Fałszywe mandaty w Bieszczadach. Nie trzeba ich płacić

Oszuści często wykorzystują nieświadomość lub rozkojarzenie kierowców, by się na nich wzbogacić. W efekcie za wycieraczką mogą oni znaleźć fałszywe mandaty. To jednak nie wszystko - na skrzynkę mailową lub za wiadomością SMS możemy otrzymać wezwania lub "przypomnienia" o konieczności zapłaty mandatu. Jak rozpoznać, że to oszustwo?

Kartka za wycieraczką to nie zawsze mandat

Problemy z parkowaniem są typowe dla różnych miejsc turystycznych, wypoczynkowych itd. Parkomaty możemy spotkać np. nad zalewami czy w górach. Oczywiście nie brakuje kierowców, którzy starają się uniknąć konieczności płacenia i parkują z dala od wyznaczonych miejsc. Nie inaczej jest w Bieszczadach – na co zwraca uwagę Nadleśnictwo Cisna. Kierowcy wracający tam do aut mogą zauważyć nietypową kartkę znajdującą się za wycieraczką.

Reklama

Możemy na niej znaleźć informację o marce danego auta, jego numerze rejestracyjnym oraz o miejscu, dacie i godzinie zdarzenia. Adresat takiej kartki otrzymuje również informację, że "w związku z przedmiotowym wykroczeniem kierujący pojazdem może otrzymać mandat karny w wysokości do 500 zł i 8 punktów karnych". W dalszej części możemy przeczytać, że "ponowne złamanie zakazu wiąże się z niezwłocznym poinformowaniem o wykroczeniu właściwych organów ścigania". Na dokumencie znajdziemy również informację, że został on wydany przez Straż Ochrony Parków Krajobrazowych - Park Krajobrazowy Cieśniańsko-Wetliński.

Sprawa dotarła już do Nadleśnictwa Cisna. "Otrzymujemy zgłoszenia, że ktoś na naszym terenie wstawia za wycieraczkę takie upomnienia samochodom zaparkowanym w miejscach nie do końca przemyślanych czy dozwolonych" - poinformowano. Faktycznie, osoba, która zauważy taką kartkę na swoim aucie, w pierwszej chwili może dać się nabrać. Nadleśnictwo zwraca jednak uwagę, że upomnienia te nie są prawdziwe i nie mają żadnego związku z działalnością Straży Leśnej. "Może i pomysł wziął się z dobrych pobudek, jednak nie jest to żaden prawdziwy dokument. A już absolutnie nie jest związany z dzielną i charyzmatyczną Strażą Leśną Nadleśnictwa Cisna. Nasze wezwania są zdecydowanie inne" - poinformowało Nadleśnictwo Cisna.  

Nie oznacza to jednak, że kierowcy powinni kompletnie zignorować tego typu ostrzeżenia i parkować tam, gdzie im pasuje. To dobry moment, by przypomnieć, by zostawiać swoje auta w wyznaczonych miejscach. Zwraca na to również uwagę Nadleśnictwo Cisna, która zaapelowało do kierujących, by przestrzegali przepisów.

Jak rozpoznać fałszywy mandat?

Choć w tym wypadku mowa jedynie o "upomnieniu" wymyślonym najprawdopodobniej przez osobę, którą rażą przypadki niewłaściwego parkowania, to nie brakuje przecież oszustów, którzy wykorzystują rozkojarzenie, niewiedzę lub łatwowierność kierowców dla korzyści finansowych. Zazwyczaj są to właśnie fałszywe wezwania do zapłaty za nieprzepisowe parkowanie lub mandaty z fotoradarów, także za pośrednictwem SMS czy maila. Jak w takim razie rozpoznać, że mamy do czynienia z podróbką?

Jeśli chodzi o mandaty z fotoradarów, powinniśmy pamiętać, że generalnie nie ma możliwości, by bez zgody ukaranego nałożyć mandat "zaocznie" (z drugiej strony warto jednak pamiętać, że w Polsce istnieją mandaty zaoczne, ale wystawiane są one sprawcy, którego nie ma na miejscu zdarzenia, jednak nie ma wątpliwości co do jego osoby). Oznacza to, że nie możemy dostać mailem, SMS-em czy listem poleconym informacji o nałożeniu na nas kary. Podobnie w przypadku np. wezwania wystawianego przez straż miejską czy policję np. właśnie za niewłaściwe parkowanie  - na oryginalnym dokumencie nie znajdziemy numeru konta czy kwoty mandatu. Jak sama nazwa wskazuje, są one wezwaniami do stawienia się w siedzibie policji lub straży miejskiej i złożenia wyjaśnień. W przypadku mandatu z fotoradaru natomiast informacja o nałożeniu kary może do nas trafić dopiero w drugim piśmie od GITD, nawiązującym do korespondencji otrzymanej wcześniej. Podobnie jest z drogą elektroniczną. Mandat z fotoradaru za pośrednictwem portalu eBOK CANARD trafi do nas tylko, jeśli wyraziliśmy na to zgodę (z poziomu serwisu internetowego tej instytucji).

Oszuści mogą również wysyłać SMS-y "przypominające" o konieczności zapłacenia mandatu. W treści wiadomości możemy znaleźć link do płatności, który po kliknięciu przekierowuje nas na stronę przypominającą do złudzenia panel do płatności internetowych. Logując się w takim miejscu przekazujemy przestępcom nasze dane do logowania, a to może przyczynić się do kradzieży pieniędzy z konta bankowego. Funkcjonariusze policji regularnie przypominają, że nigdy nie wysyłają wiadomości o konieczności opłacenia zaległego mandatu.

Co zrobić, kiedy dostałem fałszywy mandat?

Co zrobić, jeśli mamy podejrzenie, że otrzymaliśmy fałszywy mandat? Jeśli już klikniemy w link, zawsze dokładnie sprawdzajmy wygląd i adres strony, do której prowadzi. Na pierwszy rzut oka witryna może nie różnić się od oficjalnej. Powinniśmy jednak zwrócić uwagę na takie kwestie jak być może chaotyczny i skomplikowany adres czy drobne literówki w wyświetlanej treści. Zdecydowanie nie powinniśmy działać pod presją czasu. Wszelkie wiadomości wyświetlane na stronach internetowych lub w wiadomościach SMS skłaniające do natychmiastowego działania, np. w celu zaoszczędzenia pieniędzy, powinny być dla nas podejrzane. Jeśli dany dokument budzi naszą wątpliwość, powinniśmy skontaktować się z najbliższym oddziałem terenowym policji lub straży miejskiej w celu potwierdzenia jego wystawienia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mandat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama