2000 zł na dzień dobry. Ile dziś Polacy zostawiają u mechanika?
Co trzeci Polak zapłacił za ostatnią naprawę swojego samochodu ponad 2 tys. zł. W porównaniu do ubiegłego roku ceny napraw aut rosły przeszło dwukrotnie szybciej niż inflacja. W efekcie już jedna trzecia polskich kierowców nie jest w stanie na bieżąco usuwać usterek swoich pojazdów i zmuszona jest odkładać naprawy w czasie. Na galopujące koszty napraw duży wpływ może mieć import wyeksploatowanych samochodów z silnikami Diesla. Ile trzeba dziś zapłacić za naprawę auta w warsztacie samochodowym?

W skrócie
- Ceny napraw samochodów w Polsce rosną szybciej niż inflacja, przez co aż jedna trzecia kierowców zmuszona jest odkładać je w czasie.
- Pomimo rosnących kosztów zdecydowana większość Polaków korzysta z usług zaufanych mechaników, a średni koszt naprawy często przekracza 2000 zł.
- Średni wiek samochodu w Polsce jest wysoki, co dodatkowo wpływa na skalę i koszt koniecznych napraw.
- Wysoki wpływ na rosnące koszty może mieć duży udział w imporcie wyeksploatowanych samochodów z silnikami Diesla.
Koszty utrzymania samochodu rosną w niepokojącym tempie. Zaledwie 35 proc. kierowców zapłaciło za ostatnią naprawę swojego auta mniej niż 1000 zł. Dla porównania, jeszcze rok temu, odsetek takich kierowców wynosił aż 54 proc.
Zaufany mechanik na wagę złota. Kierowcy płacą i płaczą
Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego we wrześniu bieżącego roku przez SW Research na zlecenie jednego z największych portali ogłoszeniowych - OLX.pl. Wynika z niego, że w porównaniu z ubiegłym rokiem same ceny usług u mechaników wzrosły o 6,6 proc. - szybciej niż w całym sektorze usług.
Mechanicy mogą sobie jednak pozwolić na windowanie cen, bo wielu kierowców woli zapłacić za naprawę zaufanemu warsztatowi niż szukać tańszej konkurencji. Z badań wynika, że aż 40 proc. kierowców w Polsce naprawia swoje auto u "zaufanego mechanika" i korzysta z jego rad. 29 proc. decyduje się na usługi różnych warsztatów niezależnych a zaledwie 16 proc. jeździ ze swoim autem do ASO.
Ile kosztuje naprawa samochodu w Polsce. Bez 2000 zł lepiej nie jechać do warsztatu
Niestety dane płynące z polskiego rynku nie są optymistyczne. Wynika z nich, że aż 33 proc. ankietowanych kierowców (wynik jest blisko dwukrotnie większy niż rok temu) wydało na ostatnią naprawę swojego samochodu ponad 2000 zł. Aż 27 proc. respondentów deklarowało, że ostatnia naprawa ich auta wygenerowała wydatki w przedziale od 1000 do 2000 zł. Tylko 35 proc. kierowców wydało na naprawę poniżej 1000 zł.
Rosnące ceny teoretycznie można łączyć z coraz lepszą sytuacją materialną i przesiadaniem się rodaków na młodsze czyli droższe - również w naprawach - pojazdy. Niestety dane nie wskazują wcale, by w trendach rynkowych zaszła ostatnio jakaś znacząca zmiana.
Średni wiek samochodu w Polsce. Ile lat ma auto na benzynę, diesla i LPG?
Jak poinformowała Interię Katarzyna Szumotalska-Samorek z Biura Komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji, które sprawuje nadzór nad Centralną Bazą Pojazdów i Kierowców, średni wiek samochodu z silnikiem benzynowym w Polsce wynosi dziś równe 15 lat. W przypadku diesli to już 16,2 roku, a pojazdów wyposażonych w instalację gazową - aż 19,2 roku. Najmłodsze w parku są samochody elektryczne, których średni wiek wynosi obecnie 2,9 roku.
Dla porównania z danych IBRM Samar wynika, że średni wiek sprowadzonego w tym roku do Polski samochodu używanego wynosi 12,4 roku. Najstarsze (ok. 12,7 roku) są w tej grupie auta benzynowe. Diesle mają z reguły 12,1 roku a samochody elektryczne - 5,4 roku.
Kierowcy zaskoczeni kosztami napraw diesli. Dla wielu to szok
W oczy rzuca się szczególnie duża różnica w średnim wieku jeżdżących po Polsce (19,2 roku) i sprowadzanych do kraju (12,1 roku) aut z silnikami Diesla. Różnica wynosi w tym przypadku ponad 7 lat, czyli dłużej niż trwa z reguły rynkowa kariera poszczególnej generacji danego modelu. Oznacza to, że wielu właścicieli sprowadzanych właśnie diesli może być zaskakiwanych np. kosztami napraw elementów układu wtryskowego czy oczyszczania spalin. Przykładowo - statystyczny diesel sprowadzony w tym roku do Polski - przynajmniej w teorii - spełnia normę emisji Euro 5, czyli fabrycznie musi być wyposażony w drogi w naprawach filtr cząstek stałych.
Samochód ważniejszy niż kuchenka czy pralka
Z badania przeprowadzonego na zlecenie OLX płynie też inny ciekawy wniosek. Wynika z niego, że już co trzeci Polak zmuszony jest odkładać naprawę swojego auta w czasie. Na taką konieczność wskazało aż 33 proc. tegorocznych ankietowanych. Dla porównania - jeszcze rok temu pod takim stwierdzeniem podpisywało się zaledwie 18 proc. kierowców.
W tegorocznym badaniu aż 34 proc. respondentów przyznało, że naprawa auta zmusiła ich do rezygnacji z innych wydatków, jak zaplanowana wcześniej podróż czy zakupy wyposażenia domowego. Śmiało można więc przyjąć, że nie jest to wynik megalomanii czy widzimisię kierowców lecz prostego rachunku ekonomicznego. Priorytetowe traktowanie samochodu łatwo wytłumaczyć - bez własnego środka transportu wielu z nas nie dojechałoby przecież do pracy.