Opel Mokka po face liftingu. Główne zmiany to multimedia i wygląd
Opel Mokka to crossover segmentu B, który przed laty był jednym z prekursorów w tym segmencie. Po czterech latach od debiutu modelu II generacji przyszedł czas na face lifting. Zmiany są bardziej widoczne w kabinie niż na zewnątrz. Wprowadzono odświeżony system multimedialny, który może być połączony z ChatemGPT, zmniejszono liczbę poszczególnych wersji wyposażenia. Jednostki napędowe - bez zmian.
Wystarczyły cztery lata, aby Opel Mokka pierwszej generacji przekroczył liczbę pół miliona sprzedanych egzemplarzy. Bez wątpienia w raczkującej wówczas klasie miejskich SUV-ów Mokka miała wiele do zaoferowania, dostępna była nawet z napędem 4x4. Model drugiej generacji z kolei był pierwszym Oplem zaprojektowanym wg nowego języka stylizacji - “twarz" Mokki dostały potem wszystkie kolejne modele, w tym Astra.
Charakterystyczny był przede wszystkim przód, który wydawał się dość prosty i kanciasty, auto można było przyozdobić wielokolorowymi listwami. Wewnątrz pojawiły się cyfrowe zegary i nowoczesny ekran systemu, ale nie zrezygnowano całkowicie z fizycznych przycisków. W odświeżonym modelu jest ich już mniej, choć zachowały się na przykład pokrętła do obsługi klimatyzacji.
Jak powiedział dyrektor generalny Opla, Florian Huettl, “tylko delikatnie wyostrzyliśmy design Opla Mokki za pomocą nowego logo Opel Blitz i elementów graficznych." Na środku osłony chłodnicy pojawiło się nowe logo, a światła, podzielone na trzy bloki świetlne, zostały upodobnione do tych, które znamy z nowej Frontery. Na nadwoziu nie uświadczymy już chromowanych elementów, prym wiedzie czerń, która obecna jest na elementach ozdobnych z przodu, z tyłu i na nadkolach. Zastosowano też czarną listwę, która biegnie przez dolną powierzchnię drzwi.
Opel Grandland na baterie jeździ jak auto spalinowe. Zasięg to niemal 600 km
Producent podkreśla, że wszystkie elementy wykończeniowe kabiny pochodzą z elementów uzyskanych z recyklingu. Nowa wewnątrz jest kierownica, którą spłaszczono w jej górnej i dolnej części. Konsola środkowa ma matowy, srebrny odcień i ma być dzięki temu bardziej wyrazista - podobnie jak subtelnie odświeżone nadwozie. Aby do odświeżonej Mokki wprowadzić trochę więcej charakteru rodem z droższych aut zastosowano przełączniki elektrycznego hamulca postojowego i wybieranych trybów jazdy (w Mokka Electric i wariantach automatycznych) z nowego Opla Grandlanda.
Standardem jest teraz 10-calowy zestaw cyfrowych zegarów, który wcześniej miał przekątną 7-cali - to on odpowiada za wyświetlanie podstawowych informacji związanych z jazdą. Sterowanie niektórymi funkcjami przeniesiono z kolei do menu głównego ekranu multimediów, którego wielkością Opel się nie chwali, można więc przypuszczać, że jego rozmiar to nadal 7-cali. Z konsoli środkowej zniknęły przyciski skróty, na przykład prowadzące do systemu nawigacji, funkcji związanych z parkowaniem czy systemami bezpieczeństwa. Pozostały natomiast pokrętła, które służą do regulacji klimatyzacji. Sam ekran jest dość mocno skierowany ku kierowcy, co ma ułatwić jego obsługę.
Nowy Opel Frontera już w Polsce. Znamy ceny wszystkich wersji
Na pocieszenie dla tych, którzy uważają przyciski za najprostsze w użytkowaniu i najbezpieczniejsze, Opel podkreśla, że w menu systemu multimedialnego można ustawiać własne skróty, a obsługa ekranu, dzięki odpowiednim widżetom, ma przypominać korzystanie ze smartfonu - co wydaje się dyskusyjne chociażby dlatego, że używanie telefonu w czasie jazdy jest przecież zabronione. Multimedia reagują na komendę “Hej Opel", mapy nawigacji są aktualizowane, dzięki trybowi OTA (over the air - aktualizacje zdalne). System uczy się również dzięki ChatGPT (dostępnym w połączeniu z systemem nawigacji online) i - w oparciu o nawyki danego profilu kierowcy - samodzielnie sugeruje cele podróży i trasy.
Nic nie zmieniło się w przypadku kamery cofania, która nadal zapewnia obraz obejmujący widok 180 stopni za autem - być może popracowano nad jakością obrazu.
W ofercie pozostaną odmiany spalinowe oraz elektryczna. Co ciekawe, w przypadku tej drugiej, zmniejszył się zasięg, który według producenta ma wynieść 403 km - to mniej niż w wersji sprzed face liftingu, która w trybie mieszanym przejeżdżała do 436 kilometrów bez ładowania.
Po stronie wariantów spalinowych pozostaną odmiany napędzane wyłącznie silnikiem 1.2 turbo, który występuje jako “czysta" benzyna o mocy 100 KM oraz w wersjach 130/136-konnej (ta pierwsza ze skrzynią automatyczną, druga z mechaniczną), a także w wariancie mild hybrid z mocnym, 28-konnym silnikiem elektrycznym i benzynową jednostką 136-konną. W tej ostatniej odmianie zastosowano nową, zelektryfikowaną skrzynię dwusprzęgłową o sześciu przełożeniach, choć ciekawi jesteśmy dokładnych zmian, bo w aktualnej wersji też jest 6-biegowa przekładnia dwusprzęgłowa.
Warto wspomnieć, że odmiana mild hybrid jest o około 70 kg cięższa od benzynowej, potrafi jednak przy niskich prędkościach korzystać wyłącznie z jednostki elektrycznej, co ma przynieść oszczędności, szczególnie podczas jazdy w mieście. Wg danych producenta średnie zużycie odmiany 1.2/130 KM ze skrzynią automatyczną to 6,1 l/100 km, a odmiany mild hybrid tylko 4,8 litra.
Uproszczono gamę w kwestii wersji wyposażenia, choć na polskim rynku ten ruch wykonano wcześniej - w przypadku Mokki sprzed face liftingu mamy do czynienia z dwiema odmianami (Edition i GS), odświeżona Mokka będzie dostępna w tych samych wariantach, a dodatkowo wybrać będzie można jeden z dwóch pakietów personalizacji wyglądu.
Polskie ceny Opla Mokka po liftingu nie są jeszcze znane, ale w Niemczech podstawowy, 100-konny wariant benzynowy wyceniono na 26 740 euro, czyli o około 200 euro drożej niż poprzednio. W Polsce Mokka kosztuje katalogowo 109 tys. zł, a w promocji tylko 94 tys. zł. Jeśli ktoś więc zastanawiał się nad zakupem, to obecnie jest świetny moment na to, by walczyć o dobre rabaty.
Pierwsze egzemplarze odświeżonego Opla Mokki pojawią się w Polsce na początku roku, choć jego polski cennik poznamy prawdopodobnie już w przeciągu kilku najbliższych dni.