Mandat za kolizję i punkty karne. Stłuczka to same kłopoty
Kolizja to nie to samo co wypadek, ale i tak nie należy do najprzyjemniejszych zdarzeń drogowych. W obu sytuacjach grozi nam dotkliwy mandat i punkty karne. W przypadku kolizji możemy jednak uniknąć części nieprzyjemnych konsekwencji - wystarcy dobra wola obu stron. Czy do kolizji można nie wzywać policji? Jaką karę poniesie sprawca, jeżeli zaangażujemy w stłuczkę służby?
Odpowiedź na powyższe pytanie jest bardzo prosta, chociaż próżno szukać definicji kolizji w Kodeksie drogowym. Pojęcie zostało przyjęte, aby odróżnić stłuczkę od wypadku. Ten pośrednio opisuje art. 177 Kodeksu karnego:
Kolizja to zdarzenie drogowe, w którym powstały tylko szkody materialne - bez utraty zdrowia czy życia osób w nim uczestniczących. Kolizja nie musi wcale dotyczyć dwóch pojazdów, może w niej brać udział także ogrodzenie, znak, słup czy barierka.
Najprościej założyć, że służby musimy wezwać zawsze, gdy ktoś odniesie obrażenia. Z poprzedniego akapitu wynika jasno, że tam, gdzie mowa o kolizji, tam nie ucierpiało niczyje zdrowie - a więc do stłuczki nie trzeba wzywać policji.
Nie oznacza to jednak, że nie możemy poprosić o pomoc służb. Jeżeli nie jesteśmy do końca pewni, kto ponosi odpowiedzialność za zdarzenie, albo odwrotnie - jesteśmy pewni, że to kto inny, a ten uparcie upiera się przy naszej winie - możemy wezwać policję.
To samo powinniśmy zrobić, jeżeli inny uczestnik nie chce podać swoich danych, mamy podejrzenia co do sprawności jego auta, albo podejrzewamy, że drugi kierowca jest pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających.
Jeżeli sprawę udało się jednak wyjaśnić i wspólnie ustalić po czyjej stronie leży wina, możemy po prostu sporządzić oświadczenie. W protokole z miejsca kolizji powinny znaleźć się następujące dane:
- Imię i nazwisko i adresy sprawcy i poszkodowanego;
- numery oraz organy wydające prawa jazdy obu kierowców;
- numery rejestracyjne obu pojazdów;
- numery dowodów osobistych obu kierowców;
- numer polisy ubezpieczenia OC sprawcy oraz nazwa ubezpieczyciela;
- telefon do ubezpieczyciela;
- jasne określenie sprawcy zdarzenia;
- prosty szkic i opis zdarzenia;
- podpisy obu kierowców.
Jeżeli nie mamy odpowiedniego druku, możemy sporządzić oświadczenie samodzielnie na czystej kartce papieru. Dla wygody i zaoszczędzenia czasu warto jednak wozić w schowku czysty formularz. Gotowe wzory do wydrukowania znajdziesz tutaj.
Od stycznia 2022 minimalna kara finansowa za spowodowanie kolizji to 1000 zł. Według starego taryfikatora była to połowa tej kwoty. W praktyce mandat będzie zwykle jeszcze większy - oprócz samej kolizji sprawca zostanie także ukarany za wykroczenie, które do niej doprowadziło.
Może to być mandat za nieustąpienie pierwszeństwa na skrzyżowaniu (350 zł) lub przejechanie na czerwonym świetle (500 zł).
Sprawca kolizji oprócz odpływu gotówki musi się też liczyć z zasileniem konta kierowcy punktami karnymi. Za samo spowodowanie kolizji obecne przepisy przewidują 6 punktów. Oddzielnie naliczona zostanie kara za wykroczenie, które doprowadziło do stłuczki. Wspomniane powyżej zignorowanie czerwonego światła to np. aż 15 punktów karnych!
Jeżeli do tej pory mieliśmy czyste konto - po takim zdarzeniu będzie na nim aż 21 punktów. O ile starsi kierowcy nie będą jeszcze zmuszeni do oddania dokumentu, to ci ze stażem poniżej jednego roku pożegnają się z prawem jazdy (obniżony limit wynosi 20 punktów). Często jednak na swoim koncie mamy już kilka punktów, np. 5 za przekroczenie prędkości o 21-25 km/h. Po dodaniu daje to już 26 punktów, a więc o 2 więcej niż dozwolony limit.
Jeżeli mamy na koncie punkty karne, doszło do kolizji i wiemy, że to nasza wina, lepiej nie zgrywać bohatera i nie iść w zaparte. Z dużym prawdopodobieństwem nie uda nam się przekonać policji do swoich racji (zwłaszcza jeśli ich po prostu nie mamy).
Zdecydowanie korzystniejsze będzie ugodowe załatwienie sprawy z poszkodowanym i spisanie oświadczenia. W ten sposób unikniemy mandatu, kary punktowej, a w niektórych sytuacjach utraty prawa do prowadzenia pojazdów.
Czytaj także:
Nowe kary i obowiązki dotkną wszystkich kierowców. Mamy listę zmian
Znak stopu trzeba czytać razem ze znakiem P-12. Wiesz o tym?
Tip na weekend: policjanci nienawidzą tego pytania. Odechce im się kontroli