Dachowanie BMW komendanta głównego policji. Jest kara dla kierowcy

Policja zakończyła już postępowanie w sprawie dachowania służbowego BMW X5, którym podróżował komendant główny policji Marek Boroń. Wiemy, jaką karę otrzymał funkcjonariusz, kierujący autem w momencie zdarzenia.

Kara za dachowanie dla kierowcy komendanta głównego policji

Zakończyło się postępowanie w sprawie zdarzenia, w którym brał udział komendant główny policji Marek Boroń. Początkowo sprawę dachowania służbowego BMW X5 na autostradzie A1 badała Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, ale ponieważ żaden z trzech uczestników zdarzenia nie był hospitalizowany w czasie powyżej siedmiu dni, zakwalifikowano je nie jako wypadek (co jest przestępstwem), ale kolizję (a więc wykroczenie).

Dalsze dochodzenie w sprawie prowadziła więc komenda policji w Tarnowskich Górach. Jak nieoficjalnie dowiedział się tvn24.pl, co później potwierdził rzecznik tamtejszej komendy, postępowanie zostało już zakończone. Uznano, że kierowca BMW nie zachował należytej ostrożności i spowodował zagrożenie w ruchu drogowym. Wysokość mandatu ustalono na 1520 zł oraz 12 punktów karnych, a oskarżony policjant mandat przyjął, co kończy sprawę.

Reklama

Jak doszło do dachowania samochodu komendanta głównego policji?

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 14 września, gdy komendant główny policji nadinsp. Marek Boroń jechał do miejscowości Głuchołazy w województwie opolskim w związku z sytuacją powodziową. Niestety około godziny 17:55 na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Szałsza między węzłami Zabrze Zachód i Gliwice Wschód, BMW X5 którym podróżował dachowało. Miało do tego dojść po wjechaniu w dużą kałużę, co najpewniej doprowadziło do aquaplaningu, a w konsekwencji utraty kontroli nad pojazdem. Auto miało następnie uderzyć przodem w betonowe bariery, a następnie koziołkować. 

W efekcie zdarzenia lekkie obrażenia odniosły wszystkie trzy osoby znajdujące się w samochodzie: komendant główny policji Marek Boroń i dwóch innych funkcjonariuszy. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitala i jak się później okazało dwaj policjanci nie odnieśli poważniejszych obrażeń, więc dość szybko opuścili szpital. Z kolei komendant Boroń doznał stłuczenia żebra. Nikt inny nie brał udziału w zdarzeniu, a wszyscy jego uczestnicy byli trzeźwi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy