Honda ogłosiła akcję nawrotową aut... z ubiegłego wieku!

Wśród obiegowych opinii często usłyszeć można, że współczesne samochody są o wiele mniej trwałe, niż te sprzed 15 czy 20 lat. Dowodem na to ma być chociażby wysyp akcji nawrotowych, o których informacje publikuje np. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Rzeczywiście, wiele modernizacji i tzw. "liftingów" wynika nie tyle z konieczności poprawek projektu, co po prostu z chęci "optymalizacji produkcji". Czytaj - uczynienia jej tańszą i szybszą. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że wysyp komunikatów o akcjach serwisowych to w dużej mierze efekt - zdecydowanie wyższego niż przed laty - poziomu kontroli jakości w fabrykach motoryzacyjnych.

Mówiąc wprost - wpadki producentów wyłapywane są dziś zdecydowanie szybciej niż kiedyś, co - rzeczywiście - rzutować może na wizerunek producentów, ale z punktu widzenia nabywców jest zjawiskiem ze wszech miar korzystnym. Oczywiście wiadomość o tym, że ktoś źle dokręcił śruby mocujące pasy bezpieczeństwa lub nieprawidłowo zamontował przewody hamulcowe nie napawa optymizmem, ale przyznacie chyba, że zdecydowanie lepiej dowiedzieć się o tym w liście od importera niż "organoleptycznie"...

Reklama

Od początku bieżącego roku na stronach UOKiK ogłoszono już 45 komunikatów importerów dotyczących akcji serwisowych samochodów osobowych. W większości chodzi o auta z lat modelowych 2018-2019 ale zdarzają się też akcje przywoławcze dotyczące zdecydowanie starszych pojazdów.

Aktualnym rekordzistą w tym zakresie jest Honda, której importer ogłosił właśnie - obejmującą 603 sprzedane w naszym kraju - samochody z lat modelowych 1996-2000! Komunikat powinien jednak zainteresować wszystkich właścicieli wyprodukowanych w tym czasie modeli: Civic (rok modelowy 1996-2000), CR-V (rok modelowy 1997-2000), Accord (rok modelowy 1998-2000), Shuttle (rok modelowy 1998-2000), Legend (rok modelowy 1998 - 2000), Logo (rok modelowy 1999) oraz Integra (rok modelowy 2000). Okazuje się bowiem, że - w razie wypadku - pojazdy mogą nie być tak bezpieczne, jak powinny!

W oficjalnym komunikacie importera czytamy, że chodzi o samochody wyprodukowane w Wielkiej Brytanii, Japonii i Stanach Zjednoczonych. "Z powodu niedostatecznego uszczelnienia obudowy napełniacza poduszki powietrznej, mogło dojść do nadmiernej absorbcji wilgoci przez materiał pirotechniczny poduszki powietrznej kierowcy". W efekcie może to powodować powstanie niedostatecznego lub nadmiernego ciśnienia w chwili napełniania poduszki powietrznej na skutek wypadku.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że zbyt małe ciśnienie powoduje niedostateczne wypełnienie poduszki powietrznej, a jeśli ciśnienie wewnętrzne jest zbyt wysokie, napełniacz może ulec pęknięciu i w rezultacie do kabiny pasażerskiej mogą przedostać się odłamki metalowej obudowy, co może spowodować obrażenia ciała kierowcy lub pasażerów.

Niestety, na bezpłatną naprawę liczyć mogą wyłącznie posiadacze pojazdów pochodzących z polskiej sieci dealerskiej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy