Cwaniaczki i jazda na "zamek"

Szanowna Redakcjo, jak najbardziej jestem za stosowaniem "zamka błyskawicznego", ale jak mamy to rozwiązanie wdrożyć w Polsce, skoro nawet wasze teksty pozostawiają niejasności?!

article cover
INTERIA.PL

W artykule napisaliście: "Nic dziwnego, że później nie mają zamiaru ułatwiać życia komuś, kto najpierw ich "bezczelnie" wyprzedził, a potem równie "bezczelnie" próbuje wjechać przed maskę. Jeśli nawet przy metodzie "zamka błyskawicznego" tak właśnie należy robić... "

Przecież w zamku chodzi właśnie o to, że NIE wolno nikogo wyprzedzać. Wyjeżdża się z przewężenia dokładnie w tej samej kolejności w jakiej się do niego dojechało. W momencie tworzenia się zatoru każdy dojeżdżający ustawia się na tym pasie na którym jest wolne miejsce tak by stać za lub obok samochodu za którym jechało się do tej pory. Dzięki temu cała kolejka, która obecnie w Polsce stoi na jednym pasie powiedzmy na 4 km rozkłada się zygzakiem na dwa pasy po 2 km. i w dotychczasowej kolejności opuszcza przewężenie.

To NIE ma działać tak jak postulują różne cwaniaczki, że Ci którzy do tej pory jechali bardziej obleganym prawym pasem zostają na nim, a lewym (prawie pustym) rozpędzone osobówki dojeżdżają do samego przewężenia omijając cały korek. Piszcie o tym wyraźnie, że omijanie korka jakimkolwiek pasem NIE ma z zasadą zamka błyskawicznego nic wspólnego. Każdy ma się natychmiast ustawić na tym pasie gdzie jest wolne miejsce i to co najwyżej na wysokości samochodu za którym jechał. Dzięki temu korka nie da się ominąć, a skracamy o połowę ilość zajętej przestrzeni na drodze.

Ponieważ w Polsce to niestety nie działa jak należy to właśnie kierowcy TIRów z wieloletnim doświadczeniem na drogach Europy próbują to wymusić stając w kolejce na odpowiedniej wysokości. Owszem powoduje to, że lewy pas nie jest do końca wykorzystany, ale za to za nimi działa to już prawidłowo. To nie jest blokowanie pasa - gdyby wszyscy od początku odpowiednio się ustawili i potem wpuszczali w dotychczasowej kolejności, to wolnej przestrzeni "z przodu" by nie było. Pozdrawiam, Czytelnik (adres e-mail do wiadomości redakcji).

ps. Piszemy tu o zamku błyskawicznym w czasie zatorów, czyli momentów gdy samochody poruszają się bardzo wolno lub stoją. Jeśli przewężenie wymaga tylko nieznacznego zmniejszenia prędkości i nie ma zatoru (np. obecne remonty wiaduktów na A4), to oczywiście dojeżdżamy od samego końca i odpowiednio zmniejszając prędkość płynnie włączamy się między samochody na drugim pasie. Tylko, że w Polsce to już dobrze działa i nikt nie protestuje.

Poniżej film z testu przeprowadzonego w Niemczech przy użyciu 30 aut.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas