Brawurowy slalom na drodze przed szkołą. Pirat nie wziął jednego pod uwagę
Kierowca Volkswagena, który na jednej z ulic Bydgoszczy złamał kilka przepisów, nie uniknie kary. Wszystko dzięki sygnaliście z kamerką samochodową.
Policyjne skrzynki "Stop agresji drogowej" funkcjonują już od kilku lat. Dzięki upowszechnieniu kamerek samochodowych, obsługujący je policjanci nie mogą narzekać na brak pracy. Jak sami nieoficjalnie przyznają, spora część dostarczanego przez uczestników ruchu materiału, dokumentuje jedynie drobne wykroczenia. Jednak niektóre nagrania zawierają naprawdę poważne przypadki.
Slalom na drodze przed szkołą
Tak właśnie było z nagraniem przekazanym policji w Bydgoszczy. Autor filmu zamontował w samochodzie aż dwie kamery - jedna z nich skierowana była do przodu, druga do tyłu. To właśnie ta obserwująca przestrzeń za samochodem nagrała kierowcę Volkswagena, który w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h, na wysokości szkoły podstawowej, popełnił kilka następujących po sobie wykroczeń.
Wyprzedzanie zatoką i na przejściu
Volkswagen najpierw wyprzedził inny pojazd z prawej strony, wykorzystując do tego zatokę autobusową oraz fakt, że samochód wyprzedzany powoli przejeżdżał przez próg zwalniający zamontowany przed przejściem dla pieszych. Następnie kierowca Volkswagena nie zastosował się do podwójnej linii ciągłej i zjechał na środek jezdni w celu ominięcia kolejnego progu zwalniającego, po czym wyprzedził autora nagrania bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, ponownie przekraczając podwójną linię ciągłą. Na koniec, zapewne reagując na klakson, zahamował, chcąc udzielić "lekcji" kierowcy z kamerą.
Mandat będzie wysoki. Może się skończyć też utratą prawa jazdy
Wszystkie te manewry wykonywane były z minimalną prędkością (na nagraniu widać, że autor nagrania jechał wolniej niż 20 km/h), ale kara za nie będzie sroga. Samo tylko wyprzedzanie na przejściu dla pieszych taryfikator wycenia na 1500 zł i 15 punktów karnych. Za przejechanie ciągłej lini mandat wynosi 200 zł i 5 punktów, a w tym przypadku kierowca popełnił takie wykroczenie dwukrotnie.
Policjanci przyznają, że nie dotarli jeszcze do kierowcy Volkswagena, ale jest to kwestią czasu. Jak widać za popełnione wykroczenia mężczyzna może stracić prawo jazdy. Oczywiście może również nie przyjmować mandatu, wówczas sprawa trafi do sądu. Tyle tylko, że maksymalna grzywna, jaką może nałożyć sędzia wynosi 30 tys. zł.