Auta elektryczne z nowym problemem. Ceny kobaltu wzrosły o 100 proc.
Samochody elektryczne mogą mieć wkrótce mniejszy zasięg lub wyższe ceny. Przedstawiciele branży motoryzacyjnej alarmują, że ceny kluczowego dla produkcji baterii trakcyjnych wodorotlenku kobaltu rosną w ekspresowym tempie. To efekt restrykcyjnej polityki władz Demokratycznej Republiki Konga, gdzie wydobywa się około 70 proc. kobaltu. W jaki sposób może to wpłynąć na rynek nowych pojazdów?

W skrócie
- Ceny kluczowego surowca do produkcji baterii, wodorotlenku kobaltu, wzrosły o 100 proc. w wyniku restrykcyjnej polityki Demokratycznej Republiki Konga.
- Rosnące ceny kobaltu mogą spowodować albo podwyżki cen samochodów elektrycznych, albo spadek ich zasięgu.
- Producentom aut coraz częściej pozostaje wybór tańszych, ale mniej wydajnych baterii LFP, które stają się coraz popularniejsze na rynku chińskim.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Nad autami elektrycznymi zbierają się właśnie czarne chmury. Nie chodzi jedynie o naciski lobby motoryzacyjnego na Komisję Europejską, które domaga się przesunięcia planowanego na 2035 rok zakazu rejestracji w UE samochodów spalinowych. Tym razem powodem do zmartwień dla branży motoryzacyjnej mogą być podwyżki cen i problemy z dostępnością kluczowych dla produkcji baterii chemikaliów - kobaltu i wodorotlenku kobaltu niezbędnych przy wytwarzaniu katod do akumulatorów NMC.
Ile kosztuje bateria do samochodu elektrycznego? Ceny za 1 kWh spadają
Dobra wiadomość jest taka, że w skali ostatnich lat ceny akumulatorów trakcyjnych do samochodów elektrycznych szybko malały. Obecnie branżowe media przekonują, że pakiety ogniw litowo-jonowych dla samochodów bateryjnych kosztują nawet poniżej 99 dolarów za 1 kWh, a w przypadku prostszych ogniw LFP - schodzą nawet poniżej 60 dolarów za 1 kWh.
W swoim najnowszym raporcie o kondycji branży bateryjnej specjaliści z BloombergNEF przekonują, że drugi rok z rządu udało się zejść poniżej progu 100 dolarów za 1 kWh w autach z bateriami NMC. Prognozują też, że pozytywny trend spadkowy powinien się również utrzymać w kolejnych latach, głównie za sprawą silnej wewnętrznej konkurencji w Chinach.
Kobalt nowym problemem elektryków? Władze Konga uszczelniają rynek
Najnowsze doniesienia Reutersa burzą jednak pozytywny obraz płynący z raportu BloombergNEF. Informatorzy agencji twierdzą, że popyt na wodorotlenek kobaltu - niezbędny w procesie produkcji baterii li-on (NMC) spada. Co ciekawe nie wynika to jedynie z mniejszego zapotrzebowania na pakiety akumulatorów do aut elektrycznych, ale raczej skokowych podwyżek i zaporowych cen surowców.
Już w lutym rząd Demokratycznej Republiki Konga wprowadził zakaz eksportu kobaltu, bo ceny kluczowego dla elektromobilności surowca spadły do najniższego poziomu od 9 lat. W październiku, gdy ceny unormowały się na dużo wyższym poziomie niż w początku roku, wprowadzono limity eksportowe, by zapobiegać nadpodaży obniżającej ceny.
Polityka władz Kongo przynosi oczekiwane dla kraju korzyści. Jeszcze w lutym tona kobaltu na światowych rynkach kosztowała około 22 tys. dolarów. W ostatnich tygodniach ceny dochodziły nawet do 52 900 dolarów.
Analitycy z grupy inwestycyjnej Macquarie szacują, że tegoroczna polityka władz Konga spowodowała sztuczne ograniczenie podaży kobaltu o około 160-170 tys. ton. Już samo ustanowienie kontyngentów krzyżuje szyki producentom samochodów. Nie tylko wpływa na łańcuchy dostaw surowca, wraz z limitami pojawiają się też nowe opłaty licencyjne, certyfikaty i audyty.
Chiny stawiają na LFP. Nowe baterie liderem rynku
Jak ostrzega Kwasi Ampofo, analityk ds. metali i górnictwa w BloombergNEF, polityka władz Konga pozwala prognozować niedobory kobaltu, co może mieć duży wpływ na producentów aut.
Luka w dostawach może zmusić globalnych graczy do ponownego przemyślenia planów produkcyjnych, inwestowania w alternatywne technologie produkcji akumulatorów (np. LFP) lub przyspieszyć działania związanych z recyklingiem baterii.
Oznacza to, że podwyżki cen samochodów elektrycznych to tylko jeden z możliwych scenariuszy. Innym jest szybsze tempo upowszechniania się tańszych i mniej wydajnych, ale też bezpieczniejszych ogniw LFP, co w ostatnich miesiącach szczególnie mocno widać po największym światowym rynku aut elektrycznych - w Chinach.
Już w ostatnim kwartale 2024 roku udział ogniw LFP w ogóle rejestracji nowych samochodów elektrycznych w Chinach sięgnął 64 proc. Najnowsze dane z bieżącego roku mówią już o ponad 80 proc. udziału LFP.
Koniec żartów o pożarach elektryków. Największe zalety i wady LFP
Paradoksalnie, mocny zwrot w stronę tańszych baterii LPF (litowo-żelazowo-fosforanowe) może przysporzyć samochodom elektrycznym nowych zwolenników. W przeciwieństwie do ogniw NMC (litowo-niklowo-manganowo-kobaltowebate), są one nie tylko zauważalnie tańsze, ale też dużo odporniejsze na zjawisko tzw. "ucieczki termicznej" mogące skutkować pożarem lub eksplozją. Baterie LFP uchodzą za praktycznie niepalne i na tle NMC oferują z reguły dużo wyższą trwałość.
Minusem jest niestety mniejsza pojemność i zdecydowanie gorsze wydajność (np. moce ładowania) w niższych temperaturach.









