane elektryki to ryzykowny pomysł. Dane i prognozy rynkowe wskazują bowiem, że samochody używane są i w najbliższych latach będą marginesem rynku samochodów elektrycznych.
Szyszko zaznaczył, że finalną decyzję w sprawie kształtu tych dopłat podejmie Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Z tego, co wiem, resort skłania się ku maksymalnemu ograniczeniu dopłat do aut używanych i koncentracji na dopłatach do aut nowych. Za takim rozwiązaniem przemawia argument praktyczny - uwzględnienie jedno lub dwuletnich samochodów używanych w tym mechanizmie nie będzie stanowiło o jego efektywności, a może spiętrzyć biurokratyczne trudności w jego realizacji.
Szyszko ocenił, że program dopłat może działać łatwiej i sprawniej, jeżeli będzie przeznaczony tylko dla samochodów nowych, ale "z sufitem cenowym". Intencją polityki rozwojowej jest bowiem stymulowanie elektromobilności - tanich, dostępnych, powszechnych, nowych samochodów zeroemisyjnych. Dopłaty wykorzystywane do sprowadzania do Polski używanych elektroaut gorszej jakości nie leży w interesie rządzących.
Dopłaty nie dla osób zamożnych i nie na auta luksusowe
Jan Szyszko powiedział również, że celem polskiego rządu jest, aby "dopłaty były powszechne", a jednocześnie, by ich dostępność "ograniczała się do klasy średniej i osób mniej zamożnych".
Nie chcemy, żeby dopłaty były wykorzystywane przez klasę wyższą do zakupu aut luksusowych
Rezygnacja z dopłat do używanych elektryków. To dobre wiadomości?
Informacje o tym, że rząd zamierza dopłacać do używanych samochodów elektrycznych, podzieliła polskich obywateli. W wielu przypadkach pojawiły się obawy o to, czy sam program nie przyczyni się do wzrostu importu zużytych aut elektrycznych z zachodu. Wielu ekspertów zauważało, że taka decyzja może skutkować zalaniem polskiego rynku pojazdami elektrycznymi, które są już u kresu swojej żywotności i zaraz będzie trzeba je wymieniać. W takich wypadkach sens opłat mógłby wzbudzać spore kontrowersje.