Kontrowersje wokół policyjnych kontroli trzeźwości
Kilka dni temu pojawiła się w mediach informacja o tym, iż Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do ministra zdrowia w sprawie prewencyjnych badań trzeźwości kierujących. Rzecznik poddał w wątpliwość, czy badania te prowadzone są zgodnie z prawem i media natychmiast, chcąc przypodobać się publice, zaczęły zamieszczać sensacyjne newsy: „nie musisz poddawać się badaniom”, „badania trzeźwości nielegalne”, „możesz nie zgodzić się na kontrolę trzeźwości” itd.
Ja wiem, że w tym kraju takie cechy, jak rzetelność, solidność, uczciwość, profesjonalizm stają się coraz częściej czystą abstrakcją, zastępują je natomiast zjawiska znacznie bardziej ponure: bylejakość, tandeta, nieudolność, tępota, odmóżdżenie, ogólne polskie dziadostwo.
Gorzej jednak, gdy te negatywne zjawiska obejmują także dziennikarzy. A już niewybaczalne jest manipulowanie czytelnikiem, tworzenie taniej i niezgodnej z prawdą sensacji.
Jakiś redaktorek przeczytał, ale nie do końca
Istotnie, 5 października br. Rzecznik Praw Obywatelskich skierował do ministra zdrowia wystąpienie w sprawie braku odpowiedniej podstawy prawnej prewencyjnych badań na zawartość alkoholu w organizmie.
Dziennikarze nie zadali sobie jednak zapewne trudu, by doczytać to wystąpienie do końca. Uczynili za to z RPO, dr. Adama Bodnara, radosnego wyznawcę swobód kierowców i zdecydowanego przeciwnika prewencyjnych kontroli trzeźwości. Co więcej, orzekli, iż wystąpienie RPO skutkuje już nawet tym, że kierowca ma prawo odmówić dmuchania w alkotest.
A zatem, drogi kierowco, odmawiaj, nie zgadzaj się, zażywaj wolności (rozumianej po polsku).
Wystarczy kliknąć i przeczytać
Zachęcam do wejścia na stronę: https://www.rpo.gov.pl/content/do-mz-ws-braku-odpowiedniej-podstawy-prawnej-prewencyjnych-badan-na-zawartosc-alkoholu-w-organizmie
Przekonacie się wówczas, iż RPO nie kwestionuje samej celowości prewencyjnych badań trzeźwości, w tym także kontroli kierowców. Co więcej, pisze m.in.:
"Zdaniem RPO - badania prewencyjne osób prowadzących pojazdy są niezwykle ważnym i potrzebnym działaniem mającym na celu ograniczanie niebezpiecznego zjawiska, jakim jest prowadzenie pojazdów w stanie po użyciu alkoholu lub nietrzeźwości".
No i co? Co wy na to, redaktorzy od tanich sensacji? Rzecznik wcale nie kwestionuje sensu i pożyteczności takich kontroli. Domaga się tylko wprowadzenia odpowiednich prawnych regulacji. I słusznie.
Znowu przestarzałe i głupie przepisy
Obecny stan prawny został ukształtowany w następstwie nowelizacji ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, dokonanej na podstawie art. 125 pkt. 12 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami (Dz.U.2015.155 j.t) i obowiązuje od dnia 19 stycznia 2013 r. W szczególności do ustawy Prawo o ruchu drogowym wprowadzony został przepis art. 129i , który w ust. od 1 do 3 reguluje dokładnie sposób przeprowadzania badań na zawartość alkoholu w organizmie.
Z drugiej jednak strony art. 129i ust. 4 stanowi, iż "warunki oraz sposób przeprowadzania badań, o których mowa w ust. 1 i 2 (to jest w celu ustalenia zawartości w organizmie alkoholu), określa ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz. U. z 2007 r. Nr 70, poz. 473, z późn. zm.)"
RPO chodzi właśnie o odwołanie się do tej ustawy, która notabene została uchwalona prawie 40 lat temu. Faktycznie, to wstyd, że przez tyle lat Sejm nie zadał sobie trudu sporządzenia nowej, dostosowanej do realiów. Ustawa ta zakłada, że kontroli trzeźwości można poddać daną osobę, jeśli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie popełniła w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwym. Znowu wychodzi na jaw "rozlazłość" i niespójność polskiego prawa, a także niekompetencja i nieudolność jego twórców.
A co z narkotykami?
Tajemnicą Poliszynela jest, że obecnie młodzież sięga nie tylko po alkohol. Już gimnazjaliści zażywają różne dziwne substancje, a wśród studentów palenie marihuany należy do dobrego tonu i jest traktowane jako coś normalnego. Popytajcie, ilu młodych ludzi miało z tym styczność w różnych klubach, na imprezach, dyskotekach. To jest istna plaga! A tak modne ostatnio dopalacze?
Popytajcie młodzież, a przekonacie się, że środki tego rodzaju są bardzo łatwe do nabycia. Wiele z tych osób, które zdradliwą chemią piorą sobie mózgi z nędznych resztek szarych komórek, zasiada przecież za kierownicami samochodów. Oczywiste jest i udowodnione naukowo, że środki te wpływają bardzo negatywnie na sprawność kierującego. I co na to ustawa o wychowaniu w trzeźwości, rodem sprzed 40 lat? Czy kontrole powinny dotyczyć tylko alkoholu? A może są w ogóle zbędne? Niech każdy pali, wącha i pije to co chce, jak wolność to wolność.
Rzecznik nie tworzy prawa
Warto też zwrócić uwagę, że wszelkie wystąpienia Rzecznika Praw Obywatelskich, niezależnie od tego, czy są słuszne i w jakim zakresie, nie powodują żadnych skutków prawnych. Rzecznik nie może uchylić ustawy, rozporządzenia itd. Nigdzie na świecie nie jest tak, by Ombudsman (kto nie wie, co to znaczy niech zajrzy do słownika) miał takie prerogatywy.
A zatem obwieszczanie w mediach: "od dzisiaj możesz odmówić kontroli trzeźwości" jest manipulacją, robieniem ludziom wody z mózgu. Jedynie Trybunał Konstytucyjny może uznać dany akt prawny za niegodny z normami prawnymi wyższego rzędu i decyzje TK mają skutki prawne.
Kierowca nie może zatem powiedzieć: nie poddam się kontroli, bo słyszałem, że pan rzecznik mówił, że nie muszę...
Masz czyste sumienie - to nie bój się kontroli
Niezależnie jednak od wszelkich zawiłych aktów prawnych należy zastanowić się, czy prewencyjne kontrole trzeźwości tak bardzo naruszają godność i swobody obywatelskie, a może nawet prawa człowieka?
Czy dążymy do tego, aby policjant mógł tylko wtedy dokonywać kontroli trzeźwości, gdy kierowca jedzie zygzakiem po krawężnikach, ociera się autem o inne pojazdy, albo gdy spowoduje wypadek? No bo wtedy zachodzi "uzasadnione podejrzenie", że jest nietrzeźwy albo naćpany.
Bądźcie konsekwentni. Zanim polecicie samolotem, zostajecie prześwietleni (wasz bagaż także), a możecie ponadto zostać poddani rewizji osobistej. Funkcjonariusz może nie tylko was dokładnie (przepraszam) obmacać, ale także grzebać w waszych koszulach, majtkach, skarpetkach, kosmetykach itd. Może wam kazać rozebrać się do naga i gapić się na wasze najbardziej intymne miejsca. Czy to was nie obraża? A przecież wcale nie zachodzi uzasadnione podejrzenie, że jesteście terrorystami.
Kontrola ma właśnie charakter prewencyjny. Nie chcesz się jej poddać, to nie wsiądziesz do samolotu.
Mało tego, wchodzicie do sądu, załatwić jakąkolwiek sprawę, a tam również was prześwietlają, pytają co macie w kieszeniach. Czy to nie narusza swobód obywatelskich i praw jednostki? Czy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że jesteście bandytami i macie zamiar zasztyletować sędziego lub prokuratora?
Mam wrażenie, że w Polsce nadal istnieje ciche przyzwolenie na picie wśród zmotoryzowanych, a przeciw kontrolom oburzają się najbardziej ci, którzy coś mają na sumieniu. Jak wypije lekarz, nauczyciel, pilot, maszynista pociągu, policjant, to jest to w waszym odczuciu skandal. Wieszalibyście, rozstrzeliwali, surowo karali. A jak kierowca coś tam sobie chlapnie? Oj tam, oj tam, przecież każdy z was jest mistrzem kierownicy i zawsze da sobie radę, prawda?
Wolność? Swobody? To czysta kpina
Każdego dnia jesteście inwigilowani. Bardzo wiele można dowiedzieć się na podstawie logów z waszych komórek. Można ustalić, z kim rozmawiacie, gdzie przebywacie, czym się interesujecie.
Nie wspominam już o internecie. Każdy wasz ruch, każde kliknięcie jest rejestrowane i może zostać w każdej chwili poddane analizie. Może i jest! Pod pretekstem dostosowywania treści do waszych zainteresowań różne firmy i instytucje gromadzą o was dane, analizują, jakich treści wyszukujecie, jakie strony odwiedzacie, co piszecie w mailach, z kim rozmawiacie na czatach, komunikatorach.
Jeden z najpopularniejszych portali społecznościowych wcale kryje się z tym, że rejestruje i analizuje wasze prywatne rozmowy, kontroluje z kim rozmawiacie i o czym.
No i co? To wam nie przeszkadza? To nie narusza godności obywatela i swobód jednostki? I tu nawet P.T. Rzecznik Praw Obywatelskich wam nie pomoże. Decyzje w tej sprawie zapadają bowiem daleko za oceanem. A tam nikt nie pyta ani was, ani polskiego RPO, czy wam się to podoba czy nie.
Polski kierowca