Rozładowany akumulator? Dzwoń na pogotowie

Przeważnie zimą kierowcy zmagają się z problemem w postaci rozładowanego akumulatora - co ciekawe, często dochodzi do tego z uwagi na to, że jest on osłabiony po upalnym lecie, a kiedy temperatury spadają nie jest on na tyle sprawny, by można było uruchomić silnik. W takiej sytuacji pozostaje wyprawa do sklepu po nowy akumulator, telefon do przyjaciela, który przyjedzie z kablami rozruchowymi lub wezwanie taksówki, która świadczy usługi awaryjnego uruchomienia silnika. To jednak nie wszystkie rozwiązania, bowiem na rynku istnieje też tak zwane pogotowie akumulatorowe.

Rozładowany akumulator? Pogotowie akumulatorowe na pomoc
Rozładowany akumulator? Pogotowie akumulatorowe na pomoc123RF/PICSEL

Większość kierowców choć raz stanęło przed samochodem z rozładowanym akumulatorem. Czasem winny jest sam użytkownik - wystarczy zostawić włączone światła czy radio na noc. Nawet tak niepozorna rzecz jak lampka w kabinie może rozładować akumulator do zera.

Rozładowany akumulator - jakie mogą być przyczyny?

Latem rzadko myślimy o problemach z akumulatorem - auto odpala bez problemu, wszystko działa jak należy. Jednak gdy temperatura przekracza 25 stopni, w akumulatorze zaczynają dziać się procesy chemiczne, które obniżają jego sprawność. Naukowcy wyliczyli, że każde dodatkowe 10 stopni powyżej tej granicy podwaja tempo reakcji chemicznych wewnątrz akumulatora. W praktyce oznacza to jego szybsze zużycie.

Akumulator najlepiej czuje się w temperaturze pokojowej - około 20 stopni Celsjuza. Zimowe mrozy sprawiają, że traci sprawności trudniej uruchomić silnik. Z kolei upały, choć na pierwszy rzut oka nie przeszkadzają w rozruchu, przyspieszają zużycie akumulatora. Korodują kratki, a sam akumulator szybciej się rozładowuje. Efekt? Po upalnym lecie możemy mieć problem z odpaleniem auta w chłodniejsze dni.

Co ciekawe, wakacyjny postój też potrafi zaszkodzić. Współczesne samochody, nawet zaparkowane, pobierają prąd - pracuje alarm, czujniki i inne układy elektroniczne. Nie pomaga też typowo miejski styl jazdy - krótkie trasy do sklepu czy pracy. Alternator po prostu nie ma kiedy naładować akumulatora. Co można zrobić? Czasem warto wybrać się w dłuższą trasę. Godzinna przejażdżka za miasto pozwoli alternatorowi solidnie podładować akumulator.

Gdy alternator odmawia posłuszeństwa, nadchodzą kłopoty

Wspomniany alternator to nic innego jak serce całego układu ładowania. Gdy odmawia posłuszeństwa, możemy spodziewać się kłopotów. Zwykle winne są zużyte diody, luźny pasek lub usterka samego alternatora. Co ciekawe, nawet sprawny alternator może nie nadążyć z ładowaniem, jeśli jeździmy głównie po mieście. Krótkie trasy, szczególnie zimą, to prawdziwa zmora dla układu ładowania. Warto też zerknąć na przewody - korozja i uszkodzenia potrafią skutecznie zatrzymać przepływ prądu.

W starszych autach akumulator zazwyczaj trzeba wymienić po 3-5 latach. Nowsze pojazdy potrafią działać na jednym akumulatorze nawet dekadę. Jednak prędzej czy później jego pojemność spadnie - to naturalne zjawisko, którego nie da się uniknąć.

Rozładowany akumulator? Dzwoń po pogotowie akumulatorowe

Niezależnie od powodu rozładowania akumulatora, priorytetem dla właściciela auta jest przede wszystkim szybkie uruchomienie samochodu. Jeśli akumulator jest w miarę nowy, prawdopodobnie wystarczy “dawca”, czyli samochód ze sprawnym akumulatorem, najlepiej o podobnej pojemności, i kable rozruchowe. Można skorzystać z usługi awaryjnego odpalenia samochodu, które świadczy większość korporacji taksówkarskich. Koszt to zwykle około 50 zł.

Mniej więcej w tej samej cenie możemy jednak skorzystać z tak zwanego pogotowia akumulatorowego. Jak to działa? Mobilny serwis przyjeżdża pod wskazany adres. Na miejscu technik wykonuje pomiary stanu akumulatora, sprawdzając m.in. napięcie i poziom naładowania. Jeśli akumulator wymaga wymiany, technik wykona ją z zabezpieczeniem napięcia, by zachować ustawienia elektroniki. Stary akumulator zostanie zutylizowany zgodnie z przepisami. Dodatkowo serwis może zdiagnozować układ ładowania (alternator, regulator) oraz sprawdzić, czy nie występuje zbyt duży pobór prądu w aucie.

Pogotowie akumulatorowe może zdiagnozować układ ładowania oraz sprawdzić, czy nie występuje zbyt duży pobór prądu w aucie.123RF/PICSEL

Często taka opcja jest lepsza i tylko nieznacznie droższa niż telefon po taksówkarza z kablami - ten co prawda może odpalić samochód, ale nie zdiagnozuje i nie oceni stanu akumulatora oraz nie będzie w stanie od ręki wymieniać go na nowy.

Usługa pogotowia akumulatorowego działa zwykle przez 24 godziny 7 dni w tygodniu. W dni wolne od pracy jest oczywiście nieco droższa i za sam dojazd serwis skasuje około 100 zł (50 zł w dni robocze).

"Graffiti". Myrcha o zaostrzeniu kar dla kierowców-recydywistówPolsat NewsPolsat News