Bezproblemowa jazda na LPG. 7 rad dla użytkowników aut z gazem
Co roku mechanicy zakładają około 150 tys. instalacji gazowych do polskich aut. W efekcie gazem płynnym zasilane jest już jedno na dziesięć aut w naszym kraju. O czym warto pamiętać decydując się na przeróbkę samochodu na gaz? Poniżej kilka nieoczywistych rad od ekspertów.
W poprzednim roku, organy komunikacyjne dokonały wpisu o zasilaniu gazowym w dowodach rejestracyjnych 141 758 używanych pojazdów. W 2021 roku, mimo pandemii koronawirusa, liczba ta wyniosła 154 980. W niniejszym artykule przedstawiamy kilka praktycznych wskazówek od doświadczonych użytkowników, którzy pokonali setki tysięcy kilometrów na gazie. Warto mieć je na uwadze, decydując się na przeprowadzenie konwersji samochodu na LPG.
Zanim umówimy się na montaż instalacji gazowej trzeba mieć pewność, że samochód jest sprawny. Poprawne "wystrojenie" instalacji gazowej w przypadku nieprawidłowych sygnałów z czujników temperatury czy chociażby sondy lambda jest praktycznie niemożliwe i szybko zemści się w postaci kosztownych usterek - np. uszkodzeniem katalizatora. Przed wizytą u "gazownika" radzimy więc odwiedzić warsztat oferujący diagnostykę silnika, by mieć absolutną pewność, że auto jest w pełni sprawne.
Kompleksowa diagnostyka jednostki napędowej to dziś wydatek około 500 zł. Warto również dodać do planowanego budżetu drugie 500 zł jeśli okaże się np., że do wymiany jest któryś z czujników. Gdy specjaliści od kondycji jednostki napędowej stwierdzą, że silnik i osprzęt nie wymagają żadnych napraw, zainwestujmy wspomnianą kwotę w nowe przewody i świece zapłonowe. Mają fundamentalne znaczenie dla prawidłowej pracy na LPG.
Montaż instalacji gazowej wiąże się z ingerencją w fabryczną instalację elektryczną i układ chłodzenia. "Gazownik" musi przeciąć węże z płynem chłodniczym i wpiąć w układ parownik, w którym płynne LPG odparowuje do formy gazowej. Przy okazji montażu instalacji często dochodzi do zapowietrzenia układu, a niefabryczne łączenia to źródło potencjalnych wycieków. Chociaż układ chłodzenia powinien odpowietrzyć się samoczynnie, niekiedy trwa to nawet... kilka tygodni. Po tym czasie konieczna może być dolewka płynu chłodniczego. Warto, by kontrolowanie jego poziomu weszło nam w krew. Niefabryczne węże i cybanty (opaski zaciskowe) to źródło potencjalnych wycieków, które - niestety - czasem się zdarzają, a każda usterka układu chłodzenia potęguje ryzyko uszkodzenia głowicy.
Obecnie powszechnym standardem są estetyczne wlewy LPG, które są dyskretnie ukryte pod fabryczną klapką wlewu paliwa i posiadają przedłużki ułatwiające proces tankowania. Niemniej jednak, zdarzają się kierowcy, którzy decydują się na dopłatę za instalację, której elementy nie są widoczne, np. po otwarciu maski samochodu. Paradoksalnie, mimo że takie rozwiązanie może wydawać się atrakcyjne dla oka, może ono spowodować więcej szkód niż korzyści.
Warto pamiętać, że LPG ma wyższą temperaturę spalania w porównaniu do benzyny, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do wypalania gniazd zaworowych czy uszczelek pod głowicą. Ponadto, wyższa temperatura może negatywnie wpłynąć na cewki zapłonowe, szczególnie w przypadku ich montażu bezpośrednio na głowicy. Dlatego też, wielu doświadczonych kierowców, którzy od lat korzystają z LPG, decyduje się na usunięcie części plastykowych wygłuszeń, aby poprawić cyrkulację powietrza. Nie ma jednakże naukowych dowodów na skuteczność takiego rozwiązania. Warto również pamiętać, że montowanie komputera lub wtryskiwaczy pod fabrycznymi maskownicami może negatywnie wpłynąć na ich działanie, ze względu na wyższą temperaturę panującą pod maską.
Choć w powszechnej opinii LPG uchodzi za paliwo ekologiczne i "czyste", to paradoksalnie z technicznego punktu widzenia, jest ono jednym z najbardziej zanieczyszczonych. Kierowcy, którzy zaczynali korzystać z LPG na początku lat dwutysięcznych, pamiętają, że każde tankowanie mogło wpłynąć na osiągi pojazdu. Często jakość paliwa wpływała na problemy z ruszaniem, falowanie obrotów czy gaśnięcie jednostki napędowej.
Dziś jest pod tym względem zdecydowanie lepiej, ale LPG pozostaje najbardziej "zanieczyszczonym" z paliw samochodowych. Potwierdzają to dane Inspekcji Handlowej, której kontrolerzy zakwestionowali w 2022 roku 3,15 proc. skontrolowanych próbek tego paliwa. Dla porównania średnia dla wszystkich paliw silnikowych - wliczając w to LPG - wyniosła 1,34 proc. zakwestionowanych próbek.
Wniosek? Jeśli chcemy cieszyć się długą i bezproblemową pracą instalacji gazowej - przynajmniej raz w roku - warto zainwestować w nowy filtr gazu. "Gazownik" zainkasuje za jego wymianę między 100 a 150 zł.
LPG montuje się po to, by omijać dystrybutory z benzyną. Trzeba jednak pamiętać, że - w przeciwieństwie do oleju napędowego, który może być składowany nawet przez 10 lat bez szkody dla jego jakości - z benzyną jest inaczej. Przyjmuje się, że benzyna silnikowa powinna zostać zużyta w okresie od 3 do - maksymalnie - 6 miesięcy od momentu jej wytworzenia. Pamiętajmy jednak, że mowa o przechowywaniu paliwa w warunkach idealnych, dalekich od samochodowego zbiornika, w którym dochodzi do kondensacji wilgoci i latami odkładają się zanieczyszczenia.
Rzadkie tankowanie to jawne proszenie się o kłopoty w postaci problemów z rozruchem czy uszkodzeniem elementów układu wtryskowego. Pamiętajmy też, by przy okazji wizyty na stacji nie tankować "za 50 zł". Im mniej paliwa w zbiorniku, tym większe ryzyko kondensacji wilgoci i - w konsekwencji - rozwodnienia benzyny. Efekt to nie tylko "dziury w mocy" czy problemy z odpalaniem, ale też uszkodzenie - drogiej w naprawach - pompy paliwa.
Z tego samego powodu warto cyklicznie, na dłuższym - co najmniej kilkunastokilometrowym odcinku - "przepalać" samochód na benzynie. Pozwoli to utrzymać w sprawności chociażby wtryskiwacze czy wyczyścić z części nagarów zawory. Pamiętajmy, że benzyna ma za zadanie nie tylko spalać się w cylindrach, ale też smarować i czyścić wiele podzespołów. Jej całkowite wyeliminowanie z silnikowej "diety" może przynieść wiele nieplanowanych wydatków. Własnie z tego względu większość współczesnych sterowników oferuje funkcję tzw. "dotrysku" benyzny. Wprawdzie podnosi to koszty ekspoloatacji (w czasie jazdy na LPG auto zużywa też niewielkie ilości benzyny), ale zdecydowanie przedłuża żywotność wielu podzespołów (wtryskiwacze, gniazda zaworowe).
Jedna z obiegowych opinii dotyczących silników zasilanych gazem płynnym mówi o tym, że jazda na LPG powoduje zwiększone zużycie oleju. Jest to poniekąd prawda, ale wynika ona ze specyfiki benzyny i autogazu. Pierwsza trafia do komór spalania w fazie ciekłej i - zwłaszcza gdy silnik nie osiągnie jeszcze optymalnej temperatury pracy - ma tendencję do osadzania się na gładziach cylindrowych. W efekcie rozrzedza film olejowy i - po ściankach cylindrów - przedostaje się do miski olejowej. Z tego względu w samochodach pokonujących krótkie dystanse poziom oleju potrafi się podnosić, a sam olej ma charakterystyczną woń benzyny.
W przypadku LPG (w samochodach z pośrednim wtryskiem paliwa) paliwo trafia do cylindrów jako gaz i zjawisko jego kondensacji na ściankach cylindrowych praktycznie nie występuje. W efekcie, zarówno silniki zasilane benzyną, jak i LPG w naturalny sposób zużywają olej w czasie pracy, ale w drugim przypadku jego ubytki nie są "uzupełniane" spływającą do miski olejowej benzyną.
Taki stan rzeczy ma zarówno dobre, jak i złe strony. Dobre są takie, że w autach z LPG olej przez dłuższy czas utrzymuje swoje właściwości, co przedłuża życie chociażby wspomnianych gładzi cylindrowych. Złe są takie, że benzyna ma też właściwości myjące, więc w naturalny sposób czyści wnętrze jednostki napędowej z nagarów. Właśnie z tego względu po 10 tys. km na benzynie olej potrafi być mocno zanieczyszczony, a po 10 tys. km na gazie - sprawiać wrażenie świeżego. Podsumowując - jeżdżąc na gazie warto pilnować poziomu oleju, a - przy okazji jego wymiany - zainwestować w płukankę.
***