Prawo jazdy. Absurdalne wymagania na egzaminie

1 stycznia 2015 roku zaczęły obowiązywać nowe zasady dotyczące przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy. Począwszy od tej daty kandydaci na kierowców muszą się wykazać umiejętnością tzw. "energooszczędnej" jazdy.

Wymagania na egzaminie stają się absurdalne
Wymagania na egzaminie stają się absurdalnePiotr KamionkaReporter

Część zmian rzeczywiście uznać można za krok w dobrym kierunku. Egzaminatorzy sprawdzają teraz np. umiejętność hamowania silnikiem. Niestety inne z wprowadzonych rozwiązań skutkować mogą tym, że wkrótce na nasze drogi wytoczą się tysiące motoryzacyjnych analfabetów, którzy swoim zachowaniem przyczynić się mogą do zwiększenia liczby wypadków...

Osobom, które nie śledzą na bieżąco zmian w prawie spieszymy wyjaśnić, że ustawodawca określił zakres obrotów, w których kandydaci na kierowców powinni korzystać z lewarka zmiany biegów. Niezależnie od rodzaju jednostki napędowej, graniczną wartością, przy której kierowca powinien zmienić bieg na wyższy, jest 2600 obr./min. Redukcja powinna nastąpić zanim wskazówka obrotomierza osiągnie wartość 1800 obr./min. Nowe wytyczne wymagają również, by - uwaga - kierowca wrzucił 4 bieg zanim samochód osiągnie dozwoloną w obszarze zabudowanym prędkość 50 km/h.

Tytułem wstępu wypada wyjaśnić, że zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi homologacji aut, obrotomierz nie należy do obowiązkowego wyposażenia pojazdu. Nie dziwi więc, że - do tej pory - kierowcy musieli wyrobić w sobie umiejętność zmiany biegów "na słuch". Trudno jednak zrozumieć, dlaczego ustawodawca wymaga od kandydatów na kierowców posiłkowania się obrotomierzem, skoro wielu z nich w przyszłości korzystać może z aut pozbawionych tego udogodnienia.

Najgorszym jest jednak fakt, że narzucone przez nowe przepisy sztywne ramy dotyczące zakresu użytecznych obrotów skutkować mogą wyrobieniem wśród kierowców złych nawyków, a te mogą mieć fatalne skutki w przyszłości.

Zacznijmy od tego, że kierowca musi umieć w bezpieczny sposób włączyć się do ruchu. W gęsto zaludnionych aglomeracjach sprawne przeprowadzenie takiego manewru bez przekraczania górnej granicy 2600 obr./min na pierwszym biegu jest w zasadzie niemożliwe. Zamiast poświęcić uwagę na to, co dzieje się dookoła kierowca skupiać się będzie na wskazaniach obrotomierza. Manewr przeprowadzony zgodnie z instrukcjami ustawodawcy może się więc zakończyć wymuszeniem pierwszeństwa przejazdu. Jeśli wierzyć policyjnym statystykom to druga najczęstsza przyczyna powstawania wypadków na naszych drogach...

Bardziej niepokojący jest natomiast fakt, że jazda przy wykorzystaniu narzuconego przez ustawodawcę zakresu obrotów potęguje niebezpieczeństwo w czasie najtrudniejszego z drogowych manewrów - wyprzedzania!

Z danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zderzenie czołowe pojazdów, do którego najczęściej dochodzi właśnie w skutek nieprawidłowego wyprzedzania, to - za wyjątkiem najechania na drzewo - najpoważniejszy w skutkach wypadek drogowy. Każde 100 tego typu zdarzeń generuje aż 15 ofiar śmiertelnych. Mniejszą śmiertelnością (12 ofiar na 100 wypadków) charakteryzuje się nawet najechanie na pieszego!

Do tej pory kandydaci na kierowców uczeni byli, że manewr wyprzedzania powinien trwać jak najkrócej. Dziś, chcąc uzyskać pozytywny wynik egzaminu, w przypadku wyprzedzania kierowcy pilnować będą, by nie przekroczyć górnej granicy 2 600 obrotów na poszczególnych biegach...

Oczywiście można twierdzić, że mało który kandydat na kierowcę będzie musiał wykonać manewr wyprzedzania na egzaminie praktycznym. Większość jazd odbywa się przecież w terenie zabudowanym, gdzie tego typu manewry są rzadkością. Problem w tym, że wymaganie od kierowców sztywnego stosowania się do wskazań obrotomierza wyrobić może w młodych adeptach sztuki prowadzenia złe nawyki. Nie jest przecież tajemnicą, że wiele osób, zwłaszcza takich, które nie miały w domu kontaktu z samochodem, zachowuje się na drodze tak, jak nauczyły się tego na kursie.

Oznacza to, że instruktorzy prowadzący kursy nauki jazdy, w dalszym ciągu zmuszeni będą wbijać kursantom do głowy dwie, diametralnie różne, techniki prowadzenia pojazdu. Jedną, która umożliwi zdanie egzaminu i drugą, która umożliwi sprawną i bezpieczną jazdę. Cóż, lata lecą, ale otaczająca nas rzeczywistości niewiele się zmienia. Wiadomo - egzamin egzaminem, a życie życiem...

(PR)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas