Uszkodziłeś cudze auto? Ucieczka to najgorsze co możesz zrobić
Oprac.: Adam Majcherek
Każdy może popełnić drobny błąd i np. na parkingu zahaczyć cudze auto. Długość dnia, pora roku i pogoda ostatnio nie rozpieszczają kierowców. Niektórym przychodzi do głowy, by uciec po takiej wpadce z nadzieją, że nikt nie zauważy. Do najgorsze co można zrobić.
Czasem wystarczy chwila nieuwagi lub zbytnia pewność siebie. Źle obliczony manewr może skończyć się drobną kolizją – obcierką czy wgniotką na karoserii sąsiedniego auta.
Niektórym przychodzi wówczas do głowy myśl, żeby odjechać z miejsca zdarzenia – jeśli nie ma świadków, może udałoby się uniknąć konsekwencji. Dziś koszty lakierowania elementu, czy usuwania wgniecenia liczy się nie w setkach a tysiącach złotych.
Zarysowałeś komuś auto? Ucieczka, to najgorsze, co możesz zrobić
Ucieczka z miejsca zdarzenia bez chociażby zostawienia za wycieraczką kartki z numerem telefonu o bardzo zły pomysł, który może się skończyć problemami. Ekspert ubezpieczeniowy Przemysław Rogacz wylicza potencjalne zagrożenia:
mandat karny 1500 zł za spowodowanie kolizji, zwrot odszkodowania, bo towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci poszkodowanemu pieniądze, ale potem zwróci się do ciebie o zwrot całej kwoty, w kolejnych latach będziesz mieć znacznie wyższe składki za OC, bo obecnie sprawdzane są nie tylko twoje szkody, ale także czy miałeś jakieś mandaty.
Co zrobić, jeśli zarysujemy komuś auto?
Najlepiej byłoby poczekać na miejscu zdarzenia aż właściciel auta wróci do niego i będzie można wyjaśnić sprawę. Jeśli nie mamy czasu lub nie wiemy jak skontaktować się z poszkodowanym (oczekiwanie może trwać nawet kilka godzin), dobrym pomysłem jest pozostawienie kartki z danymi kontaktowymi i opisaniem sytuacji. Wtedy możemy liczyć na kontakt, wyjaśnić sprawę do końca i zgłosić ją do ubezpieczalni unikając mandatu za spowodowanie kolizji.
Jeśli do zdarzenia doszło na parkingu pod marketem lub urzędem, warto podejść do ochrony obiektu, zgłosić zdarzenie i poprosić o przekazanie danych kontaktowych właścicielowi auta, który zapewne po odkryciu szkody również będzie tam szukał pomocy. To rozwiązanie zabezpieczy nas również w wypadku, gdy padający śnieg czy deszcz, albo podmuch wiatru zabierze kartkę zostawioną za wycieraczką.
Postępując w ten sposób możemy uchronić się przed przykrymi konsekwencjami i potencjalnymi kosztami regresu. Owszem, może to oznaczać, że po zakończeniu procesu wzrośnie nam składka ubezpieczenia, ale to wciąż będzie koszt o wiele mniej dotkliwy, niż zagrożenia wynikające z ucieczki z miejsca zdarzenia.
Ważna rada: przed odjazdem z miejsca zdarzenia, nawet po zgłoszeniu do ochrony, czy pozostawieniu kartki, koniecznie sfotografuj oba pojazdy. Zminimalizujesz w ten sposób ryzyko, że poszkodowany będzie próbował skorzystać z okazji i usunąć wcześniejsze ślady uszkodzeń auta.