Kierowca potrącił rowerzystę, który nie miał prawa tam być. Kto zawinił?

Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały potrącenie rowerzysty na jednym z rond w miejscowości Łuków. 49-letni kierujący samochodem marki Mazda nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu 65-latkowi. Internauci zadają sobie pytanie – skoro obok była droga dla rowerów, po czyjej stronie leży wina?

Wypadek na rondzie w Łukowie

O zdarzeniu poinformowała Komenda Powiatowa Policji Łuków. Jak wynika z opublikowanego komunikatu - do niebezpiecznego wypadku doszło na jednym ze skrzyżowań o ruchu okrężnym.

Funkcjonariuszom, którzy udali się na miejsce zdarzenia, udało się ustalić, że kierowca osobowej Mazdy wjechał na rondo, gdy po jego obrębie poruszał się już rowerzysta. Na skutek wypadku 65-letni kierowca jednośladu z poważnymi obrażeniami został przewieziony do szpitala. 

Materiał z monitoringu, na którym widać moment zdarzenia, został opublikowany ku przestrodze.

Kto był winny? Rowerzysta, czy kierowca auta?

Jednocześnie internauci dopytują w komentarzach - kto w powyższym przypadku jest winny całego zajścia? W komunikacie policyjnym możemy wyczytać, że wstępna ustalenia funkcjonariuszy wskazują na winę kierowcy samochodu osobowego. Miał on nie zachować szczególnej ostrożności i nie ustąpić pierwsza przejazdu jadącemu rowerem. Jak jednak wskazują niektórzy komentujący - na nagraniu widać, że wzdłuż ronda biegnie ścieżka rowerowa, a jak czytamy w art. 33. - prawo o ruchu drogowym:

Reklama

W rzeczywistości jednak przykład z powyższego filmu nie jest taki oczywisty. Jak można wyczytać z internetowych dyskusji - obecność ścieżki rowerowej w opisywanym miejscu budzi spore wątpliwości. Pomimo, że tuż przed przejściami zostały postawione pionowe znaki D-6B (przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów) na próżno szukać jakichkolwiek oznaczeń P11 informujących o wyznaczonym na jezdni przejazdu dla rowerzystów. 

Z kolei na całej długości jezdni poprzedzającej rondo, do którego doszło do powyższego zdarzenia umieszczono wyraźny znak B-9 (zakaz wjazdu rowerów), co sugeruje istnieje drogi rowerowej lub przynajmniej ciągu pieszo-rowerowego.

Wina spoczywa po obu stronach?

Bez wątpienia policjanci zajmujący się sprawą nie będą mieli łatwego zadania. Nie ma jednak wątpliwości, że nawet jeśli rowerzysta poruszał się po rondzie łamiąc przepisy, kierowca Mazdy powinien zachować szczególną ostrożność, co zapewne pozwoliłoby mu na uniknięcie kolizji.

Cała sprawa może zakończyć się tak, że konsekwencje za spowodowanie wypadku poniesie kierowca samochodu, natomiast mandat za naruszenie zakazu ruchu rowerem po jezdni otrzyma poturbowany rowerzysta.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | potrącenie rowerzysty | motoryzacja | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy