Zostawiasz dziecko w aucie? Spróbuj sam posiedzieć

Jeżeli jesteś lekkomyślnym rodzicem, który uważa, że pozostawienie dziecka w samochodzie na kilkanaście minut to nic takiego, zafunduj sobie to samo. Po prostu zamknij się w nagrzanym aucie z podniesionymi szybami i posiedź w nim pół godziny podczas upału. Już po 15 minutach będziesz miał serdecznie dosyć.

Najpierw poczujesz strasznego gorąco. Zaczniesz się intensywnie pocić. Potem zrobi się coraz duszniej. Zacznie brakować ci tchu. Serce będzie pracować coraz szybciej. Poczujesz silny ból głowy. Przed oczami zaczną ci latać mroczki. Na tym etapie warto już wezwać karetkę, może jeszcze cię odratują. Nie poddawaj się jednak, nie uciekaj. Siedź dalej w tej twojej wspaniałej furze i czuj, jak pulsuje ci w skroniach, jak zaczynasz się dusić i tracić przytomność.

Pomyśl, że to samo fundujesz swojemu dziecku. Ty możesz przerwać taki eksperyment, możesz szarpnąć za klamkę i wyskoczyć z auta. Małe dziecko tego nie uczyni. Będzie na ciebie czekać, bo ufa, że przecież mamusia i tatuś go kochają i na pewno nic złego mu nie zrobią. Będzie na ciebie czekać, dopóki nie straci przytomności.

Reklama

Temperatura ciała dziecka może dojść do 42 stopni!

Małe dzieci są o wiele bardziej podatne na hipertermię, niż osoby dorosłe. Ośrodek regulacji temperatury ciała, umieszczony w podwzgórzu mózgu, nie jest jeszcze w pełni wykształcony i przystosowany do ekstremalnych sytuacji.

Organizm chłodzi się poprzez wzmożone podskórne krążenie krwi, która odprowadza ciepło, a także poprzez pocenie się. Odprowadzanie ciepła możliwe jest jednak tylko wówczas, kiedy temperatura otoczenia jest niższa niż temperatura ciała ludzkiego, która wynosi 36,6 °C.

Jeżeli w samochodzie panuje temperatura 40°C lub wyższa, o żadnym chłodzeniu organizmu nie ma już mowy. Ulega on coraz silniejszemu nagrzaniu.

Twoje dziecko pozostawione w samochodzie już po 10-15 minutach zaczyna odczuwać duszność i przerażające gorąco. Zaczyna płakać, krzyczeć, w ten sposób wzywa cię na pomoc. Ty jednak zajęta jesteś innymi sprawami,  zakupy albo rozmowa z koleżanką są dla ciebie ważniejsze. Małe serduszko zaczyna bić coraz szybciej, próbując poprzez wzmożoną cyrkulację krwi usunąć nagromadzone w ciele ciepło. Twoje dziecko zaczyna też intensywnie pocić się, ale jego gruczoły potowe nie są jeszcze tak rozwinięte, jak u dorosłego człowieka.

Zresztą wszystkie wysiłki organizmu malucha są zdane na niepowodzenie. To jest tak, jakbyś chciał ochłodzić napój w garnku z gorącą wodą.

Twoje dziecko krzyczy rozpaczliwie, ale zaczyna brakować mu tchu. Słabnie coraz bardziej. W końcu milknie. Półprzytomne jeszcze patrzy, jeszcze ostatkiem sił rozgląda się za tobą, wciąż mając nadzieję, że przyjdziesz... Temperatura ciała malucha dochodzi do 41° C. Po prostu twoje dziecko gotuje się w tym aucie. W końcu malutki organizm poddaje się. Dziecko traci przytomność. Umiera.

Jak ratować

W mediach pojawiają się każdego lata apele: "Jeśli widzisz dziecko zamknięte w samochodzie, zadzwoń na policję. Wybij szybę! Nie wahaj się!". OK, ale co dalej? O tym już nikt nie mówi.

Dziecko, które przebywało w nagrzanym aucie, wymaga przecież natychmiastowej pomocy. Nie zawsze karetka przyjedzie w ciągu kilku minut. Wybiliście szybę, wyjęliście dziecko i czekacie biernie na pomoc medyczną? Podaję w skrócie kilka podstawowych zasad, jak postępować w takiej sytuacji.

Jeśli widzisz dziecko zamknięte w samochodzie podczas upału:

- Przywołaj stanowczym głosem pierwszą napotkaną osobę, którą użyjesz do pomocy oraz jako świadka. Zawołaj: "Proszę, niech pan pójdzie ze mną, w samochodzie umiera dziecko!" To bardzo ważne! Jeżeli w trakcie wybijania szyby pojawi się rozkoszna mamusia albo krewki tatuś z pretensjami o uszkodzenie auta, będziesz miał argumenty i osobę, która potwierdzi, dlaczego to zrobiłeś. Unikniesz dzięki temu odpowiedzialności za uszkodzenie pojazdu, a także podejrzeń, że jesteś może jakimś zboczeńcem albo porywaczem.

- Poproś tę osobę, by wezwała pogotowie ratunkowe i policję,

- Szybę można wybić nawet uderzeniem łokcia. Najlepiej jednak posłużyć się jakimś małym kamykiem albo innym twardym przedmiotem, który umieszczasz w skarpetce albo woreczku i tym woreczkiem z zamachem uderzasz w szybę boczną.

· Nie wybijaj szyby, za którą znajduje się dziecko. Możesz je dodatkowo przestraszyć, a także pokaleczyć drobinami szkła.

· Nie wyciągaj dziecka przez szybę, lecz otwórz drzwi sięgając do klamki.

· Po wyjęciu dziecka z pojazdu przejdź z nim natychmiast w zacienione miejsce. Wejdź do sklepu, stacji benzynowej, najlepiej tam gdzie działa klimatyzacja.

· Jeżeli dziecko jest nieprzytomne, sprawdź, czy oddycha. Obserwuj, czy rusza się jego klatka piersiowa, sprawdź, czy czuć powietrze wydmuchiwane z ust.

· Rozbierz malucha w obecności świadka, a następnie postaraj się schłodzić jego ciało, polewając chociażby zimną wodą z kranu.

· Jeżeli dziecko nie oddycha, wdmuchuj powietrze do jego ust i masuj jego serce jedną ręką. To nic, że nie wiesz, jak to się robi, próbuj tak jak potrafisz.

Należy zmienić prawo

Oczywiście może się zdarzyć, zwłaszcza w polskim chorym systemie prawnym, że ktoś obwini pełnego najlepszych intencji człowieka, że uszkodził mu auto. Dlatego w kodeksie karnym należałoby umieścić artykuł:

"1. Kto pozostawia w samochodzie dziecko do lat 7 bez opieki, narażając je na utratę życia lub rozstrój zdrowia, podlega karze grzywny w wysokości 25 000 zł. (zamiennie do odpracowania w postaci robót przymusowych) oraz konfiskacie samochodu.

2. Jeżeli dziecko na skutek pozostawienia w samochodzie doznało ciężkiego rozstroju zdrowia lub zmarło, sprawca podlega karze 25 lat pozbawienia wolności połączonej z pobytem w obozie pracy przymusowej.

3. Osoba, która ratując dziecko zamknięte w samochodzie, uszkadza ten pojazd, nie ponosi żadnej odpowiedzialności karnej ani cywilnej."

Proste, prawda? Osoba, która ratuje dziecko, powinna mieć ustawowe gwarancje uwolnienia od wszelkiej odpowiedzialności. Najlepszą zaś karą dla nieodpowiedzialnego rodzica byłby oczywiście pobyt w zamkniętym samochodzie stojącym na nagrzanym placu. Na początek humanitarnie, tylko przed 2 godziny.

Nie tylko podczas postoju

Pamiętajcie też, wybierając się z małym dzieckiem w wakacyjną podróż samochodem, o wrażliwości waszej pociechy na ciepło. Jeżeli panuje upał, włączcie klimatyzację (o ile auto jest w nią wyposażone), ale miejcie na uwadze,  że może ona spowodować dotkliwe i groźne przeziębienie malucha. Z kolei po wyjściu z wychłodzonego auta dziecko może doznać wstrząsu termicznego, po zetknięciu się z gorącym powietrzem otoczenia.

Jeżeli auto nie ma klimatyzacji, róbcie częste przerwy w jeździe. Najlepiej co godzinę. Schrońcie się wówczas w zacienionym miejscu. Weźcie ze sobą termometr, by kontrolować temperaturę ciała dziecka. Nie powinna przekraczać 37,5 °C. To już sygnał alarmowy, by natychmiast przerwać podróż.

Objawem udaru cieplnego u dziecka są wymioty, zaczerwienienie skóry, biegunka, przyspieszony oddech, zaburzenia równowagi, pobudzenie albo apatia. Jeżeli coś takiego zauważycie, udajcie się do najbliższego lekarza. Nie wolno w żadnym razie kontynuować wówczas podróży!

Dziecko to nie bagaż

Trudno jest pojąć, jak dalece może być posunięta ludzka bezmyślność. Jakby tak zapytać każdą mamusię i każdego tatusia, czy kochają swoje dziecko, to co by odpowiedzieli? "Ależ oczywiście!", "Co za pytanie?".

Miłość nie polega jednak na werbalnych deklaracjach, ale na tym, jak postępujemy na co dzień. Rodzic, który nie myśli, który zostawia dziecko w rozgrzanym aucie, nie kocha, choćby deklarował coś innego. Ktoś, kto szkodzi dziecku, nie może go jednocześnie kochać. To nie jest prawdziwa miłość, to tylko zakłamanie i pozory.

Dlatego nasuwa mi się niestety przykry wniosek, ale jakże prawdziwy. Nie wszyscy powinni mieć dzieci.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy