Kierowca BMW skasował przystanek w Gliwicach. Stracił prawo jazdy

Kierowca BMW M5 chciał zwrócić na siebie uwagę i to jedno mu się udało. Po “spaleniu gumy” przed przejściem dla pieszych, sportowy sedan ruszył zostawiając za sobą ścianę dymu. Niestety, szpaner z Gliwic stracił kontrolę nad maszyną i popisowy numer skończył na przystanku. Z tego nagrania śmieje się cały internet.

Nadpobudliwy kierowca w sportowej furze i publika z telefonami - co może pójść nie tak? Na początku czerwca br. kierowca zielonego Lamborghini przekonał się na własnej skórze, że popisywanie się w centrum miasta nie jest warte żadnych pieniędzy.

Kochali niebezpieczną jazdę i słono zapłacili

Jednakże, od tamtego zdarzenia na polskich drogach wydarzyło się znacznie więcej. Wielu “mistrzów kierownicy" stale próbuje zwrócić na siebie uwagę niebezpieczną jazdą. Czasem kończy się na niegroźnej kolizji, a czasem przychodzi zapłacić najwyższą cenę. Dopiero co wszystkie polskie media huczały o tragicznym wypadku Patryka P. w Krakowie i śmiertelnym zdarzeniu w miejscowości Harmęże. Do miłośników mocnych wrażeń najwidoczniej nic nie dociera, co właśnie potwierdził kierowca z Gliwic.

Reklama

Drifter z Gliwic dał czadu. Spalił “kapcia” i skasował przystanek

We wtorkowe popołudnie pod areną w Gliwicach (woj. śląskie) doszło do zdarzenia z udziałem niebieskiego BMW M5. Kierujący ponad 600-konnym sedanem rozpoczął pokaz od spalenia gumy przed przejściem dla pieszych, a następnie ruszył zostawiając za sobą ścianę siwego dymu. Niestety, w trakcie popisowego numeru kierowca stracił panowanie nad pojazdem i z impetem wjechał w przystanek autobusowy. Jak potwierdziły służby, w samochodzie podróżowało dziecko.

Chciał przyszpanować, ale wyszło jak zawsze

Zapanowanie nad mocnym autem przerosło możliwości kierowcy. Samochód został solidnie uszkodzony, ale tyle dobrego, że na przystanku nikogo nie było - tylko tego by brakowało, by ktoś jeszcze musiał cierpieć przez głupotę tego kierowcy. Na miejscu zjawiła się policja, która ukarała 36-letniego mężczyznę mandatem karnym i zatrzymała jego prawo jazdy. Kolejnym krokiem będzie wysłanie wniosku o ukaranie do sądu rejonowego w Gliwicach - pirat drogowy, za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym, może liczyć na grzywnę nawet 30 tys. złotych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: BMW | BMW M5 | pirat drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy