Wzgardzili odblaskami i chodnikami. Łączy ich też to, że wpadli pod auta
Policjanci i eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego apelują do pieszych, by po zmroku nosili odblaski. Niestety, nie wszyscy stosują się do tych rad, a także obowiązujących przepisów. Czasem kończy się to tragicznie.
Przypomnijmy, w pewnych warunkach stosowanie odblasków jest obowiązkowe. Mówi o tym art. 11. Ustawu Prawo o Ruchu Drogowym
Pieszy poruszający się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym jest obowiązany używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu, chyba że porusza się po drodze dla pieszych, drodze dla pieszych i rowerów lub drodze dla rowerów.
A więc obowiązkowe jest noszenie elementów odblaskowych w nocy i poza terenem zabudowanym. Oczywiście wskazane jest ich noszenie również w terenie zabudowanym, najważniejsze jest przecież, by da się zobaczyć kierowcy nadjeżdżającego samochodu.
Niestety, przepis ten jest dość często łamany, co kończy się tragicznymi nieraz wypadkami. Dwa takie zdarzenia miały miejsce w piątek wieczorem na Lubelszczyźnie.
Ominęli chodniki, szli bez odblasków
W miejscowości Horyszów Polski (gmina Sitno) pieszy bez odblasków wszedł pod Volkswagena Golfa. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że pieszy szedł poboczem nieprawidłową stroną jezdni. Nagle wtargnął na jezdnię bezpośrednio przed samochód. Kierujący Golfem nie zdążył zareagować i potrącił mężczyznę.
Pieszy 62-letni mieszkaniec gminy Sitno został przewieziony do szpitala. Policyjne badanie alkomatem wykazało w jego organizmie ponad 2 promile alkoholu. Samochodem kierował trzeźwy 72-latek.
Jeden ranny, drugi nie żyje
Do wypadku doszło w terenie zabudowanym, w miejscu gdzie droga jest nieoświetlona. Przy drodze jest jednak chodnik, z którego 62-latek nie skorzystał. Pieszy szedł poboczem, niewłaściwą stroną jezdni i nie miał elementu odblaskowego.
Niemal w tym samym czasie (po godzinie 18) do podobnego wypadku, ale zakończonego bardziej tragicznie, doszło w miejscowości Chotyłów (pow. bialski). Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 27-letni mężczyzna wszedł wprost pod nadjeżdżające Audi prowadzone przez trzeźwego, 53-letniego kierowcę. Niestety, pomimo podjętej reanimacji, pieszy zmarł.
Do wypadku doszło poza terenem zabudowanym, w miejscu nieoświetlonym, gdzie równolegle do jezdni znajdowała się droga dla pieszych i rowerów. Na drodze panowały trudne warunki atmosferyczne związane z utrzymującą się mgłą.
***