Skończyłeś 60 lat? To oddaj prawo jazdy!

Takie właśnie hasła i postulaty pojawiają się co jakiś czas w mediach, zwłaszcza wtedy, gdy jakiś starszy kierowca spowoduje groźny wypadek. Oczywiście tego rodzaju poglądy wygłaszają z reguły ludzie młodzi. Twierdzą, że kierowcy w bardziej zaawansowanym wieku w ogóle już nie powinni prowadzić pojazdów, bo niedowidzą, mają gorszy refleks i stwarzają rzekomo bardzo niebezpieczne sytuacje na drodze. Czy to prawda?

Cechą charakterystyczną tzw. opinii publicznej jest to, że rzadko kiedy kreuje ją samodzielne myślenie ludzi. Najczęściej opinia ta kształtowana jest poprzez media, a te niestety działają coraz mniej profesjonalnie i rzetelnie. Do tego dochodzi powszechne przekonanie wielu osób, że znają się na wszystkim. Jeśli dodamy jeszcze różne plotki, wyssane z palca historie, to mamy niemal kompletne źródło "wiedzy" społeczeństwa.

Wystarczy więc, że w internecie albo w telewizji pokażą na przykład jakiegoś starszego kierowcę, który pomylił pedały albo nie dostrzegł pieszego na przejściu i już pojawiają się nawoływania: "zabrać tym dziadkom prawa jazdy, niech siedzą w domu albo idą sobie na spacer do parku".

Reklama

Ja wcale nie twierdzę, że wszyscy starsi kierowcy są wspaniali i dorównują sprawnością młodym. Zanim jednak zaczniecie wygłaszać swoje jedynie słuszne opinie, warto poznać prawdę obiektywną, opartą na statystykach i badaniach naukowych. Tak czyni człowiek światły i rozumny, natomiast człowiek ubogi intelektualnie powtarza bezmyślnie to, co usłyszał od znajomych albo przeczytał w jakimś brukowcu...

Starsi kierowcy powodują najmniej wypadków?

Popatrzmy na dane statystyczne. Pierwszy wykres prezentuje kierowców - sprawców wypadków w zależności od grupy wiekowej.

Widać na nim jasno, że sprawcami największej liczby wypadków są kierowcy w przedziale wiekowym 25-39 lat. Na drugim niechlubnym miejscu są zmotoryzowani w wieku 40-59 lat. Dopiero na trzecim miejscu plasują się tzw. młodzi kierowcy, czyli osoby w wieku 18-24 lat. Na końcu natomiast znajdują się ci rzekomo najbardziej niebezpieczni czyli kierowcy powyżej 60. roku życia. Te dane wcale jednak nie dowodzą, która grupa wiekowa kierowców jest najbardziej niebezpieczna, albowiem grupy te różnią się radykalnie liczebnością.

Identyczne są proporcje, jeżeli chodzi o zabitych w wypadkach. Najwięcej ofiar na sumieniu mają tutaj kierowcy - jak to się określa - w sile wieku, czyli należący do grupy 25-39 lat:

To samo dotyczy rannych. Kierowcy powyżej 60. roku życia stanowią wśród sprawców najmniej liczną grupę:

Istnieje jeszcze tzw. wskaźnik liczby wypadków na 10 000 przedstawicieli populacji w danej grupie wiekowej, stosowany w statystykach policyjnych:

Jest to jednak miernik wysoce nieprecyzyjny, albowiem odnosi on liczbę wypadków do całej grupy wiekowej populacji, a więc także do osób, które w ogóle nie mają prawa jazdy.

W przypadku zastosowania tego wskaźnika proporcje zmieniają się. Zdecydowanie najwięcej wypadków powodują młodzi kierowcy, w wieku 18-24 lata. Wskaźnik wypadkowości wynosi dla nich 18,4. Na drugim miejscu znajdują się kierowcy w grupie 25-39 lat, a w ich przypadku wskaźnik ten jest niemal o połowę mniejszy (10,4). Kierowcy najstarsi, powyżej 60. roku życia zajmują jednak i tutaj ostatnie miejsce (4,9).

Można by wysnuć stąd wniosek, że młodzi kierowcy są czterokrotnie bardziej niebezpieczni, niż seniorzy za kierownicą. Gdyby bazować wyłącznie na takich danych, prowadziło to by do paradoksalnej konkluzji, że wraz z procesem starzenia się kierowca jest coraz bardziej bezpieczny.

Te statystyki nie uwzględniają jednak tak ważnych czynników, jak częstotliwość korzystania z samochodów, pokonywane odległości, a także odniesienie danych tylko do tych osób, które są kierowcami i to czynnymi. Patrząc na liczby bezwzględne można wysnuć prawidłowo jedynie taki wniosek, że kierowcy powyżej 60. roku życia istotnie powodują najmniej wypadków w ogólnej liczbie takich zdarzeń. Mówiąc inaczej, mamy o wiele większe szanse, że uderzy w nasze auto jakiś 30- lub 40-latek niż 70-latek. Nie oznacza to jednak wcale, że ten "dziadek" jest lepszym kierowcą. Zmotoryzowani w tym wieku jeżdżą rzadziej, a przede wszystkim znacznie mniej jest wśród nich czynnych kierowców. Popatrzmy na dane wskazujące, ile liczą populacje Polaków w poszczególnych grupach wiekowych:

A jaki odsetek osób ma prawo jazdy w poszczególnych grupach wiekowych:

Warto podkreślić, że w ostatniej grupie fakt posiadania prawa jazdy o niczym nie świadczy, gdyż połowa tych ludzi w ogóle już nie jeździ.

Im więcej jeździsz, tym większe ryzyko wypadku

Ta teza też nie jest do końca prawidłowa, bo im więcej jeździmy, tym więcej nabieramy doświadczenia. Wprawny kierowca o wiele lepiej poradzi sobie w złożonej sytuacji drogowej niż niedoświadczony, taki który jeździ tylko od święta. Niemniej jednak, im dłuższe trasy codziennie pokonujemy, tym bardziej wzrasta prawdopodobieństwo popełnienia jakiegoś błędu.

Niestety, tych zagadnień w Polsce tak się zazwyczaj nie analizuje. Podaje się jedynie suche dane o liczbie wypadków. Dokonałem zatem własnych obliczeń, bazując na danych Komendy Głównej Policji oraz CEPiK, uwzględniając liczbę ludzi w danej grupie wiekowej, którzy mają prawo jazdy i szacując częstotliwość korzystania przez nich z samochodu. Nie są to łatwe obliczenia, gdyż wymagają analizy bardzo wielu czynników, posługiwania się metodami ekstrapolacji oraz dokonywania szacunków na podstawie rachunku prawdopodobieństwa. Korzystałem też z opracować zagranicznych, aby znaleźć odpowiedni wzorzec do kalkulacji.

Zwróćmy uwagę na specyficzny podział grup wiekowych, który jest stosowany w policyjnych statystykach. Wśród dorosłych najpierw mamy grupę tzw. młodych (18-24 lata) czyli obejmującą przedział 7-letni, potem dwa przedziały 20-letnie, a na końcu grupę wiekową 60 lat i więcej. Zwłaszcza ta ostatnia jest wydzielona dalece nieprecyzyjnie. Istnieje przecież bardzo duża różnica pomiędzy kierowcą w wieku 62 lat, a jego kolegą w wieku 89 lat. Ponadto w tej grupie osoby w wieku powyżej 75 lat stanowią już zdecydowaną mniejszość. Należy też wziąć pod uwagę, że ci staruszkowie (75 lat, 80 lat, 85 lat, 90 lat) jeżdżą już zdecydowanie rzadziej, a więc trudno porównywać ich udział w wypadkach tą samą miarą, co kierowców młodszych.

Mimo to udało mi się stworzyć o wiele bardziej realistyczne obliczenia statystyczne, niż te, na które powołują się często media i różni "specjaliści".

Popatrzcie na ten wykres:

Słupki niebieskie pokazują liczbę osób mających prawo jazdy w danej grupie wiekowej. Uwzględniłem tutaj również szacunkowy współczynnik korzystania z samochodu. Jest bowiem jasne, że nawet wśród ludzi młodych nie wszyscy ci, którzy mają prawo jazdy, posiadają również własny samochód i nie wszyscy jeżdżą nim codziennie.

Grupę kierowców najstarszych (w policyjnych statystykach 60 lat i więcej) podzieliłem na dwie części: 60-74 lata i 75 plus. W obu tych podgrupach występują znaczące różnice zarówno w zakresie sprawności psychofizycznej jak i częstotliwości korzystania z samochodu. 60-latków można dość często zobaczyć za kierownicą, natomiast 90-letni staruszek śmigający żwawo swoim autem stanowi już prawdziwą rzadkość.

Słupki czerwone pokazują z kolei liczbę wypadków spowodowanych przez kierowców z danej grupy wiekowej.

Dla ułatwienia analizy podpowiem: im wyższy słupek czerwony w porównaniu z niebieskim, tym bardziej niebezpieczni są kierowcy w danej grupie wiekowej. I tu od razu łatwo zauważyć, że najbardziej niebezpieczną grupą są młodzi kierowcy (18-24 lata). W ich przypadku słupek czerwony jest dwa razy wyższy niż niebieski!

Wynika to z uwarunkowań mentalnych, czyli z braku dojrzałości, z brawury, skłonności do lekceważenia zagrożeń, nadmiernej wiary we własne umiejętności, a także kiepskiego wyszkolenia młodych kierowców i braku u nich doświadczenia. Do tego jeszcze dochodzi chęć popisania się, zaimponowania rówieśnikom. Śmiertelne wypadki powodowane przez młodzieńców, którzy wracali z dyskoteki i wieźli jako pasażerki jakieś nastolatki to już wręcz klasyka.

W grupie 25-39 lat oba słupki są dokładnie tej samej wysokości. Co to oznacza? Można powiedzieć, że liczba wypadków jest tutaj niejako "w normie", to znaczy odpowiada częstotliwości korzystania z pojazdu i pokonywanym odległościom. Inna rzecz, że w przypadku Polski ta "norma" jest bardzo wysoka w porównaniu do innych krajów europejskich.

W grupie 40-59 lat słupek czerwony jest już wyraźnie niższy niż niebieski. To z kolei oznacza, że ta grupa wiekowa jest zdecydowanie bardziej bezpieczna. Kierowcy po czterdziestce charakteryzują się już znacznie większym doświadczeniem, a także rozwagą i dojrzałością życiową. Rzadziej przejawiają skłonność do brawury, ryzykanctwa oraz chęć infantylnego zaimponowania innym. Nie starają się zazwyczaj udowadniać sobie ani otoczeniu, że są najlepsi, nie leczą za kierownicą małomiasteczkowych kompleksów.

Kolejna grupa to 60-74 lata. Jest ona znacznie zróżnicowana. Znajdują się w niej zarówno ludzie zawodowo jeszcze czynni, jeżdżący do pracy albo nawet wykonujący nadal zawód kierowcy, jak i emeryci.  Wśród seniorów ten przedział wiekowy to prawie 75% ogółu ludzi starszych. Według obliczeń ta grupa (60-74 lata) charakteryzuje się również relatywnie niską wypadkowością. Słupek czerwony jest niższy niż niebieski. Wynika to z dużej dojrzałości życiowej i bogatego doświadczenia, a także wyrobionego poczucia odpowiedzialności, skłonności do umiaru. Ponadto w tej grupie nie występują jeszcze w tak dużym nasileniu objawy upośledzenia sprawności psychomotorycznej.

Ostania grupa to kierowcy w wieku 75 lat i więcej. Tutaj następuje niejako powrót do czasów młodości: słupek czerwony znowu jest wyższy niż niebieski. Nie ma to jednak oczywiście nic wspólnego z odmłodzeniem kierowcy. Wynika z coraz bardziej zauważalnych przejawów obniżenia sprawności psychofizycznej. Ci ludzie jeżdżą znacznie rzadziej, ale za to o wiele częściej przytrafiają im się niebezpieczne sytuacje powodowane znacznie wolniejszym czasem reakcji i upośledzoną orientacją oraz koordynacją psychoruchową.

Obalamy mit

Jeżeli popatrzymy na słupki niebieskie i czerwone w poszczególnych kategoriach wiekowych, to widać wyraźnie, że o wiele bardziej niebezpieczna jest grupa kierowców młodych niż staruszków za kierownicą. Kierowcy w wieku 18-24 lata powodują dwa razy więcej wypadków (w stosunku do ich populacji) niż kierowcy dojrzali, natomiast w przypadku osób w bardzo zaawansowanym wieku słupek czerwony jest tylko minimalnie wyższy od niebieskiego.

Nie jest więc prawdą, że kierowcy w podeszłym wieku powodują tak ogromne zagrożenie na drogach. Statystyki nie kłamią, o ile analizuje się je rzetelnie i naukowo. Zmotoryzowanych seniorów jest znacznie mniej, niż kierowców w średnim wieku, jeżdżą też o wiele rzadziej, często tylko okazjonalnie. W całej populacji sprawców wypadków stanowią zatem niewielką grupkę. Nie oznacza to jednak, że proces starzenia się zmotoryzowanych należy bagatelizować.

Starość nie radość

Proces starzenia się organizmu człowieka jest nieuchronny, ale wcale nie rozpoczyna się dopiero w zaawansowanym wieku. Już około czterdziestki dochodzi w obrębie ośrodkowego układu nerwowego do spadku liczby połączeń synaptycznych, zaniku neuronów i do zaburzeń działania tzw. neuroprzekaźników. Efektami są: obniżenie szybkości przetwarzania informacji, wzrost czasu spostrzegania bodźca i reakcji psychomotorycznej, obniżenie wydajności procesów uwagi, zmniejszenie zakresu pamięci operacyjnej i niższy poziom rozumowania. Skutki starzenia się najwyraźniej ujawniają się w sytuacjach o zwiększonych wymaganiach, np. związanych z presją czasu, koniecznością wykonywania więcej niż jednej czynności w tym samym czasie czy koniecznością zmiany dotychczasowego sposobu działania. Tempo, zakres i stopień niekorzystnych zmian jest bardzo zróżnicowany indywidualnie i zależy od czynników genetycznych oraz warunków, w jakich człowiek żyje i pracuje oraz stylu życia.

Oczywiście na początku tego nie widać, a najpóźniej niekorzystne zmiany u siebie dostrzega sam zainteresowany. Czy jednak ten spadek sprawności organizmu ma aż tak duży wpływ na bezpieczeństwo prowadzenia pojazdu?

Przeanalizowałem wyniki badań prowadzonych w Polsce i zagranicą. Ich wyniki są interesujące z dwóch powodów. Po pierwsze, oddają one prawdę obiektywną, naukową, a nie są odzwierciedleniem poglądów z magla. Po drugie, mało który dziennikarz je analizuje, bo wymaga to czasu i sporego wysiłku intelektualnego, a nie każdy redaktor czy redaktorka wiedzą, co to jest mediana, kwantyl, histogram czy odchylenie standardowe.

Starzenie się kierowcy nie jest tak znaczące

Interesujące badania przeprowadzili m. in. Małgorzata Waszkowska i Bohdan Dudek z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi (Proces starzenia się a psychologiczne orzekanie o zdolności do kierowania pojazdami)  oraz  Marek Guzek z Politechniki Warszawskiej (Czas reakcji prostej i złożonej grupy mężczyzn w różnym wieku).

Testom poddano kierowców w różnych grupach wiekowych, sprawdzając ich czas reakcji prostej, złożonej, reakcji z wyborem podjętego działania oraz koordynację psychoruchową. Są to najważniejsze cechy warunkujące zdolność do kierowania pojazdem. A oto wyniki:

Czas reakcji prostej (zapala się lampka - naciśnij przycisk) jest bardzo zbliżony w różnych grupach wiekowych. Wynosi średnio 0,260 sekundy. Dla trzech pierwszych grup wiekowych średnia wynosi 0,245 sekundy. Po 55. roku życia istotnie czas reakcji prostej wydłuża się, wynosi średnio 0,279 sekundy. Jakie to są różnice? W praktyce niedostrzegalne, dotyczą setnych części sekundy. Można je ocenić jedynie za pomocą aparatury pomiarowej.

Czas reakcji złożonej (zapalają się lampki czerwona, zielona i żółta - badany ma reagować w różny sposób: nacisnąć przycisk, nacisnąć pedał, nic nie robić) też jest zbliżony w poszczególnych grupach wiekowych. Średni czas reakcji jest tu dwukrotnie dłuższy i wynosi 0,514 sekundy. W przypadku kierowców w wieku powyżej 55 lat wydłuża się on do 0,653. Różnica jest wprawdzie bardziej widoczna, ale wynosi on niespełna 0,15 sekundy. Czy to aż tak wiele?

Czas reakcji z wyborem (zapalają się lampki czerwone i zielone - badany ma reagować tylko na czerwone) sprawiał badanym jeszcze większą trudność. Wraz z wiekiem kierowców czasy reakcji wydłużały się wyraźnie, ale dało się to zauważyć już od... 35 roku życia! Różnice nie były zresztą i w tym przypadki porażające. U młodych czas reakcji wynosił 0,35 sekund, a po 55 roku życia 0,40. Różnica wyniosła zatem 0,05 sekundy.

Najbardziej widoczne różnice dają się zauważyć przy badaniu koordynacji psychoruchowej. Oceniano tę cechę tzw. aparatem Piórkowskiego (na pulpicie jest kilkanaście lampek i zapalają się one w nieprzewidywalny sposób, a badany ma je gasić przyciskami umieszczonymi pod lampkami). Wykres pokazuje, ilu kierowców w danej grupie wiekowej (w procentach) zaliczyło taki test:

Okazuje się, że już w grupie najmłodszych ponad 9% kierowców przekroczyło dopuszczalne normy. Wraz z wiekiem ten wskaźnik wzrastał. W grupie 35-44 lata wynosił już ponad 11%, w grupie 45-54 lata 13%, a u kierowców powyżej 55 lat ponad 17%.

I tu jednak należy zauważyć, że różnice nie były ogromne. Wystarczy zauważyć, że w grupie 55 lat i więcej ponad 82% badanych zaliczyło testy. Jak wykazują naukowcy, dopiero po ukończeniu 75 lat wskaźniki te wyraźnie się pogarszają, co jednak nadal nie oznacza, że czas reakcji 80-latka wynosi np. 10 sekund!

Co jest gorsze: dziadek za kierownicą czy młodzian zapatrzony w komórkę?

Przejdźmy teraz do sedna problemu. Ci, którzy tak demonizują wypadkowość wśród najstarszych kierowców, zapominają chyba, ilu młodych "mistrzów" popełnia kardynalne błędy. U jednych wynikają one z bezmyślności i braku wyobraźni, bo jak inaczej można nazwać pisanie SMSa albo oglądanie jakiegoś durnego portalu społecznościowego podczas kierowania samochodem? Badania dowodzą, że te czynności albo nawet zwykła rozmowa prowadzona przez komórkę wydłużają czas reakcji nawet 6-krotnie. Co to oznacza? Prześcigniecie nawet 99-letniego dziadka pod względem spóźnionej reakcji i braku koncentracji. Wam się tylko wydaje, że tak nie jest i posługiwanie się smartfonem w niczym nie przeszkadza. To właśnie u was czas reakcji będzie wynosił kilka sekund!

U innych z kolei już w młodym wieku można wyraźnie zauważyć objawy niezdarności, braku zdecydowania, rozkojarzenia. Nieudolna, ślamazarna jazda nie jest tylko domeną ludzi starszych. A zmiana pasa ruchu bez spojrzenia w lusterko? Przejeżdżanie pieszym niemal po stopach? Omijanie pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem? Tak postępuje bardzo wielu młodych ludzi, którzy potem tłumaczą się, że nie zauważyli...

No i jeszcze ci najgorsi czyli nawiedzeni napaleńcy w swoich różnej maści rozklekotanych bolidach. Muzyka na cały regulator, dwie podwójne rury z tyłu, jakieś spojlery czy pseudo-ksenony i jestem macho! Szybcy i wściekli, ignorujący wszelkie przepisy, jeżdżący agresywnie i brutalnie, spychający innych na pobocze albo do rowu, bo oni właśnie wyprzedzają. Myślicie, że sprawcami takiego drogowego chuligaństwa są emeryci za kierownicą?

Warto więc wykazać zdrowy rozsądek i porównać, jakie niebezpieczeństwa wynikają z obniżenia sprawności organizmu w podeszłym wieku, a jakie z głupoty, braku rozumu i nadmiernej pewności siebie. Ciekawe, która szala przeważy... Zwalanie znacznej części winy za wypadki na starszych kierowców, podczas gdy samemu popełnia się o wiele groźniejsze czyny, to przejaw skrajnej hipokryzji albo ograniczenia umysłowego. Jeśli już więc przeprowadzać badania okresowe, to dlaczego tylko starszym kierowcom?

Jestem za tym, aby wszyscy kierowcy poddawani byli okresowym badaniom lekarskim i psychologicznym. Pierwszy raz przed otrzymaniem prawa jazdy. Potem co 5 lat, a ludzie po 75. roku życia co 2 lata. Gdyby takie testy były przeprowadzane solidnie, już na wstępie odpadłoby wielu nieudaczników oraz tych pozbawionych wyobraźni szybkich i wściekłych. A potem? Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że już w średnim wieku mogą mieć znacznie pogorszony wzrok od gapienia się w ekranik smartfona albo widzieć gorzej w nocy, prawda? Są też tacy, którzy świadomie ukrywają pewne schorzenia, bo przecież oni muszą jeździć.

Więcej szacunku

Oto komentarz, jaki znalazłem pod jednym ze swoich tekstów, odnoszący się do starszych kierowców (pisownia oryginalna):

"Nim sparciały dziadek po 40-ce zakuma o co biega, to młody fajter już śmignie swoim bolidem, a dziadzio tylko wyziewy powoncha z czterech rur mojego szerszenia..."

Niestety, na co dzień słychać u młodych ludzi takie odzywki: "zabierać starym dziadom prawa jazdy", "ramole powinni siedzieć w domu", "pierniki tylko utrudniają jazdę innym", "no jedź ty zgredzie", itd.

Smuci ten brak szacunku młodzieży do ludzi starszych. Fajnie by było, gdyby ktoś do waszej babci tak powiedział? Gdyby ktoś pouczył waszego ojca zmieniającego pas ruchu: "gdzie się wpychasz stary pierdzielu?".

Wy też będziecie kiedyś starsi. Prędzej, niż wam się wydaje. I wtedy wasze dzieci, jeśli wychowacie je tak, jak was wychowano, odpłacą wam z nawiązką.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy