Rondo dla rowerzystów to nowość. Miało być bezpieczniej, a jak wyszło?
W wielu dużych miastach, takich jak Warszawa, tras i ścieżek rowerowych cały czas przybywa. W niektórych miejscach można spotkać się z nawet z sytuacjami, gdzie jezdnie dla samochodów są zwężane, by mogły pomieścić mniejszy pas dla jednośladów przy krawędzi chodnika. Rządzący mają coraz ciekawsze pomysły na ułatwianie kolarzom codziennej jazdy. Rondo dla rowerów to jedno z nich - jak się po nim poruszać?
Skrzyżowania o ruchu okrężnym (tzw. ronda) nie są rzeczą obcą, choć co jakiś czas kierowcy samochodów pokazują, że poruszanie się po nich potrafi sprawiać trudności. Najczęściej do pomyłek i kolizji dochodzi na rondach dwupasmowych, rzadziej na turbinowych.
Rozwiązanie mające upłynniać ruch sprawdza się na zatłoczonych skrzyżowaniach, a ponieważ w dużych aglomeracjach rowerzystów jest z każdym rokiem coraz więcej, ronda wdrożono także na ścieżki rowerowe. Jedno z pierwszych pojawiło się ponad trzy lata temu na terenie Pola Mokotowskiego. Nie było to jednak ostatnie słowo warszawskiego ratusza.
We wrześniu oddano do użytku kolejne rowerowe rondo, tym razem przy skrzyżowaniu ulic Adama Branickiego i Zygmunta Vogla. Wybrałem się na miejsce, by sprawdzić, czy rowerzyści wiedzą, jak się po tym rondzie poruszać.
Nikogo nie powinien dziwić fakt, że na rondzie dla rowerów panują te same zasady, jak na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym przeznaczonym dla samochodów. Mamy więc do czynienia z ruchem prawostronnym, na co wskazuje oznakowanie, i obowiązkiem poruszania się możliwie blisko prawej krawędzi, o czym mówią przepisy ruchu drogowego. Po rondzie poruszamy się więc w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, a zamiar zjazdu z ronda należy sygnalizować prawą ręką.
Nad okrągłym i niebieskim znakiem (C-12), informującym nas, że wjeżdżamy na skrzyżowanie o ruchu okrężnym, widnieje pionowy żółty trójkąt (A-7), informujący nas o zasadach pierwszeństwa. Oznacza to, jesteśmy zobowiązani ustąpić pierwszeństwa przejazdu osobie, która już porusza się po rondzie. Zasad muszą przestrzegać rowerzyści, a także osoby poruszające się na hulajnogach, deskorolkach czy rolkach.
Zasady panujące na rondzie są jasne jak słońce i proste jak drut. Mimo wszystko wystarczyło zaledwie kilka minut, by dostrzec, że przy znikomym ruchu na ścieżce, niektórym zdarza się je łamać i wymuszać pierwszeństwo. Czym to jest podyktowane? Być może chodzi o zaoszczędzenie ułamka sekundy i fakt, że takie ronda nie są monitorowane - a nawet gdyby były, to nie ma póki co sposobu, aby kogokolwiek ukarać.
Inaczej będzie, jeśli kiedyś z tego tytułu dojdzie do kolizji dwóch rowerzystów. Wówczas na miejsce może zostać wezwana policja, która wskaże sprawcę i zobowiąże do pokrycia kosztów naprawy innego jednośladu bądź wypłacenia odszkodowania za spowodowanie ewentualnego uszczerbku na zdrowiu. Niekiedy sprzęt, którym poruszają się kolarze, potrafi kosztować tyle, co nowy samochód. Co więcej, każdy upadek z roweru może oznaczać konsekwencje zdrowotne w postaci złamanych kończyn czy urazów głowy.
Warto pamiętać że postępowanie policji w takich przypadkach nie różni się od postępowań ws. wypadków samochodów z rannymi.