Krzysztof Stanowski łamie przepisy. I zamierza tak robić dalej
W jednej z warszawskich galerii przyłapane zostało auto spalinowe parkujące na tzw. zielonej kopercie. Jak się okazało, jego właścicielem jest Krzysztof Stanowski. Dziennikarz wytłumaczył się faktem, że auto jest hybrydą, ale przyznał, że nie było podłączone do ładowarki. Co ciekawe, zapewnił również, że nadal będzie tak robił.
W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia SUV-a zaparkowanego na tzw. zielonej kopercie, czyli na miejscu do ładowania samochodu elektrycznego. Z postu można wywnioskować, że samochód należy do Krzysztofa Stanowskiego.
Właściciel Kanału Zero szybko odniósł się do zarzutów. Dziennikarz przyznał się do tego, że to jego auto stało na zielonej kopercie. Stanowski stwierdził, że jego auto "to akurat hybryda" (dziennikarz nie precyzuje, ale w kontekście późniejszej wypowiedzi można zakładać, że chodziło mu o hybrydę typu plug-in, którą można ładować z gniazdka), więc mógł pozostawić auto w tym miejscu, by naładować akumulator trakcyjny. Potwierdził jednak, że w dniu zrobienia fotografii nie podłączał auta do ładowania. "Jak podjeżdżam do Galerii Mokotów w godzinach, gdy jest mały ruch (to zdjęcie pewnie zrobiłeś koło 14:15) i gdy jest masa wolnych "zielonych" miejsc, no i tylko po to, by załatwić coś szybkiego na parterze przy tym wejściu to tam parkuję" - napisał Stanowski.