Kia Rio 1.2 XL - test
W przeszłość odchodzi nudny styl i przeciętne wykończenie – Kia Rio zmieniła się nie do poznania. Konsekwencja, z jaką koreańska marka uatrakcyjnia ofertę zasługuje na uznanie.
W sukcesywnie odświeżanej ofercie Kii poważnym mankamentem był brak konkurencyjnej propozycji w klasie aut miejskich. Rio do niedawna nie było w stanie stawić czoła takim modelom jak Fabia, Yaris czy Punto.
Kolejna generacja Rio musiała wypełnić tę lukę. Już na pierwszy rzut oka widać, że do tego zadania nadaje się bardziej od nudnawego poprzednika. Masywna, ale elegancka sylwetka przyciąga uwagę, samochód nie prezentuje się już tak anonimowo. Jest także zauważalnie większy, z długością wyraźnie przekraczającą 4 m jest jednym z najbardziej "wyrośniętych" aut klasy miejskiej.
Pokaźne gabaryty przełożyły się na obszerne wnętrze. Od auta tej klasy trudno w zasadzie wymagać czegoś więcej - z przodu każdy znajdzie wygodną pozycję, niezależnie od postury, z tyłu miejsca wystarczy dla osób o wzroście 1,8 m.
Znaczny postęp dokonał się także w jakości wykończenia wnętrza. Plastiki są przyjemne w dotyku, wszystko jest solidnie zmontowane,
a dobre wrażenie podbudowuje efektowny styl,
w którym zaprojektowano deskę rozdzielczą.
Na podkreślenie zasługuje przy tym prostota obsługi. Niby sterowanie radiem, podłączanie nośników pamięci przez USB czy korzystanie z Bluetooth (w wersji XL te elementy wliczone są w cenę) nie jest skomplikowaną czynnością, ale w wielu autach bez zaglądania do instrukcji się nie obejdzie. W Rio nie trzeba się nad niczym zastanawiać, wszystko obsługuje się intuicyjnie.
Cierpliwości uczy za to jednostka napędowa. Silnik 1.2 to podstawowa odmiana benzynowa. Rozwija moc 85 KM - wydać by się mogło, że to wartość wystarczająca w aucie o masie niewiele przekraczającej tonę (pomimo większych rozmiarów nowe Rio nie jest cięższe od poprzednika). Niestety, samochód rozpędza się niechętnie, a próba dynamicznej jazdy kończy się co najwyżej podwyższonym zużyciem paliwa. Trzeba liczyć się z wynikiem rzędu 8-9 l/100 km. Przy spokojnej jeździe potrzeba za to o trzy litry mniej. Zaletą silnika jest jednak cicha praca, nawet całodzienna jazda nie męczy. Na komfort nastawione jest także zawieszenie - Rio miękko pochłania wszystkie nierówności, ale do sportowej jazdy nie zachęca.
O spokojną głowę właściciela "dba" także typowa dla Kii, 7-letnia gwarancja.
Ale już cena zakupu na kolana nie rzuca, zwłaszcza w przypadku droższych wersji. Jednak czasy, gdy koreańska firma musiała rozdawać rabaty, aby przyciągnąć klientów, już minęły.
Tekst: Bartosz Zienkiewicz, zdjęcia: Krzysztof Paliński