Masz 0 lub 13 w numerach tablicy rejestracyjnej? A to pech
Choć wielu kierowców nie jest przesądnych wciąż są również tacy, którzy wierzą w zabobony. Złe omeny i przesady wciąż są wiecznie żywe i są kierowcy którzy za nic nie wezmą tablicy z liczbą 13 i nie pojadą dalej jeśli czarny kot przebiegł im drogę. Pech to jedno, ale są też przesądy, które zwiastują szczęście. Które dotyczą kierowców?
Przesądy to nie czarna magia pokroju voodoo, ale wciąż jest wielu kierowców, którzy wierzą, że pewne wydarzenia przynoszą pecha, a inne dadzą im szczęście i wciąż kierują się tymi zasadami. Nigdy nie słyszałeś o czarnym kocie i pechowej trzynastce? Zapnij pasy i trzymaj się mocno.
Liczba 13 od zawsze jest kojarzona z pechem, dlatego wielu kierowców w wydziale komunikacji nie chce nawet słyszeć o tablicach rejestracyjnych, które zawierają "pechową trzynastkę". Podobnie jest z cyfrą zero - ta kojarzona z nicością również jest uznawana wśród przesądnych kierowców za oznakę pecha, który będzie im towarzyszył tak długo jak będą jeździć samochodem z danymi numerami rejestracyjnymi. Ci którzy dostali mandat lub mieli wypadek w piątek trzynastego również będą przywoływać to wydarzenie, ze względu na "pechowość" tego dnia
Zupełnie odwrotnie jest w przypadku cyfry 7. Im więcej siódemek w numerach rejestracyjnych tym więcej szczęścia może spotkać kierowcę według przesądów.
Niech zrobi krok do przodu ten, kto choć raz nie słyszał przesądu o przebiegającym przez drogę czarnym kotem. Ten przesąd nie raz jest przywoływany żartobliwie, ale w każdy kierowca, którem czarny kot przebiegł drogę poczuje dreszczyk i przeczucie, że spotka go coś niemiłego. Dawniej sposobem na "odczarowanie" klątwy czarnego kota było splunięcie przez lewe ramię, lub skrzyżować palec serdeczny ze środkowym. Innym sposobem jest zatrzymać się i zaczekać aż ktoś inny przetnie drogę czarnego kota.
Niektórzy kierowcy po spotkaniu z czarnym kotem zanim wsiądą za kierownicę, potrafią nawet wrócić do domu, usiąść na krześle i odczekać chwilę "aż klątwa minie" i dopiero wtedy ruszyć w zaplanowaną podróż. To pokazuje jak bardzo przesądni potrafią być kierowcy.
Nieszczęście według wielu przynosi też narzekanie na samochód. Według nich nawet następnego dnia po krytycznych słowach wobec auta może dojść do kosztownej w naprawie awarii.
Jeden z przesądów młodych kierowców dotyczy prawa jazdy. Wielu wierzy, że zaraz po odebraniu świeżego dokumentu powinniśmy go przydepnąć, a to zapewni im bezpieczeństwo i spokój za kierownicą.
Szczęście i bogactwo ma zapewnić tez znalezienie pieniędzy - drobnych monet - pod dywanikiem samochodowym. Niektórzy próbują nawet "oszukać szczęście" pozostawiając monety pod dywanikiem, by odnaleźć je przy okazji następnego sprzątania. Przesądni i życzliwi pozostawią monety pod dywanikiem przy sprzedaży auta, tak aby nowemu właścicielowi również sprzyjało szczęście.
Innym przesądem odnośnie samochodów jest porządek w aucie. W myśl zasady "bałagan w aucie to bałagan w życiu" niektórzy wręcz pedantycznie dbają o porządek w samochodzie, szczególnie unikając pozostawiania pustych opakowań po jedzeniu, które zwiastują straty finansowe. To akurat dobry nawyk, resztki jedzenia w opakowaniach to zaproszenie dla bakterii a "chlewik" w samochodzie jest po prostu niehigieniczny.
Podczas jazdy do ślubu kierowca nie powinien zatrzymywać się ani zawracać jeśli np. źle skręci. Każde z tych wydarzeń zwiastuje niepowodzenie w związku - zatrzymanie się podobno oznacza stagnację w związku, a zawracanie ryzyko dużych zawirowań, a nawet rozstania. Jeśli w drodze do ślubu drogę przebiegnie ci czarny kot masz problem, a jedyną opcją jest pojechać objazdem unikając zatrzymywania i zawracania.
Dawno temu zielony lakier na samochodzie uznawany był za pechowy. Zabobon ten wynikał z faktu, że do barwienia lakieru na zielony kiedyś używano trucizny - arszeniku i właśnie dlatego kolor ten był kojarzony z nieszczęściem. Przesąd, tak jak i samo sposób barwienia lakieru odszedł w zapomnienie, chociaż są jeszcze kierowcy którzy wciąż wystrzegają się zielonych samochodów.
***