Autobus bez kierowcy będzie jeździł po cmentarzu. Pomysł i wykonanie Polaków
Pięć metrów długości, charakterystyczny zielony lakier, prędkość jazdy raczej defiladowa, 15 miejsc na pokładzie… i żadnego dla kierowcy. Tak w skrócie można opisać polski autobus Blees BB-1, który powstał także dzięki zaangażowaniu inżynierów z Politechniki Śląskiej. Teraz będzie woził odwiedzających cmentarz Osobowicki we Wrocławiu. Testy potrwają do końca października.

W skrócie
- Autonomiczny autobus Blees BB-1, zaprojektowany z udziałem Politechniki Śląskiej, rozpoczął testy na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.
- Pojazd może przewieźć 15 osób, jest w pełni elektryczny i wyposażony w zaawansowane sensory i systemy nawigacji.
- Testy mają na celu ocenę funkcjonowania autobusu i ewentualnego wdrożenia takiego rozwiązania na innych cmentarzach we Wrocławiu.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Blees to gliwicka firma działająca od 2019 roku w tamtejszym parku technologicznym - ich głównym dziełem jest właśnie Blees BB-1, czyli autonomiczny autobusik, ale zajmują się także szeroko pojętą komunikacją miejską, na przykład ulepszaniem rozkładów jazdy pod kątem dostępności dla mieszkańców, wypełnianiem "białych plam" czy obniżaniem kosztów dla przewoźników. BB-1 był już testowany między innymi w Parku Śląskim, teraz trafił do Wrocławia.
Jaki zasięg ma Blees BB-1?
BB-1 to pojazd w pełni autonomiczny, choć w czasie testów przewidziana jest obecność operatora, który w każdym momencie będzie mógł przejąć nad nim kontrolę. Oczywiście w obecnym kształcie taki autobusik nie może wyjechać na ulice - to kwestia prawa, a raczej jego braku. Po polskich drogach publicznych pojazdy autonomiczne na razie jeździć nie mogą.
BB-1 wygląda bardzo futurystycznie, trochę tak, jakby był tak samo długi, jak wysoki. Jego twórcy podkreślają, że konstrukcja powstała z materiałów, które obniżają masę własną przy zachowaniu odpowiedniej wytrzymałości strukturalnej. Pojazd ma oczywiście napęd elektryczny, na który składają się silnik o mocy 150 kW (204 KM) i zestaw akumulatorów zdolnych zgromadzić 58 kWh energii. Maksymalna moc ich ładowania to 100 kW - jak na coś, co ma służyć głównie w miejscach, gdzie ruch jest "spokojny", to parametry więcej niż wystarczające. Szczególnie, że deklarowany zasięg wynosi około 200 km.

Jak mówi Tomasz Pacan, prezes Blees sp. z o.o., "pojazd sam podejmuje decyzje, co ma zrobić w konkretnej sytuacji, reaguje na przeszkody, ale w czasie testów na jego pokładzie jeździ operator, który czuwa nad bezpieczeństwem i może w każdej chwili przejąć kontrolę. Pojazd jest wyposażony w czujniki i sensory: trzy radary, 11 kamer i 7 lidarów - czyli urządzeń skanujących, które wykorzystują impulsy laserowe do pomiaru odległości od obiektów i tworzenia trójwymiarowych map otoczenia. Wyposażony jest też w bardzo precyzyjny GPS."
Początkowo, przed 15 października, kiedy stanie się dostępny dla odwiedzających, będzie uczył się terenu cmentarza Osobowickiego, czyli terenu o powierzchni ponad 50 hektarów.
W przypadku wąskich alejek cmentarnych ważnym parametrem będzie średnica zawracania, który wynosi niezłe 12 metrów. Do pojazdu może wejść maksymalnie 15 osób, z czego siedem na siedząco i osiem na stojąco. Jest nawet specjalna rampa przeznaczona dla wózków inwalidzkich.
Blees BB-1 na cmentarzu Osobowickim
Pojazd zacznie przewozić pasażerów 15 października, testy potrwają do końca miesiąca. Auto będzie jeździć po stałej, wyznaczonej trasie.

We wrocławskich urzędach plany są ambitne, bo, jak mówi Bartłomiej Świerczewski, zastępca dyrektorki Departamentu Strategii i Zrównoważonego Rozwoju Urzędu Miejskiego Wrocławia, "może autonomiczne małe busy będą docelową formą transportu na wszystkich wrocławskich cmentarzach. Starsi ludzie, osoby ze specjalnymi potrzebami, mają problem, aby dotrzeć do grobów swoich bliskich. Dla nich testujemy taką formę transportu."
Do tej pory wszystkie próby w innych miastach przebiegły pomyślnie, czyli przede wszystkim bezpiecznie.