Chińczycy zakręcili kurek. Brakuje części, fabryki motoryzacyjne stają
Po tym, jak Chiny wprowadziły ograniczenia eksportowe na metale ziem rzadkich, pierwsi producenci samochodów zaczynają wstrzymywać pracę fabryk. Brakuje podzespołów do montażu samochodów.

W skrócie
- Chiny wprowadziły restrykcje eksportowe na metale ziem rzadkich, co wywołało globalny kryzys w branży motoryzacyjnej i zatrzymanie produkcji w niektórych fabrykach.
- Firmy motoryzacyjne w Europie i Japonii, takie jak Suzuki, Bosch, BMW czy Mercedes, odczuwają skutki niedoboru surowców, przez co zmuszone są do ograniczania lub wstrzymywania produkcji.
- Branża apeluje o polityczny dialog między UE a Chinami i działania na rzecz dywersyfikacji dostaw, bo alternatywa dla chińskich surowców jest obecnie zbyt kosztowna i ograniczona.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Chiny, które odpowiadają za przetwarzanie ponad 90 proc. wydobywanych na świecie metali ziem rzadkich, na początku kwietnia wprowadziły licencje, bez których nie można importować surowców. Jest to jedna z form odwetu za wcześniejsze działania administracji Donalda Trumpa, która obłożyła Chiny wysokimi cłami.
Chiny ograniczają eksport metali ziem rzadkich
W efekcie już w kwietniu eksport surowców z Chin spadł o 50 proc. Na początku czerwca pojawiły się doniesienia, że producentom kończą się zapasy i może dojść do wstrzymywania produkcji przez fabryki samochodów. M.in. Europejskie Stowarzyszenie Dostawców Motoryzacyjnych (European Association of Automotive Suppliers - CLEPA) podało, że z powodu braku surowców pracę wstrzymało już kilka europejskich fabryk części, a sytuacja "będzie się pogarszać".
Coraz gorszą sytuację potwierdza niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA). Prezes organizacji Hildegard Mueller powiedziała, że ryzyko wstrzymywania produkcji przez kolejne zakłady jest coraz wyższe.
Problemy Boscha, BMW, Mercedesa...
Spośród setek wniosków o licencje pozytywnie rozpatrzono tylko około 25 proc. Licencje otrzymali wybrani dostawcy Volkswagena, ale już np. Bosch, który jest jednym z największych dostawców części samochodowych w Europie poinformował w tym tygodniu, że jego wnioski utknęły w gąszczu nowych, znacznie bardziej rygorystycznych procedur eksportowych wprowadzonych przez chińskie władze.
Również BMW potwierdziło, że zakłócenia dotknęły część jego sieci dostawców, choć same zakłady pracują jeszcze normalnie. Mercedes rozważa budowanie "buforów bezpieczeństwa", czyli zwiększenie zapasów, co ma być realizowane we współpracy z kluczowymi dostawcami.
ZF Friedrichshafen jak dotąd uzyskało większość potrzebnych licencji, ale ostrzega, że sytuacja może rozwinąć się podobnie jak niedobór półprzewodników w czasie pandemii.
Brak surowców to coś więcej niż problem logistyczny
Jak wskazuje Tomasz Bęben, prezes polskiego Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) obecny kryzys związany z chińskimi ograniczeniami eksportu metali ziem rzadkich to coś więcej niż problem logistyczny - to sygnał ostrzegawczy dla europejskiej polityki przemysłowej.
– Przez lata UE skupiała się na transformacji klimatycznej, ignorując własną zależność surowcową. Dziś płacimy cenę za brak długofalowej strategii w tym obszarze. Europa musi iść dalej niż tylko dywersyfikacja dostaw – potrzebna jest głębsza zmiana strukturalna: rozwój recyklingu, przetwarzania surowców w UE oraz partnerstwa z krajami surowcowymi. To moment, w którym zielona transformacja powinna spotkać się z przemysłowym realizmem. Inaczej zamiast niezależności – zafundujemy sobie nowe uzależnienia
W Japonii również stają fabryki
Ale problem jest globalny, nie tylko europejski. W czwartek ze strony dwóch nieoficjalnych, ale dobrze poinformowanych źródeł powiązanych z Suzuki pojawiły się doniesienia, że już 26 maja w Japonii, na skutek braku części wstrzymana została produkcja Swifta (poza wersją Sport). Japoński producent odmówił skomentowania tych doniesień, w oświadczeniu podał jedynie, że "perspektywy dostaw części są jaśniejsze", a pełna produkcja ma zostać wznowiona po 16 czerwca.
Nie ma szybkiego rozwiązania kryzysu surowcowego
Eksperci są zgodni - nie istnieje szybka alternatywa dla chińskich dostaw. Choć BMW i General Motors rozwijają technologie silników elektrycznych z ograniczoną lub zerową zawartością metali ziem rzadkich, produkcja tych rozwiązań jest jeszcze zbyt kosztowna i małoskalowa. Jak powiedział Andreas Kroll, dyrektor zarządzający firmy Noble Elements:
Nie mamy alternatywy na najbliższe trzy lata – trzeba się dogadać z Chinami. One kontrolują 99,8% podaży ciężkich metali ziem rzadkich.
Przemysł motoryzacyjny może uratować tylko porozumienie polityczne
Branża motoryzacyjna apeluje o pilny dialog między UE a Chinami, który pozwoli przywrócić przejrzystość i przewidywalność w procedurach licencyjnych. Brak wspólnych działań zagraża nie tylko łańcuchom dostaw, ale i tysiącom miejsc pracy w Unii Europejskiej.
Unie Europejska będzie rozmawiała z Chinami
Do władz Unii Europejskiej bardzo późno dotarło, że przemysł motoryzacyjny to nie jest zabawka, którą jednym przełącznikiem można przestawić z trybu spalinowego na elektryczny. Wciąż obowiązujące przepisy, wprowadzające zakaz rejestracji samochodów spalinowych w 2035 jeszcze bardziej wepchną Unię w chińską zależność, bowiem to właśnie w samochodach elektrycznych na największą skalę zużywane są metale ziem rzadkich.
Unijny komisarz ds. przemysłu Stéphane Séjourné mówi, że UE musi zmniejszyć zależność od Chin i już zidentyfikowano 13 projektów poza granicami Wspólnoty, które mają zwiększyć dostęp do kluczowych surowców. Jednocześnie trwają rozmowy z chińskimi władzami w sprawie złagodzenia restrykcji.
Osobną kwestią jest wojna handlowa między USA i Chinami wywołana cłami nałożonymi przez amerykańskiego prezydenta. Gdy Chiny zareagowały ograniczeniami eksportowymi, Trump oskarżył Pekin o złamanie porozumienia ws. taryf i używanie metali ziem rzadkich jako narzędzia politycznego nacisku. Najbliższe spotkanie Trump-Xi Jinping m.in. dotyczyć właśnie tej kwestii.