Ranger Rover Velar. Luksusowy SUV dla tych, którzy chcą się wyróżnić
Range Rover Velar to samochód obecny na rynku już dobre kilka lat. Samochód udowadnia, że mocne silniki Diesla wciąż mają rację bytu.
Range Rover Velar trafił do salonów w 2017 roku, a więc na karku ma już 7 lat. Model ten jest pozycjonowany między Evoque a Range Roverem Sport, dzieląc wiele rozwiązań technicznych z Jaguarem F-Pace. Trzy lata po premierze poddano go modernizacji, przy czym zmiany stylistyczne ograniczono wówczas do minimum. Z gamy wycofano natomiast silnik V8, a wprowadzono hybrydę plug-in P400e.
Kolejnej modernizacji samochód został poddany w 2023 roku. Tym razem zmian w wyglądzie było nieco więcej. Velar otrzymał nowe reflektory Pixel LED, zmienioną osłonę chłodnicy, nowe zderzaki i światła tylne z nową sygnaturą świetlną. Zmodernizowano wówczas również hybrydowy napęd typu plug-in, zwiększając komponent elektryczny, a tym samym - zasięg auta w trybie elektrycznym.
Ponadto gama napędowa obejmuje benzynowy, sześciocylindrowy silnik 3.0 o mocy 340 (P340) lub 400 KM (P400) oraz czterocylindrową jednostkę 2.0 o mocy 250 KM. W ofercie znajdują się również dwa diesle: sześciocylindrowy, trzylitrowy o mocy 300 KM (D300) i czterocylindrowy D200 o mocy 204 KM. Silniki wyposażono w technologię hybrydową MHEV 48V. I właśnie egzemplarz w sześciocylindrowym, 300-konnym dieslem, trafi do naszej redakcji na testy.
O nadwoziu samochodu, który niemal w identycznej formie znajduje się w sprzedaży siódmy rok, nie będę się rozpisywał. Dość powiedzieć, że upływu czasu w ogóle nie widać, trochę może również ze względu na fakt, że Velar nie zdążył się opatrzeć, bo jest dość rzadkim widokiem na polskich drogach. Samochód ma 479,5 cm długości, plasuje go między klasą średnią i wyższą. Rozstaw osi mierzy 287,5 cm, a szerokość - 204 cm.
Mimo luksusowego charakteru autem można zjechać w asfaltu. Standardowy prześwit wynosi 21,3 cm, ale dzięki pneumatycznego zawieszeniu można go zwiększyć do 25 cm. Co więcej, głębokość brodzenia wynosi aż 60 cm, przyzwoite są również kąty: natarcia (28,9 st), zejścia (29,5 st) i rampowy (23,5 st). Nie da się jednak ukryć, że naturalnym środowiskiem Velara są raczej bulwary niż błoto i bezdroża.
Przy okazji liftingu sporo zmian pojawiło się w kabinie Velara. Wcześniej centralny ekran zintegrowany był z konsolą środkową, a pod nim umieszczono drugi, służący m.in. do sterowania klimatyzacją czy do wyboru trybu jazdy. Obecnie na konsoli środkowej znajduje się już tylko jeden 11,4-calowy ekran, w miejsce dolnego pojawił się zamykany schowek. Szkoda, że nie powrócono do klasycznego panelu sterowania układem klimatyzacji, który usunięto przy okazji pierwszego liftignu Velara, w 2020 roku.
Ogólnie wnętrze jest takie, jakie powinno być. Od razu czujemy, że znajdujemy się w samochodzie segmentu premium. Materiały wykończeniowe są wysokiej klasy, miękki i przyjemne w dotyku. Jednocześnie, stylizacja kabiny jest stosunkowo ascetyczna.
Wyboru przełożenia przód - tył nadal dokonuje się za pomocą niewielkiej dźwigni (zaraz po premierze do sterowania skrzynią biegów służyło pokrętło, które usunięto przy okazji modernizacji w 2020 roku), ale została ona nieco przesunięta. W efekcie cała konsola środkowa otrzymała surowy, minimalistyczny wygląd.
Velar to oczywiście samochód pięcioosobowy, ale w naprawdę wygodnie będą nim podróżować tylko cztery osoby. Miejsca z tyłu jest wystarczająco dużo również dla wysokich pasażerów, a tylna kanapa ma elektrycznie regulowany kąt pochylenia oparcia (niezależnie dla lewej i prawej strony). Pojemność bagażnika wynosi 552 litry, klapa jest elektrycznie sterowana (otwiera się również ruchem stopy pod zderzakiem). Po złożeniu tylnej kanapy Velarem można przewieźć nawet 1358 litrów bagażu.
Jak jeździ się Velarem z dieslem? Bardzo komfortowo, chociaż model ten średnio nadaje się do wożenia dzieci do przedszkola, jest po prostu za duży i zbyt trudno się nim manewruje. Gabaryty sprawiają, że miejsca postojowe często okazują się za wąskie, by łatwo wsiąść i wysiąść. Dodatkowo sześciocylindrowy diesel w mieście okazuje się dość paliwożerny - w dużych krakowskich korkach potrafił zużyć nawet 15 oleju napędowego na 100 km/h. Z drugiej strony nie ma można się specjalnie dziwić, zmaga się przecież z autem ważącym ponad dwie tony.
Znacznie lepiej Velar czuje się po wyjechaniu z miejskiej dżungli. Na drogach krajowych zużycie paliwa spada do 7-8 l/100 km, na drodze ekspresowej trzeba się liczyć z wynikiem około 9-10, a na autostradzie (przy 140 km/h) - 11-12 l/100 km. Przy wysokich prędkościach samochód prowadzi się stabilnie, a szum opływającego powietrza nie jest dokuczliwy.
Auto dobrze radzi sobie również na zakrętach, gdzie daje o sobie znać pneumatyczne zawieszenie, zapobiegające nadmiernym przechyłom. Osiągi są bardzo dobre. Auto rozpędza się do 100 km/h w 6,5 s, a jego prędkość maksymalna wynosi 230 km/h.
Range Rover Velar nie jest tanim samochodem. Próg wejścia stanowi kwota 316 300 zł. Na tyle wyceniono samochód w bazowej wersji S z dwulitrowym, benzynowym silnikiem o mocy 250 KM. Oczywiście wszytstkie odmiany mają standardowo automatyczną przekładnią i napęd wszystkich kół.
Wybierając auto z 300-konnym dieslem trzeba się liczyć z wydatkiem na poziomie przynajmniej 420 700 zł, przy czym od razu otrzymujemy lepiej wyposażoną odmianę Dynamic SE. Wyżej stojąca wersja Dynamic HSE to już wydatek przekraczający 460 tys. zł, a za najlepiej wyposażoną odmianę Autobiography przyjdzie zapłacić ponad pół miliona.
Range Roverr słono liczy sobie również za wyposażenie dodatkowe. Dość powiedzieć, że bezpłatny jest tylko jeden, biały lakier. Za każdy inny trzeba dopłacić 5220 lub 10 110 zł. Tym samym Velar jest samochodem droższym od niemieckiej konkurencji. I tu chyba kryje się tajemnica tego, że jest tak rzadkim widokiem na polskich drogach, bo na pewno w niczym nie jest gorszy od SUV-ów spod znaku Audi, BMW czy Mercedesa.