Ograniczenie do 30 km/h sparaliżowało Paryż. Są protesty
Taksówkarze, kurierzy i ośrodki szkolenia kierowców zdecydowanie potępiają ograniczenie prędkości na paryskich ulicach do 30 km/h. Już zapowiadane są protesty przeciwko przepisem, które doprowadziły do chaosu na drogach.
Część kierowców, wracających z wakacji, jest zaskoczona nowym przepisem, wielu z nich go nie przestrzega, a inni blokują ruch jadąc z dozwoloną prędkością.
Po tygodniu od wejścia w życie nowy przepis jest ostro krytykowany przez firmy transportowe wskazujące na wydłużenie terminów dostaw towarów oraz przez taksówkarzy, którzy narzekają, że klienci "nie życzą" sobie jazdy 30 km/h.
Stowarzyszenie Les Nouveaux Taxis Parisiens oszacowało konsekwencje ograniczenia prędkości. "W ciągu dnia czas przejazdu wszystkimi trasami wydłuża się o 50 proc. Poprosimy władze o zmianę naszych cen, by ani taksówkarze ani klienci nie stracili pieniędzy" - ostrzegł szef stowarzyszenia Jean Barreira.
Od 30 sierpnia ograniczenie prędkości do 30 km/h obowiązuje na całym obszarze Paryża poza kilkoma arteriami oraz obwodnicą francuskiej stolicy.
"Piesi zaczną poruszać się niedługo szybciej niż samochody!" - uważa paryżanin Jean, kierowca z 20-letnim stażem, który wskazuje na blokadę lewych pasów ruchu przez tych, którzy jeżdżą 30 km/h.
Inni kierowcy skarżą się, że przy obecnym ograniczeniu prędkości niemożliwe jest wyprzedzanie. Część kierowców stosuje się do nowych przepisów, inni nadal poruszają się z większą prędkością, a wszystko to powoduje chaos, nadużywanie klaksonów oraz gwałtowne hamowania.
Zdaniem kierowców do chaosu na drogach przyczyniają się również elektryczne hulajnogi oraz rowerzyści, którzy często nie znają przepisów drogowych. "Zawsze mnie wyprzedzają i doganiam ich dopiero na czerwonym świetle" - uważa z kolei rowerzysta Paul, jeżdżący po stolicy Francji. Jego zdaniem kierowcy nie stosują się do nowych ograniczeń prędkości.
W niedzielę stowarzyszenie Rouler libre zorganizowało protest przeciwko ograniczeniu prędkości do 30km/h. "Dopóki nie będzie prawdziwych kontroli z wykorzystaniem większej liczby radarów, 30 km/h pozostanie fikcją" - uważa z kolei zwolennik zamknięcia miasta dla samochodów Antoine.
Kilku prawników zdecydowało się zaskarżyć nowy limit prędkości w sądzie. "Kwestionujemy wszystkie argumenty wysuwane przez władze miasta w celu narzucenia tego środka. To zmniejszenie prędkości nie zmniejszy korków ani zanieczyszczenia i nie spowoduje mniejszej liczby wypadków" - uważa prawnik stowarzyszenia Rouler libre Patrick Tabet.
Władze Paryża na przekór faktom walczą z samochodami. Kilka miesięcy temu zamknęły dla ruchu kilka ulic w centrum. Doprowadziło to przeniesienia się samochodów na inne, pobliskie ulice, które stanęły w korkach. A korki to większa emisja spalin.
***