Nowe Yugo wyjedzie na ulice. Powrót kultowego kanciaka z Jugosławii
Yugo – jeden z najbardziej wyśmiewanych samochodów XX wieku – powraca. Koncept nowego Yugo, pokazany na Car Design Event 2025, nie jest produktem byłej zbrojeniowej fabryki z Jugosławii. Za projektem stoi serbski profesor i pasjonat motoryzacji, dr Aleksandar Bjelic, który postanowił wskrzesić legendę. Czy znajdzie dla siebie miejsce na rynku?

Spis treści:
Yugo powraca w odświeżonej formie
Nowe Yugo nie jest klonem Fiata 127 jak jego poprzednik. Nie bazuje też na żadnej istniejącej platformie włoskiego producenta. Choć nazwa i styl nawiązują do oryginału z lat 80., koncepcja auta jest całkowicie świeża. Za projekt odpowiada Darko Marčeta - serbski designer, który postawił na odważne linie. Sam model koncepcyjny przypomina kanciastego protoplastę, z charakterystyczną maską, załamywanymi liniami niedopasowanymi panelami nadwozia.
Nowe Yugo - wróci nie tylko jako elektryk
W czasach, gdy auta elektryczne kosztują często grubo ponad 150 tys. złotych, a spalinowe też nie są tanie, nowe Yugo ma być odpowiedzią na brak budżetowych modeli. Plan zakłada stworzenie auta w kilku wariantach napędowych - klasycznym benzynowym, może nawet z turbodoładowaniem, oraz w wersji elektrycznej.
To podejście przypomina to, co zrobił Fiat z nową 500 - model ten również przeszedł na prąd, ale Włosi nie porzucili spalinowej wersji całkowicie. Podobieństwo nie jest przypadkowe - choć Fiat oficjalnie nie współpracuje z twórcami Yugo, wielu komentatorów dostrzega możliwość przyszłego partnerstwa. Platforma Fiata 500e mogłaby być dobrą bazą do zbudowania taniego Yugo z napędem elektrycznym i - potencjalnie - spalinowym.
Powrót Yugo - czy ma szanse w Europie?
Choć auto budzi nostalgię, trudno dziś przewidzieć, czy Yugo znajdzie swoje miejsce na rynku. W latach 80. był obiektem drwin. Marka słynęła z niespójnego montażu, kiepskich materiałów i awaryjności. Był wyśmiewany w mediach, stand-upach, a nawet w programach motoryzacyjnych. Mimo to, wiele osób chciało go mieć. Dziś może przyciągnąć uwagę jako alternatywa dla drogich miejskich aut. Szczególnie w Europie, gdzie małe hatchbacki nadal mają sens.
Wersja produkcyjna ma zostać zaprezentowana jeszcze w tym roku. Twórcy szukają partnerów wśród większych producentów - chodzi o dzielenie technologii, układów napędowych i zapewnienie skali produkcji. Nowe Yugo nie ma konkurować z SUV-ami, hybrydami klasy premium ani elektrykami za grube dziesiątki tysięcy euro. Ma być autem dla tych, którzy chcą dojechać z punktu A do B bez aplikacji, asystentów jazdy i wyświetlaczy wielkości telewizora. W zamian - prosta konstrukcja, niska cena i łatwa naprawialność.