Skuter dla dziecka? To czysta głupota!

Polska motoryzacja to konglomerat niekompetencji, głupoty i absurdów. Pamiętacie osobówki z kratką rejestrowane jako samochody ciężarowe? Nigdzie na świecie nie było czegoś takiego. Fenomen! Podobnie jest ze skuterami, które mogą być motorowerami albo motocyklami. A w dodatku z motoroweru można szybko zrobić pseudo-motocykl, jeśli tylko zdejmie się ogranicznik prędkości, co jest nagminnie praktykowane.

Jakby tego było mało, kierować motorowerem (czyli małym jednośladem o pojemności skokowej silnika do 50 ccm i maksymalnej prędkości jazdy ograniczonej do 45 km/h) może - wedle ustawy - osoba, która ukończyła 14 lat i uzyskała prawo jazdy kat. AM. Wystarczy jednak wymontować wspomnianą blokadę prędkości i wówczas z 14-latek może szaleć na motorowerze o masie ok. 100 kg, którym będzie mknął nawet 80 km/h.

To jeszcze nie wszystko. Osoba, która ukończyła 18 lat przed wejściem w życie obowiązujących obecnie przepisów (czyli przed 19 stycznia 2013 r.). może kierować motorowerem bez obowiązku posiadania prawa jazdy lub karty motorowerowej. A zatem może nie mieć zielonego pojęcia o przepisach ruchu drogowego!

Reklama

Skuterek na komunię

To ostatnio jest w modzie. Najlepszy prezencik dla chrześniaka lub synka na komunię to właśnie skuter albo nawet quad. Niech ćwiczy przyszły mistrz, zanim zasiądzie za kierownicą prawdziwego motocykla albo osobówki, niech ma mega radochę...

Wprawdzie komunia wypada gdzieś tak około 9-10 roku życia,  a więc małolat nie może jeszcze uzyskać żadnego prawa jazdy, ale kto by się tym przejmował. Rezultaty widać - w 2015 roku motorowerzyści spowodowali łącznie 726 wypadków, w których zginęło 39 osób, a 765 zostało rannych. 

Co znamienne, motorowerzyści w grupie wiekowej 7-14 lat (czyli jeżdżący bezprawnie!) spowodowali 55 wypadków, w których odniosło poważne obrażenia 50 osób. Z analizy wieku sprawców-motorowerzystów wynika, ze największe zagrożenie powodują osoby w grupie wiekowej 15-17 lat. Byli oni sprawcami 139 wypadków (19,1% ogółu wypadków spowodowanych przez tę grupę uczestników ruchu), zginęło w nich 7 osób (17,9%), a 155 zostało rannych (20,3%).

No, ale co tam jakieś statystyki. Nasza inteligentna gimbaza bawi się doskonale. Popatrzcie na popisy 13-latków w ruchu miejskim:

Warto zwrócić uwagę na rozmowy pomiędzy młodymi motorowerzystami i ich stosunek do innych uczestników ruchu. Jakże wyszukane słownictwo, kultura osobista, szacunek dla starszych...  Rośnie przyszłe pokolenie na miarę nowoczesnej cywilizowanej Europy:

Swoją drogą ciekawe, co na to rodzice tych wspaniałych zuchów:

Prawo jazdy AM to fikcja

W 2013 roku, uchwalając ustawę o kierujących, wprowadzono nową kategorię prawa jazdy AM, czyli na motorowery. Wszystko oczywiście po to, by młodzież była bardziej bezpieczna na drodze, bardziej wyedukowana motoryzacyjnie. Kategoria AM zastąpiła dotychczasową kartę motorowerową.

Wprowadzano przy tym dość trudny egzamin na placu manewrowym, a łączny koszt uzyskania prawa jazdy dla najmłodszych sięgnął ok. 1000 zł. W dodatku egzamin mógł być przeprowadzany tylko w WORD-ach, czyli dla wielu nastolatków oznaczało to konieczność odbycia podróży do dużego miasta. A tam wypuszczenie na ulicę młodego kandydata na motorowerzystę w gęsty ruch miejski, to przecież śmierć w oczach. Zwłaszcza, jeśli małolat wcześniej nigdy nie jeździł w takich warunkach.

Co zatem osiągnięto? Oczywiście, jak to w Polsce bywa, efekt odwrotny. Na przykład w województwie lubuskim w pierwszym roku obowiązywania nowej ustawy do egzaminu na kategorię AM przystąpiło zaledwie kilkunastu nastolatków, a rok później niespełna 60. Motorowerów jest znacznie więcej, a zatem ogromna większość najmłodszych motorowerzystów po prostu jeździ bez "prawka".  A co im można zrobić? Teoretycznie policja ma prawo skierować sprawę do sądu rodzinnego. Ale komu się chce walczyć z wiatrakami?

Dorośli też mają to gdzieś

W dodatku powstał swoisty dualizm prawny. Wprawdzie obecnie osobie pełnoletniej nie wolno kierować motorowerem bez uprawnień, jak to było wcześniej, ale jeśli ktoś ukończył 18 lat przed 19 stycznia 2013 r., to może kierować motorowerem bez obowiązku posiadania prawa jazdy lub karty motorowerowej.

A zatem prawo zezwala na dopuszczanie do ruchu osób, których wiedzy z zakresu bezpiecznej jazdy i przepisów w ogóle nie sprawdza się. A rezultaty widzimy na drogach. Dorośli nie tylko mają przepisy w głębokim poważaniu, ale dają też przykład małolatom:

Facet nie dość, że jedzie bez kasku, rozmawia przez komórkę, to w dodatku wiezie ze sobą dziecko, też oczywiście bez kasku. Fajna zabawa... Czy można się zatem dziwić, że potomkowie naszych wspaniałych wszechwiedzących mistrzów polskich szos postępują podobnie?

Chłopak, który ma co najwyżej 12 lat, jedzie bez kasku w ruchu miejskim. I wiezie jeszcze starszego pasażera.

Zdjąć blokadę i "setka" na liczniku

Oczywiście nasza cudowna młodzież nie zadowala się ślamazarną jazdą z prędkością 45 km/h. Ale czy Polak nie potrafi? Oczywiście, że potrafi! Kombinować i oszukiwać... Już od najmłodszych lat. W internecie jest mnóstwo porad, jak zdjąć ogranicznik prędkości.

Po zdjęciu blokady przepustnicy osiągamy taki oto efekt. To ma być ten rzekomo "niechroniony" biedny uczestnik ruchu?  Jeśli takim rozpędzonym bzykadełkiem walnie w pieszego, skutek będzie taki sam, jakby to był motocykl.

Czy chcielibyście posadzić wasze dziecko za kierownicą takiego motoroweru, który tutaj pomyka z prędkością co najmniej 90 km/h? Czy możecie sobie wyobrazić, co będzie, jeśli dojdzie do kolizji, jeżeli ktoś zmieni nieostrożnie pas ruchu, nie zauważy tego brzęczącego agresywnie jadącego skuterka?

Do skutera też trzeba dorosnąć

Mimo, że skuter to mały lekki pojazd, to powinni na nim jeździć tylko ludzie odpowiedzialni. Niestety,  wśród użytkowników tych jednośladów nie brakuje takich, którzy uważają, że wszystko im wolno, że przepisy ich nie obowiązują, a naczelna zasada jest taka: byle dalej, byle szybciej do przodu. Podobnie jak rowerzyści.

Popatrzcie na filmik. Dowodzi on niezbicie, że tacy ludzie, jak ten motorowerzysta nie powinien mieć wstępu na drogi:

Tu kolejny przykład. Nieobliczalny młodzieniec wyjeżdża z podporządkowanej drogi z dużą prędkością i uderza w bok ciężarówki:

A tu już kompletny dureń, który wyprzedza za wszelką cenę, doprowadzając do zderzenia czołowego z samochodem:

Co ciekawe, w komentarzach pod tym filmem polscy internauci "eksperci", którzy znają się dosłownie na wszystkim, twierdzą, że to była wina... kierowcy autobusu, który rzekomo nie zasygnalizował kierunkowskazem ruszenia z przystanku.

Otóż wyjaśniam, że ruszając autobus nie zmieniał pasa ruchu ani kierunku jazdy, a zatem kierowca nie miał obowiązku sygnalizowania tego manewru kierunkowskazem. Na każdym kroku widać to niedouczenie i dyletanctwo motoryzacyjnej gawiedzi...

Brak przygotowania i wyszkolenia

Widać wyraźnie, że ci pokazani w filmikach ludzie na skuterach i motorowerach nie mają przygotowania do uczestniczenia w intensywnym ruchu drogowym. Mają za to pretensje do innych. Chłopak na skuterze błędnie ocenia prędkość samochodu na ruchliwym skrzyżowaniu, wjeżdża na nie i jeszcze jest oburzony. A tylko dzięki roztropności kierowcy może dalej egzystować na tym padole.

A tutaj blokowanie lewego pasa przez skuterzystę-dostawcę karmy:

Szaleńcy na tych bzyczących maszynkach potrafią pojawić nawet po autostradzie:

Jazda lewą stroną drogi? A czemu nie?

Skuterzyści często nie liczą się z tym, że kierującemu nie wolno zajmować więcej, niż jeden pas ruchu. Taka jazda równolegle z samochodami, pomiędzy nimi, ze znaczną prędkością stwarza poważne zagrożenie. Ja rozumiem przeciskanie się pomiędzy stojącymi samochodami, jeśli skuter jest szybki.  Chociaż przeciskają się i powolne motorki, które potem, za chwilę, po ruszeniu spod świateł znowu muszę wyprzedzać. Ale przeciskanie się pomiędzy jadącymi rzędami samochodów to już naruszanie przepisów i igranie z ogniem.

Trudno przecież wymagać, by każdy kierowca nieustannie sprawdzał w lusterku, czy akurat nie skrada się za nim jakiś jednoślad. Drobne odchylenie od toru jazdy w ramach swojego pasa ruchu i już kolizja z takim skuterem gotowa. Cenię autora tego kanału filmowego za racjonalne podejście do zagadnień bezpieczeństwa na drogach, ale tego przejazdu absolutnie nie pochwalam:

W dodatku zdarzają się i chamskie zachowania, ale w polskim ruchu drogowym to normalne. Chłopaczek musiał odrobinę przyhamować i  już od razu żałosny klaksonik i stek wulgarnych, rynsztokowych wyzwisk:

Trzeba stworzyć realny system szkolenia

Czy można się zatem dziwić, że potem znajdzie się i taki odmóżdżony osobnik, który jeździ (tutaj wprawdzie motocyklem) po galerii handlowej? I jeszcze woła dureń do ludzi: "uwaga! uwaga!" przeciskając się przez ciągi komunikacyjne dla pieszych i smrodząc spalinami.

Za takie wyczyny ów osobnik powinien przez rok od rana do wieczora zamiatać za darmo ulice.

Patologię na drogach należy zwalczać w każdej postaci. Za jazdę po zdjęciu blokady albo bez uprawnień powinno się konfiskować motorower. To byłoby najbardziej skuteczne i dotkliwe.

Szkolenie należy uczynić atrakcyjnym, tworzyć filmy, programy komputerowe, a nie kazać dzieciakom wkuwać na pamięć przepisy. Trzeba stworzyć system prawdziwej, rzetelnej i atrakcyjnej edukacji dla najmłodszych kierujących. Oni już niedługo zasiądą za kierownicami samochodów i motocykli. Jak będą jeździć, skoro już teraz  są tak zdemoralizowani? Skutery nie są dla dzieciaków. I nie chodzi tu tylko o wiek, ale o zasób rozumu, bo wśród dorosłych też niestety jest sporo ludzi, którzy mają mentalność smarkaczy.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy