Zaskakujące przepisy za granicą. Mało który kierowca o nich wie

Okres wakacyjny w pełni, a to oznacza, że nie brakuje kierowców, którzy przemierzają drogi w celach turystycznych. Często cel naszej podróży znajduje się poza granicami kraju. W związku z tym warto zapoznać się z obowiązującymi w danym państwie przepisami drogowymi, by nie wrócić z wakacji z pamiątką, której raczej nikt nie powiesi na lodówce. Warto zdawać sobie sprawę, że przepisy w niektórych krajach mogą być naprawdę dziwne.

Nie brakuje osób, które decydują się na wypoczynek za granicą. Często jednak rezygnujemy z wybrania się w podróż np. samolotem i decydujemy się na samochód. Wielu kierowców nie przygotowuje się w należyty sposób do jazdy po zagranicznych drogach. Niektórzy zerkną jedynie na znaki drogowe, stwierdzą, że właściwie są takie jak u nas i na tym kończą swój proces zgłębiania prawa drogowego danego państwa. Niesłusznie, ponieważ w wielu krajach istnieją bardzo nietypowe przepisy. Taka nieświadomość może prowadzić do dotkliwych konsekwencji. 

Czarnogóra: pasażer też musi być trzeźwy

Już pierwszy z przepisów może wydać się nam bardzo nietypowy. Co prawda polscy kierowcy przywykli już do dmuchania w alkomat w razie policyjnej kontroli, ale pewne zdziwienie może wywołać sytuacja, w której funkcjonariusz prosi o wykonanie takiej samej czynności również pasażera. Tak właśnie może zdarzyć się w Czarnogórze. Lokalne prawo wymaga, by pasażer siedzący obok kierowcy również był trzeźwy. W przeciwnym wypadku może to zakończyć się mandatem w wysokości do 150 euro (blisko 670 złotych).

Reklama

Jaka prędkość na francuskich drogach? To zależy

Podróżując po Francji powinniśmy szczególną uwagę zwracać na ograniczenia prędkości. Po drogach ekspresowych i autostradach możemy poruszać się z maksymalną prędkością wynoszącą kolejno 110 i 130 km/h. Nieco inaczej sprawy się mają, jeśli jedziemy po mokrej nawierzchni. W deszczowy dzień ograniczenia prędkości spadają do 100 i 110 km/h. Poza terenem zabudowanym prędkość wynosi 80 km/h. Wiele tutaj jednak zależy od regionu, w którym się znajdujemy. Kilka lat temu francuskie władze dały samorządom możliwość do podejmowania decyzji w tej kwestii we własnym zakresie.

Wybierając się w podróż po Francji warto również pamiętać, że w tym kraju zabrania się jazdy w klapkach. Jeśli jednak zdecydujemy się na prowadzenie auta w takim obuwiu, musimy liczyć się z mandatem w wysokości 90 euro (ponad 400 złotych).

Chcesz wjechać do centrum? Grecy mają nietypowy system

Naród, który może pochwalić się takimi myślicielami jak Sokrates czy Platon w ciekawy sposób rozwiązał kwestię wjazdu do różnych stref, np. do centrum Aten. O tym, kiedy w danym dniu tygodnia możemy wjechać do centrum, decyduje parzysta lub nieparzysta liczba na tablicy rejestracyjnej. Warto się stosować się do tego nietypowego przepisu, ponieważ nieprzestrzeganie go może zakończyć się mandatem w wysokości nawet 500 euro (2 230 zł).

W Hiszpanii możesz otrzymać rabat na... mandat

Mandat z rabatem? Tak, w Hiszpanii to możliwe. Jeśli otrzymaliśmy mandat możemy otrzymać nawet 50-procentową obniżkę. Warunkiem jest opłacenie go w ciągu 20 dni od jego wystawienia.

Kolejna ciekawa kwestia w hiszpańskim prawie dotyczy konieczności posiadania dwóch trójkątów ostrzegawczych. Jeśli poruszamy się autem zarejestrowanym w Polsce, przepis ten nas nie dotyczy. Jeśli jednak korzystamy np. z samochodu z wypożyczalni, powinniśmy upewnić się czy zestaw jest kompletny. Podobnie jak we Francji dobrze jest odpuścić sobie jazdę w klapkach. Może to zakończyć się mandatem w wysokości 80 euro (prawie 360 zł).  

Szwajcaria: nie myj auta w niedzielę

Wakacje oczywiście są czasem odpoczynku, ale niektórzy preferują odpoczynek czynny i zamiast leżeć wolą uprawiać sport lub np. popracować w ogrodzie. Niektórzy uważają z kolei, że relaksują się myjąc samochód. W Szwajcarii warto sprawdzić, czy tego typu aktywności nie zaplanowaliśmy sobie na niedzielę. Z racji, że jest to dzień odpoczynku, nie wolno w Szwajcarii myć auta ręcznie. Dopuszczalne jest natomiast korzystanie z myjni automatycznych.

Włochy: limit alkoholu wyższy niż w Polsce. Ale lepiej nie przesadzać

Trzeba przyznać, że w porównaniu z Polską Włosi są dość liberalni, jeśli chodzi o dopuszczalny limit alkoholu w organizmie. Wynosi on 0,5 promila (ponad dwa razy więcej, niż u nas). Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że kierującym, u których stężenie alkoholu przekroczy 1,5 promila, grożą bardzo poważne konsekwencje. W przypadku zatrzymania takiego kierowcy, policjant zabierze nam uprawnienia, aresztuje, a nawet, w skrajnym przypadku, skonfiskuje nasz pojazd. Ten następnie zostanie zlicytowany na aukcji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przepisy drogowe | mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy