Przepisy o zatrzymywaniu praw jazdy. Wyjaśniamy szczegóły

Wprowadzona ostatnio nowelizacja kodeksu drogowego, a ściślej - ustawy Prawo o ruchu drogowym stwarza policji możliwość zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km/h.

Mówiono o tym wiele w mediach, ale niestety niezbyt kompetentnie. Nie wyjaśniono dokładnie, jakie są skutki takiego zatrzymania prawa jazdy i co może grozić, jeśli w tym czasie będziemy nadal jeździć. Co mówi prawo

Art. 135 ust. 1a) cytowanej ustawy stanowi:

Policjant zatrzyma prawo jazdy za pokwitowaniem w przypadku ujawnienia czynu polegającego na:

a)     kierowaniu pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym

Proszę zwrócić uwagę na sformułowanie "policjant zatrzyma". Oznacza to, że policjant nie tylko może, ale MA OBOWIĄZEK zatrzymać prawo jazdy kierującemu, który dopuścił się wykroczenia. Nadaremne będą zatem prośby i błagania, aby nam darował, aby przymknął oko.

Reklama

Jak to działa

Po zatrzymaniu prawa jazdy i wystawieniu pokwitowania policjant wysyła je do Wydziału Komunikacji, w którym zostało wystawione.

UWAGA! Pokwitowanie zatrzymania prawa jazdy z powodu przekroczenia dopuszczalnej prędkości  na obszarze zabudowanym o więcej niż 50 km/h,  uprawnia do kierowania pojazdem w okresie 24 godzin od chwili zatrzymania (72 godziny w przypadku praw jazdy wydanych zagranicą). Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, kiedy to kierujący znajduje się w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu. O ile więc jesteście trzeźwi, będziecie więc mogli z jeszcze powrócić do domu i odstawić pojazd na parking. Starosta po otrzymaniu prawa jazdy z komendy policji, która dokonała ujawniła wykroczenie, wydaje decyzję administracyjną o zatrzymaniu prawa jazdy z rygorem natychmiastowej wykonalności. Podkreślam, że nie zależy to od dobrej czy złej woli starosty, następuje to niejako automatycznie.

Zatrzymanie prawa jazdy następuje na okres 3 miesięcy.

Po tych 3 miesiącach kierowca będzie mógł odebrać dokument prawa jazdy i odzyskać prawo  do kierowania pojazdami bez żadnych dodatkowych warunków. Od jego decyzji dotyczącej zatrzymania prawa jazdy można się odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jeśli jednak przekroczenie prędkości zostało udokumentowane za pomocą wideorejestratora, radaru lub fotoradaru, bardzo wątpliwe jest, aby odwołanie zostało uwzględnione. Trzeba też mieć na uwadze, że zanim odwołanie zostanie rozpatrzone, może upłynąć kilka tygodni.

Jeżeli będziesz nadal jeździć, stracisz prawo jazdy

Uwaga! Jeżeli w tym okresie kierowca nie zastosuje się do sankcji, czyli będzie jeździł nadal bez prawa jazdy i zostanie to ujawnione podczas kontroli drogowej, wówczas Starosta przedłuży okres zatrzymania prawa jazdy do 6 miesięcy. Ale to nie wszystko!

Jeżeli w ciągu tych kolejnych 3 miesięcy kierujący po raz drugi zostanie nakryty na prowadzeniu pojazdu,  oznacza zarazem COFNIĘCIE UPRAWNIEŃ  do kierowania pojazdami. W takiej sytuacji kierowca de facto traci prawo jazdy. Jeżeli będzie chciał je uzyskać ponownie, musi odbyć kurs i zdać egzamin, tak jakby o to prawo jazdy ubiegał się po raz pierwszy.

Mandat oraz punkty  i tak dostaniesz

Niezależnie od zatrzymania prawa jazdy policjant może także, a raczej ma obowiązek ukarać kierującego mandatem za popełnione wykroczenie oraz wpisać na jego konto punkty karne, zgodnie z taryfikatorem. Zatrzymanie prawa jazdy jest więc tylko karą dodatkową, środkiem prewencyjnym. 

Niczego nie zmieni też możliwość odmowy przyjęcia mandatu. To nie ma żadnego wpływu na zatrzymanie prawa jazdy. Różnica jest tylko taka, że policjant skieruje wówczas obligatoryjnie wniosek o ukaranie za popełnione wykroczenie do sądu.

Nie tylko policjant, ale i fotoradar

Starosta wyda decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy nie tylko w sytuacji, kiedy prawo jazdy zostało fizycznie zatrzymane przez policjanta. Podmioty uprawnione do kontroli ruchu drogowego mogą poinformować starostę o każdym ujawnionym przypadku przekroczenia dopuszczalnej prędkości, np. na podstawie zapisu z fotoradarów. Na podstawie takich informacji starosta wyda decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy pod rygorem natychmiastowej wykonalności oraz zobowiąże kierowcę do zwrotu prawa jazdy. Jest to równoznaczne z zatrzymaniem prawa jazdy.

Jazda bez uprawnień to przestępstwo

Dotychczas kierowanie pojazdem bez wymaganych uprawnień było traktowane jako wykroczenie, za które groziła grzywna w wysokości 500 zł. Wywoływano to rozbawienie i zachęcało różnych cwaniaczków albo nieudaczników, którzy nie potrafili zdać egzaminu na prawo jazdy, by w ogóle nie ubiegać się o uprawnienia. W razie czego taniej wychodziło zapłacenie grzywny. Podobnie było z tymi, którym prawo jazdy zatrzymano np. za kierowanie pojazdem po spożyciu alkoholu.

Obecnie ten stan rzeczy nareszcie się zmienia. Kierowanie pojazdem bez uprawnień jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 2.

Co więcej, pojazd kierowany przez osobę nie mającą uprawnień, zostanie obligatoryjnie usunięty z drogi na koszt jego właściciela. Przepis ten odnosi się do sytuacji, gdy pojazdem kierowała osoba nieposiadająca stosownego uprawnienia, czyli osoba, która go nie uzyskała bądź której zostało ono cofnięte w drodze decyzji administracyjnej. Pojazd zostanie usunięty z drogi także w przypadku, gdy kierowała nim osoba formalnie posiadająca stosowne uprawnienie, lecz której uprzednio zatrzymano dokument prawa jazdy, np. w związku z przekroczeniem liczby 24 punktów.  Oczywiście koszty usunięcia pojazdu pokryje zainteresowany.

Są już pierwsi trafieni

Okazuje się, że już w pierwszych godzinach obowiązywania nowych przepisów kilkudziesięciu kierowców w Polsce pożegnało się z prawami jazdy.

Kiedy i gdzie najłatwiej można zostać "ustrzelonym"? Najbardziej prawdopodobne jest to w nocy i na szybkich arteriach komunikacyjnych w miastach.                                               Nie jest tajemnicą, że w nocy, kiedy ruch jest zdecydowanie mniejszy, wielu kierowców aż kusi, by mocniej pocisnąć pedał gazu. Dozwolona prędkość wynosi na obszarze zabudowanym 60 km/h, ale jest pusto i my pomykamy sobie 111 km/h. Szeroka, wielopasowa jezdni. Niby nic wielkiego, ale jeśli napotkamy radiowóz albo trafi nas fotoradar, pożegnamy się na trzy miesiące z prawem jazdy.

Podobnie bywa na drogach przelotowych także w ciągu dnia. I tu zdarzają się kierowcy, którzy lubią pojechać szybciej. Dla nowoczesnych samochodów osiągnięcie 100 km/h to żaden problem. W niektórych autach nawet nie czuje się takiej prędkości. Dlatego patrzcie na prędkościomierz. Chwila zagapienia się i już po prawie jazdy.

Jedno małe ale - czyli prośba do Policji

Przyznaję, że sam wielokrotnie postulowałem, by skończyć z fikcją, tzn. sytuacją, kiedy to pirat drogowy albo pijak drogowy traci prawo jazdy i jak gdyby nigdy nic jeździ sobie dalej. Alarmowałem, że spora część zmotoryzowanych w ogóle nie ubiega się o prawo jazdy i kieruje pojazdami bez uprawnień. Postulowałem także, by karać surowo tych wszystkich "mistrzów kierownicy", którzy wszelkie przepisy mają za nic, lekceważą bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale i innych.

Uważajmy jednak, aby nie wylać dziecka z kąpielą. Apeluję do Policji i wszelkich innych służb, by pomiarów dokonywać i łapać drogowych piratów za przekroczenie prędkości tam, gdzie rzeczywiście stwarzają zagrożenie. W pobliżu szkół, ruchliwych przejść dla pieszych, dużych skrzyżowań itd. Wiemy wszak dobrze, że istnieją takie miejsca, gdzie ograniczenia prędkości są zbyt rygorystyczne i czasami naprawdę trudno jechać czterdziestką.

Wprowadzone zmiany w prawie powinny godzić w tych, którzy naprawdę jeżdżą niebezpiecznie, a nie tych, którzy na chwilę trochę mocniej przycisnęli pedał gazu na pustej arterii miejskiej w nocy. Tylko wtedy prawo będzie traktowane poważnie i spełni swoją prewencyjną funkcję. Inaczej będzie postrzegane jako kolejna represja i chęć wyciągnięcia kasy od obywateli.

Aktualizacja

Drodzy Czytelnicy,

W moim artykule pt. "Przepisy o zatrzymywaniu praw jazdy. Wyjaśniamy szczegóły" wkradła się pewna nieścisłość. Chodzi tu o kwestię, czy kierowanie pojazdem bez uprawnień jest przestępstwem, czy wykroczeniem.

Niedawno wprowadzony art. 180a kodeksu karnego stanowi, iż "Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, prowadzi pojazd mechaniczny, nie stosując się do decyzji właściwego organu o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."

Oznacza to, iż przestępstwo popełnia ten kierujący, który nie zastosował się do decyzji sądu lub innego organu o cofnięciu uprawnień. Nie popełnia natomiast przestępstwa ktoś, kto w ogóle nie ma prawa jazdy, bo nigdy nie ubiegał się o nie bądź też nie zdał egzaminu, ale mimo to kieruje pojazdem bez uprawnień.

Oczywiście poważne wątpliwości budzi taka właśnie nieprzemyślana konstrukcja prawna, albowiem bardziej "opłaca się" obecnie w ogóle nie uzyskiwać prawa jazdy. Wówczas kierujący nie musi obawiać się cofnięcia uprawnień ani też konsekwencji wynikających z kodeksu karnego. Jest to moim zdaniem chore.

Przepraszam za nieprecyzyjne sformułowanie, które mogło Czytelników wprowadzić w błąd.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy