Sąd chciał mu zabrać auto za jazdę po alkoholu. Przegrał z żoną
W marcu 2024 roku w życie weszły przepisy, które miały zaostrzyć konsekwencje grożące za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Sądy zyskały możliwość orzekania przepadku mienia, co w praktyce oznaczało utratę samochodu należącego do pijanego. Jak się jednak okazuje, nie zawsze odbywało się do w sposób sprawiedliwy. Potwierdza to nowy wyrok Sądu Najwyższego.

Spis treści:
Jak wynika ze statystyk policyjnych, liczba pijanych kierowców na polskich drogach sukcesywnie spada. W 2024 roku było ich 92 324, czyli o 3,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Natomiast w 2022 roku ujawniono aż 104 467 osób kierujących na podwójnym gazie. Pomimo trendu spadkowego, nie da się ukryć, że pijanych kierowców odnotowanych w 2024 roku było dużo. Stąd nie dziwi fakt, że ustawodawca postanowił wytoczyć ciężkie działa przeciw tym, którzy ignorują obowiązujące przepisy. Okazuje się jednak, że ich egzekwowanie nie zawsze jest sprawiedliwe.
Przepadek samochodu w Polsce. Są trzy przypadki
Od 14 marca 2024 roku każdy kierowca, który prowadzi samochód pod wpływem alkoholu, musi liczyć się z możliwością utraty pojazdu. Przepisy obowiązujące od zeszłego roku określają trzy przypadki, w których konfiskata samochodu ma charakter obligatoryjny:
- gdy kierowca poruszał się samochodem, mając 1,5 promila alkoholu we krwi,
- gdy kierowca jest recydywistą i poruszał się samochodem, mając 0,5 promila we krwi,
- gdy kierowca spowodował wypadek pod wpływem alkoholu, niezależnie od jego stężenia.
W każdym z przypadków o utracie samochodu orzeka sąd, który najpierw musi upewnić się, że pijany kierowca był jedynym właścicielem samochodu. W innym przypadku, a także w sytuacji zniszczenia samochodu, sąd orzeka karę finansową dla kierowcy w wysokości równej wartości pojazdu.
Przestroga, która okazała się komplikacją
W teorii są to bardzo proste przepisy, które powinny być przestrogą dla wszystkich osób decydujących się wsiąść za kierownicę w stanie wskazującym. W praktyce okazuje się, że polska rzeczywistość prawna może być zdecydowanie bardziej zaskakująca.
W 2024 roku sąd orzekł przepadek samochodu prowadzonego przez osobę, która miała 2,2 promila alkoholu we krwi. Gdy wyrok się uprawomocnił, sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. Zdaniem rzecznika, sąd nie upewnił się, czy samochód w stu procentach należy do pijanego kierowcy. Okazało się, że nie należał.
Konfiskata samochodu naruszyła prawa żony kierowcy
W aktach sprawy jest notatka urzędowa, że pojazd jest zarejestrowany na dane oskarżonego, który w systemie CEP figuruje jako jedyny właściciel. Nie wyłącza to jednak współwłasności. Rejestracji auta dokonuje, się m.in. na podstawie dowodu własności. Należy przyjąć, że za właściciela w rozumieniu Prawa o ruchu drogowym uznaje się każdego, komu przysługuje prawo własności do pojazdu w ujęciu cywilnoprawnym
Oznacza to, że jeśli sprawca jest w związku małżeńskim, sąd nie powinien się ograniczać jedynie do wpisu w dowodzie rejestracyjnym. Powinien za to sprawdzić, czy obowiązuje wspólnota majątkowa, ponieważ w takiej sytuacji konfiskata samochodu jest pokrzywdzeniem żony sprawcy. W opisywanym przypadku sąd nie zweryfikował tej kwestii należycie.
Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie konfiskaty samochodu
Sąd Najwyższy potwierdził interpretację RPO i uchylił w swoim wyroku (sygn. akt V KK 178/25) wyrok Sądu Rejonowego w Słupsku.
Dopiero po wykluczeniu istnienia współwłasności między sprawcą a jego żoną możliwe było orzeczenie przepadku pojazdu, w przeciwnym wypadku, sąd powinien orzec przepadek jego równowartości
Wyrok Sądu Najwyższego może wiele zmienić w kwestii obligatoryjnego przepadku samochodów, należących do pijanych kierowców. Wiele wskazuje na to, że będzie on dotyczył głównie osób samotnych, co do których nie ma wątpliwości, że są jedynymi właścicielami samochodu. W przypadku osób pozostających w małżeństwie, sprawa będzie nieco bardziej skomplikowana. Sądy będą musiały włożyć więcej wysiłku w sprawdzenie, czy pojazd faktycznie należy do jednego właściciela. Okazuje się, że w takim przypadku wpis w dowodzie rejestracyjnym nie będzie jednoznacznym wyznacznikiem.