30 km/h w terenie zabudowanym. Unia Europejska zachwycona pomysłem
Od pewnego czasu w Europie toczy się dyskusja dotycząca ograniczenia prędkości w obszarze zabudowanym do 30 km/h. Znaczenie tego pomysłu kolejny raz podkreśliła Komisja Europejska zwracając uwagę, że zmiana przepisów pozytywnie wpłynęła na bezpieczeństwo drogowe w niektórych miastach. Czy wkrótce podobne ograniczenia staną się wymogiem w pozostałych częściach wspólnoty?
Od dłuższego czasu Unia Europejska pracuje nad nowym przepisami mającymi zwiększyć poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pierwszy projekt zmian zaprezentowany w marcu 2023 roku objął m.in. przepisy o transgranicznej wymianie informacji o wykroczeniach drogowych i respektowaniu decyzji o utracie uprawnień we wszystkich krajach UE. Jednocześnie Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu niezmiennie postuluje o wprowadzenie w europejskich miastach ograniczenia prędkości do 30 km/h. Do tej pory podobne przepisy funkcjonują m.in. w Paryżu, Amsterdamie, Bolonii oraz niektórych hiszpańskich metropoliach.
Komisja Europejska popiera ograniczenie prędkości w miastach
Niedawno temat ograniczenia prędkości w obszarze zabudowanym ponownie pojawił się na świeczniku. Wszystko za sprawą Wopke Hoekstra - holenderskiego polityka nominowanego w 2024 roku na stanowisko komisarza UE ds. działań w dziedzinie klimatu. W odpowiedzi na pytanie parlamentarne Hoekstr podkreślił, że najnowsze badania nad wpływem ograniczeń prędkości do 30 km/h wskazały na znaczącą poprawę bezpieczeństwa drogowego w europejskich miastach. Zdaniem polityka zmiany w przepisach doprowadziły o zmniejszenia liczby wypadków drogowych, ofiar śmiertelnych i obrażeń powstałych na skutek wypadków.
Komisja Europejska uznaje, że prędkość jest głównym czynnikiem powodującym śmierć i poważne obrażenia na drogach, szczególnie na obszarach miejskich. Dotyczy to zwłaszcza niechronionych uczestników ruchu, takich jak piesi, rowerzyści lub użytkownicy hulajnóg elektrycznych.
Liczba zgonów na skutek potrącenia spadła o jedną trzecią
Dowodem na powyższą tezę ma być sytuacja we włoskiej Bolonii. Statystyki z lutego tego roku wskazują, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od wprowadzenia programu "Citta 30", w całym mieście, liczba kolizji drogowych spadła o prawie 11 proc., a liczba obrażeń o ponad 10 proc. Odnotowano także mniej poważnych wypadków, a liczba zgonów na skutek potrącenia spadła o jedną trzecią, osiągając najniższy poziom od 2013 roku.
Także ograniczenie prędkości do 30 km/h w Amsterdamie miało przynieść znaczące korzyści. Według radnych holenderskiego miasta, obniżenie limitu prędkości nie tylko przełożyło się na większe bezpieczeństwo, ale też pozytywnie wpłynęło na poziom hałasu w mieście.
Komisarz zauważył, że podobne sytuacje zdarzają się także poza Unią Europejską. Rząd Walii, która wprowadziła ograniczenia prędkości pod koniec 2023 roku, poinformował na początku października, że według najnowszych danych liczba wypadków i obrażeń w ciągu trzech miesięcy od kwietnia do czerwca 2024 r. spadła o około jedną czwartą w porównaniu z analogicznym okresem w roku poprzednim.
Kierowcy przeciwni ograniczeniom prędkości w miastach
Z zaletami ograniczenia prędkości nie do końca zgadzają się sami zmotoryzowani. Ograniczenie prędkości do 30 km/h w terenie zabudowanym wywołało już sprzeciwy i protesty kierowców w europejskich miastach. Tak było m.in. w Paryżu, gdzie podobne limity negatywnie wpłynęły na płynność ruchu oraz oraz doprowadziły do ogólnego chaosu drogowego.
Swoją dezaprobatę dla tego typu pomysłów wyrazili także Niemcy, którzy są zdecydowanie przeciwni wprowadzaniu podobnych limitów. Do forsowanego przez UE pomysłu odniósł się m.in. Ronald Winkler z ADAC – niemieckiego automobilklubu, który zrzesza przeszło 19 mln członków. Zauważył on, że wprowadzenie ograniczeń prędkości w dużych metropoliach może znacząc obniżyć poziom życia niektórych mieszkańców. Jako przykład podaje tu Monachium, w którym upowszechnienie stref Tempo 30 poskutkowało przeniesieniem ruchu z głównych ulic miast na dzielnice mieszkaniowe, gdzie podobne limity prędkości nie obowiązywały. Eksperci wskazują także, że ograniczenie prędkości paradoksalnie wcale nie ograniczy emisji zanieczyszczeń, a wręcz odwrotnie - w jeszcze większym stopniu ją nasili.