50 km/h na obwodnicy. To ograniczenie krytykuje nawet policja

Od 1 października 2024 roku na paryskiej obwodnicy zacznie obowiązywać ograniczenie prędkości do 50 km/h. Pomysł stołecznego merostwa mający na celu zmniejszenie zanieczyszczenia, od samego początku wzbudza kontrowersje i sprzeciwy – nie tylko wśród mieszkańców stolicy, ale także m.in. rządu Francji, władz regionu, a nawet samej policji. To "rozwiązanie antyspołeczne” – alarmują niektórzy. Kto ma rację w tym sporze?

Już za niespełna miesiąc zmienią się przepisy dotyczące ograniczeń prędkości na obwodnicy Paryża. Od 1 października 2024 roku kierowcy podróżujący wspomnianą trasą będą mogli poruszać się z maksymalną szybkością 50 km/h zamiast jak dotychczas 70 km/h. Projekt stołecznego merostwa ma na celu zmniejszenie natężenia ruchu i ograniczenie zanieczyszczenia hałasem oraz spalinami. Jak podkreśla odpowiedzialny w urzędzie miasta za środowisko David Belliard - jest to rozwiązanie "dla dobra ogółu i w interesie wspólnotowym".

Ograniczenie prędkości na obwodnicy Paryża. Rośnie niezadowolenie

Nieco inne zdanie w tej kwestii mają sami mieszkańcy stolicy Francji. Zdaniem paryżan pomysł ograniczenia prędkości na obwodnicy jest bowiem "rozwiązaniem antyspołecznym" mogącym paradoksalnie doprowadzić większych korków, a tym samym wyższej emisji CO2. Dowodem ma być sytuacja z sierpnia 2021 roku, kiedy to miasto wprowadziło odgórne ograniczenie do 30 km/h, co skutkowało licznymi protestami kierowców. Stowarzyszenia taksówkarskie alarmowały wtedy, że czas przejazdu wszystkimi trasami wydłużył się o połowę, a część kierowców na przekór nie stosowała się do nowych przepisów, co powodowało chaos, nadużywanie klaksonów oraz gwałtowne hamowania.

Reklama

Co ciekawe, po stronie mieszkańców stanął francuski rząd oraz władze całego regionu. Także stołeczna prefektura policji ostrzega, że ograniczenie dozwolonej prędkości do 50 km/h na obwodnicy miasta spowoduje gigantyczne korki i jednocześnie sparaliżuje transport. Do sytuacji odniósł się również Clement Beaune - były już minister transportu - który zaapelował, że Paryż nie powinien popierać tej decyzji. Jego zdaniem stołeczne merostwo powinno przeprowadzić ekspertyzy i badania mające ustalić, czy zmiany przepisów faktycznie będą miały wpływ na zanieczyszczenie powietrza.

Ograniczenie prędkości? Tak, ale nie na wszystkich drogach

Jak się bowiem okazuje, wprowadzenie podobnych ograniczeń w innych częściach Europy nie do końca przyniosło zamierzony skutek. W Monachium wprowadzenie ograniczenia do 30 km/h sprawiło, że część ruchu skierowała się na ulice osiedlowe. Kierowcy wiedząc, że głównymi drogami i tak nie pojadą szybciej, zaczęli korzystać z jak najkrótszych tras. Te nierzadko wiodły przez spokojnie dotychczas okolice, pełne szkół i placów zabaw.

Dlatego też przeciwnicy ograniczeń prędkości w miastach nie negują pomysłu samego w sobie. Zdaniem wielu zaostrzenie limitów jak najbardziej powinno mieć miejsce, jednak tylko tam, gdzie istnieje podwyższone ryzyko potrącenia pieszych, czyli na przykład na wspomnianych drogach osiedlowych. Niezaprzeczalnym faktem jest bowiem, że im niższa prędkość, tym niższe ryzyko zranienia pieszego. A także mniejsza szansa, że do potrącenia w ogóle dojdzie.

Zdaniem krytyków, tam jednak, gdzie ruch pieszy i samochodowy są wyraźnie rozdzielone, powinno się pozostać przy obecnych limitach. Takimi miejscami są właśnie obwodnice miast.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paryż | ograniczenie prędkości | Tempo 30
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy