Pułapka na kierowców i rowerzystów - nawet sądy nie wiedzą, kto jest winien
Od 2012 roku przepisy zezwalają na wyprzedzanie przez rowerzystów jadących wolno pojazdów z prawej strony. Wprowadzając ten zapis w ustawie chciano zapewne ułatwić cyklistom sprawne poruszanie się, ale przy okazji stworzono wielki bubel prawny, którego przez 10 lat nikt nie naprawił.
Na początek ciekawostka: czy kierowca samochodu może wyprzedzać na zwykłym skrzyżowaniu rowerzystę?
Tak dopuszczalne jest wyprzedzanie rowerzysty na skrzyżowaniu, oczywiście pod warunkiem zachowania odstępu bocznego wynoszącego co najmniej 1 metr. Wynika to z art. 24 ust. 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który zabrania wyprzedzania na skrzyżowaniu pojazdu silnikowego jadącego po jezdni. Rower nie jest pojazdem silnikowym, a zatem można go wyprzedzić.
Oznacza to zarazem, że rowerzyście nie wolno wyprzedzać na skrzyżowaniu samochodu, bo samochód jest pojazdem silnikowym.
W tym samym art. 24 ustawy zawarty jest też ust. 12, który stanowi:
W praktyce ten przepis należy rozumieć tak: jeżeli ruch samochodów na jezdni odbywa się powoli (z powodu korka, dużego nasilenia ruchu), to rowerzysta może wyprzedzać te jadące wolno pojazdy z prawej strony.
Radzę jednak wszystkim rowerzystom podczas takiego wyprzedzania lub omijania stojących pojazdów pamiętać, że przejeżdżanie z prawej strony pojazdów wiąże się z różnymi zagrożeniami.
Któryś z pojazdów może zatrzymać się, a pasażer otworzy prawe drzwi, bo postanowił wysiąść. Oczywiście to on będzie sprawcą kolizji, ale mała to pociecha, jeżeli doznacie poważnych obrażeń ciała.
Może też zdarzyć się, że któryś z pojazdów skręci nagle na chodnik, bo kierowca zauważył miejsce do zaparkowania auta. W takim przypadku kierowca również będzie sprawcą zderzenia, ale można przecież przewidzieć takie zachowania i jechać rowerem ostrożnie.
Przy okazji chcę zwrócić uwagę na bardzo niebezpieczne sytuacje powodowane przez rowerzystów:
Zdarza się, że wyprzedzane przez rowerzystę z prawej strony samochody zatrzymują się, a on pędzi dalej i nie zwraca uwagi na to, że zbliża się do przejścia dla pieszych. Piesi spokojnie przechodzą przez jezdnię widząc stojące samochody i nagle zza tych aut wyskakuje rozpędzony rowerzysta i uderza w pieszego.
Takie postępowanie nie może być w żadnym stopniu usprawiedliwione. Przypomnę, że obowiązuje zakaz omijania pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. Stanowi o tym art. 26 ust. 3 pkt 2 ustawy. Oczywiście ten zakaz dotyczy także rowerzystów.
Zezwolenie na wyprzedzanie przez rowerzystów jadących wolno pojazdów z prawej strony nie oznacza jednak, że wyprzedzanie takie można wykonywać w każdym miejscu i w każdych warunkach.
Przypomnę, że zgodnie z art. 26 ust. 3 pkt 1 zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany.
Z kolei art. 24 ust. 7 pkt 3 zabrania wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub skrzyżowania, na którym ruch jest kierowany.
Te zakazy oczywiście dotyczą również rowerzystów, a to oznacza, że również z prawej strony nie wolno wyprzedzać bezpośrednio przed przejściem dla pieszych, na przejściu oraz na skrzyżowaniu.
I jeszcze jeden bardzo ważny przepis (art. 24 ust. 1 pkt. 3): "Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy (...) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu".
Oznacza to, że jeśli pojazd jadący przed rowerzystą sygnalizuje zamiar skręcenia w prawo, to absolutnie nie wolno wyprzedzać go z prawej strony.
A teraz popatrzcie na tę sytuację:
Kierowca samochodu sygnalizował kierunkowskazem zamiar skręcenia w prawo, więc rowerzyście nie wolno było wyprzedzać tego auta z prawej strony. Powinien zwolnić i umożliwić kierowcy wykonanie skrętu w prawo.
Najczęściej jednak w takich właśnie sytuacjach dochodzi do kolizji rowerzystów ze skręcającymi samochodami. I tu zaczyna się prawdziwy galimatias. W ustawie jest bowiem art. 27 ust. 1a, który brzmi następująco:
Nie trudno zauważyć, że ten przepis koliduje z zacytowanymi wcześniej przepisami. Powkładano do niego różne pojazdy i sytuacje tworząc jeden wielki bubel. Jest tu np. mowa o hulajnodze elektrycznej, a przecież jazda taką hulajnogą po jezdni jest w ogóle zabroniona.
Przepis ten określa również bardzo niejasno kwestię pierwszeństwa podczas skręcania pojazdu w drogę poprzeczną. Z przepisu wynika bowiem, że kierowca pojazdu skręcającego na skrzyżowaniu powinien ustąpić pierwszeństwa jadącemu na wprost po jezdni rowerzyście.
Interpretacje tego przepisu najczęściej odbywają się dopiero na sali sądowej, a i tu można spotkać się z bardzo różnymi orzeczeniami, w zależności od poglądów biegłego i nastawienia do sprawy składu sędziowskiego. Czy tam być powinno?
Można by zrozumieć słuszność wymogu zawartego w art. 27 ust. 1a, jeśli kierowca skręca do bramy posesji, chce wjechać na chodnik itp. Wówczas istotnie powinien upewnić się, czy nie jest wyprzedzany przez rowerzystę z prawej strony, ale tylko wtedy, gdy ruch pojazdów na jezdni odbywa się powoli. W innej sytuacji rowerzysta nie ma prawa wyprzedzać z prawej strony.
Czy można jednak wymagać, by kierowca pojazdu ustępował pierwszeństwa rowerzyście również na skrzyżowaniu, podczas skręcania w prawo, skoro przecież wyprzedzanie na skrzyżowaniu przez rowerzystę jest zabronione, a ponadto kierowca sygnalizuje zawczasu zamiar skręcenia w prawo?
Twórcy tego radosnego przepisu zapewne mają niewielkie pojęcie o kierowaniu różnymi samochodami, bo nie wzięli pod uwagę, że np. kierowca dużej ciężarówki może w ogóle nie widzieć rowerzysty jadącego blisko z prawej strony. Ilustruje to doskonale ten filmik:
Z prawej strony ciężarówki znajduje się cała grupa rowerzystów, a w lusterkach w ogóle ich nie widać. Czy można wymagać, aby kierowca takiego tira zatrzymywał się przed skrzyżowaniem, wysiadał i upewniał się, czy przypadkiem nie wyprzedza go z prawej strony rowerzysta?
Każde zderzenie rowerzysty z samochodem stwarza nieprzyjemne i groźne skutki dla obu stron. Rowerzysta często odnosi jakieś obrażenia, natomiast kierowca może zostać ukarany mandatem, a niekiedy musi nawet tłumaczyć się przed prokuratorem i przed sądem.
Apeluje do rowerzystów, aby pamiętali, że zawsze ponad przepisami, zwłaszcza tak skomplikowanymi i wzajemnie się wykluczającymi powinien górować zdrowy rozsądek. Nietrudno przecież przewidzieć, że na skrzyżowaniu samochód może skręcać w prawo, zwłaszcza jeśli ma włączony prawy kierunkowskaz.
W takiej sytuacji przyhamujcie, powstrzymajcie się z wyprzedzaniem. Przecież jedna czy dwie sekundy was nie zbawią. Nie zakładajcie, że kierowca was lekceważy lub postępuje złośliwie. On po prostu może was nie widzieć!
Wspomniany przepis stwarza jeszcze kolejne niejasne sytuacje:
O ile można zrozumieć, że rowerzysta wjeżdżający na przejazd dla rowerzystów ma pierwszeństwo przed pojazdami, o tyle trudno pojąć, dlaczego miałby mieć pierwszeństwo wjeżdżając z chodnika na przejście dla pieszych:
Przecież jazda wzdłuż po przejściu jest zabroniona. Niestety, cytowany wyżej przepis nakazuje ustąpienia pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po "innej części drogi", a przecież chodnik także jest częścią drogi.
Przypomina to następującą sytuację: nie wolno wjeżdżać na skrzyżowanie podczas wyświetlania sygnału czerwonego, ale jeśli już ktoś wjechał przy tym sygnale, to ma pierwszeństwo...
Bardzo to przykre, że w polskim kodeksie drogowym są takie bzdurne i wzajemnie wykluczające się przepisy. Nikt się jednak tym specjalnie nie przejmuje, bo polscy kierowcy bardzo słabo znają przepisy ruchu drogowego, a rowerzyści albo ich w ogóle nie znają, albo je z premedytacją lekceważą.
Przypomnę, że osoba, która skończyła 18 lat, może kierować rowerem w ruchu drogowym bez żadnych uprawnień, a to oznacza, że nikt nie sprawdza jej wiedzy z zakresu przepisów ruchu. Jak sami widzicie, przepisy te są zresztą tak skomplikowane, iż niewiele osób jest w stanie je zapamiętać, zrozumieć i prawidłowo interpretować.
Ja mam natomiast propozycję wprowadzenia nowego znaku - tablicy, która zwiększyłaby bezpieczeństwo rowerzystów, a kierowcom przypominała, że zbliżają się do przejazdu dla rowerzystów.
Taka tablica powinna być umieszczana bezpośrednio przed skrzyżowaniem i ostrzegać kierowcę zamierzającego skręcić w prawo, że napotka przejazd rowerowy, na który mogą wjechać rowerzyści.
Z samochodu taki przejazd czasem jest słabo widoczny:
Bardzo jestem ciekaw, czy decydenci wezmą ten pomysł pod uwagę. Zapewne nie, bo tu musiałoby się zebrać grono jakichś znawców, urzędników, wyrazić opinię, podyskutować itd. Trwałoby to latami...
No i dlatego mamy tak jak mamy. Zarówno kierowcom jak i rowerzystom pozostaje więc zalecić ostrożność i posługiwanie się wyobraźnią. Naprawdę trzeba tak niewiele, by uniknąć groźnych zdarzeń.
Polski kierowca
Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc
***