Czy w Polsce da się jeszcze kupić klasyczną terenówkę? Robimy przegląd rynku
Klasyczne samochody terenowe są na wymarciu. Powoli odchodzą do historii auta zbudowane na ramie, z napędem na cztery koła i reduktorem, a ich miejsce zajmują SUV-y z nadwoziem samonośnym i zautomatyzowanym napędem, nierzadko hybrydowym. Nawet segment pick-upów w ostatnim czasie mocno się skurczył. Przeglądamy polski rynek w poszukiwaniu auta na bezdroża.
Rama, reduktor, napęd na cztery koła - te trzy rozwiązania techniczne od dziesięcioleci definiowały prawdziwy samochód terenowy. Wszystko co poza tym schematem, było uznawane za auto uterenowione lub SUV-a. Obecnie rynek takich pojazdów niemal całkowicie wygasł, poza niezmieniającym się zbyt mocno, ale kurczącym się segmentem użytkowych pick-upów. Choć są pewne wyjątki. Jest trzech producentów oferujących w Polsce klasyczne auta terenowe i pick-upy: to Toyota, Jeep i SsangYong.
Japońska marka niezmiennie sprzedaje słynnego Land Cruisera w wydaniu J150, czyli trzecią generację modelu z linii Prado. Land Cruiser jest produkowany od ponad 70 lat i na całym świecie ceniony za niezwykłą trwałość i odporność oraz ponadprzeciętne możliwości terenowe - czyli połączenie, które wielu ludziom żyjącym w wymagającym środowisku umożliwia codzienne funkcjonowanie.
Land Cruiser J150 ma stały napęd na cztery koła i oczywiście reduktor. Jest zbudowany na ramie, a z tyłu ma sztywny most napędowy. Z przodu dla podniesienia komfortu i poprawy właściwości jezdnych na drogach utwardzonych zastosowano od samego początku istnienia linii Prado niezależne zawieszenie na sprężynach. Terenowa Toyota poza klasycznymi rozwiązaniami oferuje kierowcy również systemy elektroniczne wspomagające jazdę w terenie, w tym system Crawl Control, którym kierowca może ustalić prędkość jazdy i tylko trzymając kierownicę zdać się w pełni na japońską technikę. Auto z jedynym sinikiem 2.8 D-4D o mocy 204 KM kosztuje od 249 000 zł.
Drugim terenowym modelem Toyoty jest nie mniej kultowy pick-up Hilux. Również zbudowany na ramie, a od ostatniego liftingu wyposażony w ten sam mocny silnik, który montuje się w Land Cruiserze. Diesel 2,8 litra o mocy 204 KM jest jednym z mocniejszych w tym segmencie. W gamie modelu jest jeszcze słabszy wariant 2,4 litra o mocy 150 KM do typowej pracy. Jak przystało na pick-upa, Hiluxa wyposażono w sztywną tylną oś, osadzoną na resorach piórowych. Do dyspozycji kierowcy jest reduktor. Napęd na cztery koła jest klasyczny, z ręcznie dołączaną przednią osią i blokadą tylnego mechanizmu różnicowego.
Ciekawą odmianą Hiluxa jest wersja GR Sport cechująca się nietuzinkową stylistyką i nieco zmodyfikowanym zawieszeniem, lepiej dostosowanym do dynamicznej jazdy. Jest to najdroższa odmiana za 259 407 zł, ale podstawowa wersja 2WD kosztuje 137 268 zł, a najtańsza 4x4 z podwójną kabiną - 169 125 zł.
Drugą marką oferującą w Polsce dwa modele samochodów terenowych jest wspomniany Jeep, który sprzedaje Wranglera Unlimited oraz Gladiatora. Auta są technicznie bardzo podobne, a kabiny niemal identyczne. Większy, dłuższy Gladiator to w dużym stopniu pick-up zbudowany na Wranglerze. Najbardziej te pojazdy odróżnia silnik. We Wranglerze dostępna jest tylko hybryda PHEV z 2-litrowym benzyniakiem i silnikiem elektrycznym, co łącznie daje moc aż 381 KM i doskonałe osiągi. W Gladiatorze pod maską znajdziemy tylko 3-litrowego diesla V6 o mocy 264 KM.
Wrangler pomimo napędu hybrydowego, oferuje klasyczny układ przeniesienia napędu z automatycznie dołączaną przednią osią, z możliwością włączenia centralnej blokady. Za przeniesienie momentu obrotowego na przednią oś odpowiada sprzęgło wielopłytkowe. Dużą zaletą zarówno Wranglera, jak i Gladiatora, który ma taki sam układ, jest to, że po drogach utwardzonych można jeździć w trybie 4H. Natomiast w terenie dobrze sprawdzają się dwa sztywne mosty napędowe na sprężynach.
Warto wspomnieć, że Jeep Wrangler jest sprzedawany w odmianie szczególnie dobrze przygotowanej do jazdy po bezdrożach, czyli Rubicon. Ma inny reduktor, o mniejszym przełożeniu, blokady mostów i rozpinany przedni stabilizator. Taka wersja kosztuje od 372 200 zł, ale podstawową konfigurację Jeep wycenia na 10 tys. zł taniej. Natomiast Jeep Gladiator kosztuje 328 000 zł.
Jest jeszcze jeden producent, który w Polsce oferuje klientom dwa pojazdy zbudowane na ramie, z napędem na cztery koła i reduktorem. To SsangYong, koreański wytwórca SUV-ów i aut terenowych. Model Rexton to jednak zdecydowanie SUV, a w dużo mniejszym stopniu nadaje się do jazdy poza asfaltem niż Land Cruiser czy Wrangler. Co prawda jego konstrukcja jest podobna, ale ukierunkowana na sporadyczne pokonywanie trudniejszych odcinków terenowych, aniżeli na jazdę w trudnym terenie. Trzeba jednak oddać SsangYongowi, że oferuje taki pojazd, i to w całkiem rozsądnej cenie. Najtańsza odmiana 4x4 kosztuje 205 990 zł.
Kosztujący od 166 000 zł pick-up o nazwie Musso Grand jest wersją użytkową Rextona. Ma niemal dokładnie taką samą konstrukcję, bardzo podobną kabinę, a także napęd na cztery koła i reduktor. Cechą wyróżniającą ten model na rynku jest najdłuższa paka oraz wyjątkowo przestronna kabina. Ciekawostką jest natomiast to, że koreański producent do obu modeli oferuje dwa warianty zawieszenia. Do SUV-a Rexton klient może dokupić zawieszenie z wahaczami poprzecznymi z tyłu, albo pozostać przy standardowym sztywnym moście. Z kolei w Musso Grand do wyboru jest zawieszenie tylne ze sztywnym mostem oparte na resorach piórowych lub sprężynach śrubowych. W obu pojazdach nie ma natomiast wyboru w kwestii silnika - jest tylko jeden diesel 2,2 litra o mocy 202 KM.
Pozostali producenci na rynku nie dają już klientom tak dużego wyboru. Najmniejszym i najtańszym (od 104 900 zł) samochodem terenowym jest użytkowe Suzuki Jimny z dwumiejscową kabiną, klasyczną ramą, dwoma sztywnymi mostami, napędem na cztery koła i reduktorem. Zawieszenie jest oparte na sprężynach, a pod maską pracuje benzynowy silnik 1,5 litra o mocy 102 KM. Importer marki Suzuki zrezygnował z wariantu czteroosobowego i oferuje tylko dwumiejscowy z oddzieloną kratą przestrzenią ładunkową.
Przeciwieństwem Suzuki Jimny, choć równie kanciastym samochodem, jest Mercedes-Benz Klasy G. Dawniej prawdziwa terenówka, dziś tylko na papierze, a w praktyce bulwarowy SUV, którego klienci zazwyczaj zamawiają w sportowej odmianie AMG. Zbudowana zgodnie z najstarszą szkołą, czyli do ramy, stałego napędu 4x4 i reduktora dochodzą jeszcze dwa sztywne mosty z blokadami. Nie zmienia to jednak faktu, że odmiany podstawowe, szczególnie ze słabszymi silnikami, nie są wybitnie uzdolnione w kwestii pokonywania bezdroży. Niestety nawet ceny najtańszych odmian (od 594 500 zł) nie zachęcają do tego, by "Gelendą" zapuszczać się w bardzo trudny teren.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o klasyczne auta terenowe z nadwoziem kombi. Cała reszta rynku to pick-upy. Nie można pominąć najnowszej konstrukcji, jaką jest Ford Ranger stworzony wspólnie z Volkswagenem. Jego najnowszy wariant jest o tyle interesujący, że pod maską pracuje 288-konny silnik benzynowy V6, a do tego Ford oferuje sportową i jednocześnie wybitnie terenową odmianę Raptor ze sprężynowym zawieszeniem bliskim wyczynowemu. Na razie w ofercie importera jest tylko taki wariant, więc bliżej mu do rekreacyjnego pick-upa jak Jeep Gladiator, niż typowo użytkowego jak Toyota Hilux. Dlatego też cena jest wysoka - od 374 289 zł.
Jednym z producentów kojarzących się niemal wyłącznie z pojazdami użytkowymi jest Isuzu, które nieźle radzi sobie na polskim rynku, sprzedając pick-upa o nazwie D-Max. Ten dobrze zaprojektowany i nie gorzej wyposażony pojazd ma oczywiście ramę i sztywny most z tyłu oparty na resorach piórowych. Napęd to klasyka z dołączanym mechanicznie przodem i reduktorem. Wadą z punktu widzenia jazdy terenowej są małe silniki.
Silnik Diesla 1,9 litra generujący 163 KM jest co prawda mocniejszy od np. bazowego 2,4 l w Toyocie Hilux, ale przez małą pojemność nie radzi sobie tak dobrze. Od niedawna importer proponuje - podobnie jak Toyota - wersję Arctic Trucks z nieco wzmocnionym do ok. 196 KM napędem. Wyższa moc ma zrekompensować większą masę auta, aby utrzymać tę samą dynamikę co w standardowym D-MAX. Wersja podstawowa D-Maxa kosztuje od 134 008 zł za odmianę 2WD i 148 768 za wersję 4WD. Natomiast nadwozie z podwójną kabiną i napędem 4x4 wyceniono na 185 668 zł.
Mitsubishi L200 to kolejny klasyk w segmencie terenowych aut użytkowych. Jeden z dwóch na rynku, który klientowi oferuje stały napęd na cztery koła. Nawet bardziej stały niż Jeep Gladiator, bo za rozdział siły napędowej między osiami odpowiada mechanizm różnicowy typu torsen, a nie sprzęgło wielopłytkowe. Jest to mechanizm samoblokujący z dodatkową ręczną blokadą mechaniczną. Do dyspozycji jest też reduktor, ale i niezbyt mocny silnik 2,3 litra generujący tylko 150 KM. Importer oferuje jednak tuning dealerski podnoszący moc do 188 KM, co wyraźnie podnosi osiągi i poprawia komfort jazdy. Cena wyjściowa modelu L200 to 188 798 zł.