Koniec legendarnego auta!
Dla fanów amerykańskich samochodów pierwszy lipca kojarzyć się będzie od tej pory z pierwszym listopada. Kilka dni temu do lamusa odeszła prawdziwa legenda amerykańskiej motoryzacji - z taśmy zjechał ostatni egzemplarz dodge'a vipera.
O zakończeniu produkcji legendarnego auta mówiło się już od kilkunastu miesięcy. Amerykanie wypuszczali limitowane wersje, które sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Niestety, w końcu nadszedł czas, by powiedzieć dość.
Pierwsze vipery pojawiły się na rynku w 1992 roku. Projekt powstał dzięki osobistemu zaangażowaniu Boba Lutza, jednego z ówczesnych szefów Chryslera, który marzył, by firma wyprodukowała współczesne wcielenie cobry. Nad potomkiem muscle-carów pracował zespól 85 inżynierów, do pomocy zaproszono również legendę amerykańskich wyścigów i twórcę cobry - Carrolla Shelby'ego.
Samochód zbudowany został na ramie, z przodu i z tyłu zastosowano niezależne zawieszenie. By zapewnić autu odpowiednie osiągi postanowiono, że pod maskę trafi ośmiolitrowe V10 o mocy 300 KM, które do tej pory montowane było wyłącznie w... ciężarówkach. Za pośrednictwem sześciostopniowej, manualnej skrzyni biegów moc przenoszona była na koła tylne.
Tak przygotowany prototyp zaprezentowano na salonie w Detroit w 1989 roku, gdzie samochód zrobił prawdziwą furorę. Wersja produkcyjna pojawiła się trzy lata później. Auto przeszło kilka modyfikacji, najpoważniejszą z nich była modernizacja jednostki napędowej, którą zajęli się panowie z Lamborghini. Dzięki niej jednostka otrzymała m.in. aluminiowy blok, a moc wzrosła aż o 100 KM. Maksymalny moment obrotowy osiągany przy 3600 obr./min wynosił aż 610 Nm. Pozwalało to na przyspieszenie do 100 km/h w czasie 4,4 s.
W pierwszym roku nabywców znalazło jedynie 285 egzemplarzy. By stać się posiadaczem tej bezkompromisowej (auto nie miało np. klimatyzacji) maszyny, trzeba było wyłożyć około 51 tys. dolarów.
Teraz, w 18 lat od rynkowego debiutu, przyszedł czas pożegnania. Ostatni egzemplarz, jaki opuścił fabrykę Connor Avenue Assembly trafił do rąk D'Ann Rauh, amerykańskiej miłośniczki viperów, która wraz z mężem posiada kolekcję pięćdziesięciu sztuk tego modelu. Ostatni viper otrzymał specjalne, dwukolorowe malowanie, inne wnętrze oraz grafitowe felgi.
Samochód, którego legenda śmiało konkurować może z corvettą, nie doczekał się jeszcze następcy. Przedstawiciele Chryslera zapewniają jednak, że nowa generacja vipera powinna zadebiutować nie później niż za dwa lata. Następca powstać ma przy współpracy z koncernem Fiat, jest więc bardzo prawdopodobne, że sportowego ducha tchną w nowe auto inżynierowie Maserati i Ferrari.
Dodge viper na filmie: