Mitsubishi Colt w dobrej cenie. Dziś naprawdę warto pójść do salonu
Przez ostatnie tygodnie rolę "wołu roboczego" w naszej redakcji pełniło Mitsubishi Colt. Ten mały samochód, bliźniaczy model Renault Clio, zdecydowanie zyskał przy bliższym poznaniu. Z każdym przejechanym kilometrem lubiliśmy go bardziej, w efekcie z żalem pożegnaliśmy się z tym sympatycznym autkiem.
Nowe Mitsubishi Colt to samochód zbudowany na platformie CMF-B, którą dzieli nie tylko ze wspomnianym Clio, ale również Renault Captur i Mitsubishi ASX. Jest to auto segmentu B, generalnie zaprojektowane do eksploatacji w mieście, ale nasz test udowodnił, że Colt całkiem dobrze radzi sobie również w trasie.
Oczywiście duża w tym zasługa napędu. Pod maską testowanego egzemplarza pracował trzycylindrowy, doładowany silnik o pojemności 1.0 i mocy 91 KM. W gamie Colta jest jeszcze wolnossący silnik benzynowy 1.0 o mocy 66 KM (w Clio nie występuje) z 5-biegową skrzynią oraz napęd hybrydowy oparty na wolnossącym silniku 1.6, generujący 141 KM mocy systemowej. Ten pierwszy jest zbyt słaby, drugi - zbyt drogi. Drogą eliminacji, silnik 1.0 turbo to optymalne źródło napędu Colta.
Trzycylindrowa jednostka nie grzeszy może kulturą pracy (konstruktorom nie udało się zatuszować faktu, że ma tylko 3 cylindry - zdradzają to brzmienie i niewielkie wibracje), ale zadowala się niewielkimi ilościami paliwa i oferuje przyzwoite osiągi. Średnio samochód spalał około 6 l/100 km, a na drogach podmiejskich nie ma problemu, żeby zejść poniżej 5 l/100 km. Z kolei w mieście czy na autostradach jest to około 7 l/100 km.
Mitsubishi Colt to najlepsze miejskie auto tego producenta od lat 90.
Zgodnie z danymi fabrycznymi, Colt 1.0 rozpędza się do 100 km/h w 12,2 s i może osiągnąć prędkość 180 km/h. To w zupełności wystarczy do sprawnej jazdy miejskiej, ale także do podróżowania autostradami - rozpędzanie do 140 km/h trwa stosunkowo krótko.
Warto przy tym zauważyć, że silnik chętnie jedzie "od dołu", nie trzeba wkręcać go na wysokie obroty. Wszystko dzięki temu, że maksymalny moment obrotowy (160 Nm) dostępny w zakresie 2000-3700 obr./min. Dzięki takiej charakterystyce jednostki napędowej można było zastosować 6-stopniową skrzynię biegów z długimi przełożeniami. W efekcie podczas jazdy autostradą z prędkością 140 km/h obrotomierz wskazywał 3 tys. obr./min. A to oznacza niskie zużycie paliwa i względnie cichą pracę silnika.
Testowany samochód rozpieszczał wyposażeniem, którego jeszcze kilka lat temu nie było dostępne w samochodach segmentu B. Wystarczy wymienić choćby bezprzewodowy Android Auto/Apple CarPlay, dobrej jakości audio, automatyczne światła LED, adaptacyjny tempomat, przejrzyste cyfrowe zegary, które można konfigurować, a nawet tryby jazdy, czy profile użytkownika czy szereg obowiązkowych systemów asystujących kierowcy.
Z przodu nie można narzekać na brak miejsca. Fotele są wygodne, nie brakuje również przestrzeni na wysokości barków. W efekcie nawet po kilku godzinach jazdy wysiądziemy z Colta nie zmęczeni. Plusy należą się za liczne schowki, indukcyjną ładowarkę telefonu. Android Auto działa sprawnie, chociaż czasem system potrafi się sam rozłączyć.
Mitsubishi Colt to jednojajowy bliźniak Clio. Wyróżnia go jedna rzecz
Z tyłu jest już nieco gorzej, jeśli chodzi o ilość przestrzeni dla pasażerów, ale pamiętajmy, że mówimy o samochodzie segmentu B. Nadwozie Colta ma 4050 mm długości, a jego rozstaw osi to 2583 mm. To ma swoje konsekwencje. Jeśli kierowca jest wysoki (powyżej 180 cm wzrostu) to za nim będzie już dość ciasno. Za to dziecięcy fotelik się zmieści, a jego montaż ułatwią łatwo dostępne mocowania isofix. Do dyspozycji pasażerów z tyłu są dwa porty USB oraz niewielki schowki w drzwiach. Centralnego, rozkładanego podłokietnika - brak.
Bardzo dobre wrażenie sprawia bagażnik, którego pojemność wynosi 391 litrów, co jak na ten segment jest wynikiem godnym uznania. Składając tylną kanapę możemy uzyskać przestrzeń bagażową o pojemności 1069 litrów, w której zmieszczą się przedmioty o maksymalnej długości niemal 1,5 metra. Za to negatywnie zaskakuje dość wysoki próg załadunku i umieszczony w zderzaku (nad tablicą rejestracyjną) przycisk otwierania - brudzenie rąk jesienią i zimą jest gwarantowane.
W cennikach Mitsubishi Colt zachodzą dość dynamiczne zmiany. W salonach dostępne są od ręki samochody wyprodukowane w 2023 roku, które objęte są całkiem atrakcyjnym rabatem, za to auta w takiej specyfikacji, jak testowana - najbogatsza odmiana Instyle z silnikiem 1.0 turbo - już nie znajdziemy (dziś Instyle dostępne jest wyłącznie z napędem hybrydowym).
Natomiast za samochód z 91-konnym, testowym silnikiem trzeba dziś zapłacić 73 790 zł i będzie to niewiele gorzej wyposażona wersja Invite. W takim samochodzie otrzymamy m.in. klimatyzację automatyczną, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamerę cofania, system bezkluczykowego dostępu, umieszczone w zderzaku, sygnaturowe światła LED do jazdy dziennej, elektrycznie sterowane szyby (wszystkie) i elektrycznie składane i podgrzewane lusterka, a także bezprzewodową ładowarkę do smartfona.
Za dodatkowe 4 tys. zł auto może być doposażone w pakiety Style i Cold, które obejmują odpowiednio: przyciemniane szyby tylne i 16-calowe koła aluminiowe oraz podgrzewaną kierownicę i fotele przednie. Taki samochód kosztuje więc 77 790 zł i jest reklamowany przez producenta, jako optymalna wersja Colta.
Ile kosztuje najtańsze Mitsubishi Colt? Wyposażenie i cena
I chyba wypada się z tym stwierdzeniem zgodzić. W stosunku do ceny katalogowej w kieszeni zostaje nam 13 tys. zł, a w pakiecie dostajemy coś, czego nie ma w swojej ofercie Renault - 5-letnią gwarancję, obejmującą również usługi Assistance (w Clio 5-letnia gwarancja wymaga dopłaty).
Biorąc pod uwagę obecne ceny samochodów, kwota około 75 tys. za Colta wydaje się atrakcyjna. Jeśli ktoś zamierza dłużej nie zmieniać auta, to fakt zakupu egzemplarza wyprodukowanego w 2023 roku, nie powinien mieć większego znaczenia. W zamian otrzymamy dobrze wyposażone, ładne auto, które może nawet pełnić rolę jedynego pojazdu w rodzinie typu 2+2.